Rosjanie – obywatele świata
Rosjanie zupełnie inaczej niż Polacy postrzegają to, co dzieje się obecnie na Ukrainie.
2014-03-11, 21:45
Posłuchaj
Niektóre niezależne rosyjskie media próbują przedstawiać zachodni punkt widzenia. Wypowiadający się w nich intelektualiści mówią, że wstydzą się za postawę władz i Rosji i wiedzą, że ich władze zniekształcają obraz wydarzeń na Ukrainie. Te opinie nie docierają jednak do masowego odbiorcy.
– Telewizja państwowa jest najważniejszym źródłem informacji dla przeciętnego Rosjanina i to ona kształtuje jego poglądy. Mieszkańcy Rosji podkreślają, że ich media mówią prawdę i dlatego Ukraińcy nie chcą wpuścić niezależnych rosyjskich dziennikarzy na swoje terytorium. W zeszłym tygodniu miało miejsce szesnaście takich przypadków. Dziś MSZ Rosji zwróciło się do OBWE o obronę rosyjskich dziennikarzy. Krytycznie odniesiono się do międzynarodowych organizacji, broniących praw człowieka i dziennikarzy, dlaczego nie reagują na łamanie praw rosyjskich dziennikarzy, które zawsze mówią prawdę – stwierdził Maciej Jastrzębski, korespondent Polskiego Radia w Moskwie.
Kompleks USA
Rosjanie, choć się do tego nie przyznają, „mają kompleks” USA czy Europy Zachodniej. Chcą się czuć jako pełnoprawni obywatele świata. Tymczasem często przedstawieni są jako ci , którzy mają dużo pieniędzy, piją wódkę, bawią się i tak naprawdę niczego nie wnoszą do cywilizacji.
– To ich obraża. W momencie gdy otrzymują od swojego prezydenta propozycję: „Nie będziemy klęczeć , podniesiemy się, pokażemy wszystkim ze jesteśmy silni, ze nas trzeba szanować a nawet się bać, to pojawia się poklask społeczny dla tego typu działań i podłoże do rozwoju propagandowych zjawisk, jakich doświadczamy podczas tego ostrego konfliktu ukraińskiego – powiedział Maciej Jastrzębski.
REKLAMA
Po prostu znikł
Nadal nie wiadomo, co stało się z malezyjskim boeingiem 777. Los 227 pasażerów i 12 członków załogi wciąż nie jest znany.
– Radar używany w lotnictwie wykrywa obiekty, znajdujące się na jakiejś wysokości. Im dalej od radaru, tym obiekty muszą być na wyższej wysokości. Chodzi o to, żeby radar nie wykrywał drzew. Ten samolot mógł zniżyć się lub oddalić się na tyle, że znalazł się poza zasięgiem. Na morzu nie ma radaru, nie ma on nieskończonego zasięgu. Mógł oddalić się na tyle, że po prostu znikł – podkreślił Marek Polański, kontroler ruchu lotniczego.
To nie przemoc
Mija 55. rocznica inwazji Chin na Tybet. Samospalenia, które dokonało ponad stu Tybetańczyków, jest jednym z najbardziej wstrząsających przejawów oporu Tybetańczyków.
REKLAMA
– Religijny aspekt samospaleń jest wykorzystywany przez reżim w Pekinie który powtarza , że do samobójczej śmierci podżega „klika Dalajlamy”, a samobójcze akty porównują do samobójczych aktów terrorystycznych. Ten protest nie ma nic wspólnego z przemocą. W przypadku samospaleń cierpi tylko ten, kto decyduje się na dramatyczny gest– wyjaśniła korespondentka Polskiego Radia Agata Kasprolewicz.
PR24/Anna Krzesińska
REKLAMA