Izraelsko-amerykański pat
Choć Benjamin Netanjahu wycofał się ze swoich słów o tym, że za jego kadencji nie powstanie państwo palestyńskie, to nie zanosi się, by te działania miały ocieplić relacje między Izraelem a Stanami Zjednoczonymi. Kwestia rozwiązania konfliktu na Bliskim Wschodzie dzieli przywódców obu państw, a wystąpienie Netanjahu w Kongresie podczas izraelskiej kampanii wyborczej jeszcze bardziej poróżniło polityków.
2015-03-26, 21:36
Posłuchaj
Na początku tygodnia prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama oświadczył, że po przedwyborczych wypowiedziach izraelskiego premiera rozwiązanie konfliktu na Bliskim Wschodzie, zakładające ustanowienie państwa palestyńskiego, będzie trudne. Dodał, że choć Benjamin Netanjahu próbował wycofać się ze swoich słów, to jego słowa zostały potraktowane poważnie.
Dobrego klimatu wokół relacji między Waszyngtonem a Tel-Awiwem nie tworzy również kwestia irańskiego programu atomowego. Jak podkreślała w rozmowie z Jarosławem Kociszewskim deputowana do Knesetu, dr Anat Berko, mieszkańcy Izraela żyją w permanentnym zagrożeniu.
– Izrael jest najbardziej zagrożonym państwem na świecie. Iran grozi zniszczeniem naszego kraju. Dodatkowo, z zewnątrz otacza nas antysemityzm – mówiła deputowana.
Jarosław Kociszewski w Świecie w Powiększeniu rozmawiał również z Markiem Wałkuskim, korespondentem Polskiego Radia w Waszyngtonie o stosunku Białego Domu do polityki Benjamina Netanjahu.
Polskie Radio 24/PAP/mp