PŚ w Sapporo: Kamil Stoch poleciał jak Wojciech Fortuna
- Przypomniało się Sapporo sprzed lat, czyli skok Wojciecha Fortuny - mówił w Polskim Radiu 24 po rekordowym skoku Kamila Stocha na Okurayamie w Sapporo komentator TVP Sport Stanisław Snopek. Szósty po pierwszej serii Stoch w finale poszybował na odległość 148,5 m. Dotychczasowy rekord olimpijskiej skoczni, pamiętającej triumf Wojciecha Fortuny w 1972 roku, poprawił o 4,5 metra.
2019-01-26, 20:00
Posłuchaj
Stoch w rekordowym skoku wylądował już na płaskim odcinku, na dwie nogi, czyli bez telemarku, ale pewnie, choć już na ziemi wskazał ręką na serce i głęboko odetchnął z ulgą. Sędziowie odjęli mu jednak sporo punktów. W konkursie Pucharu Świata był drugi, za Austriakiem Stefanem Kraftem. O zwycięstwie Krafta, który w finale skoczył 11,5 m bliżej, zdecydowała dużo mniejsza kompensacja za wiatr, 7,4 pkt dodane za obniżoną belkę i o 7,5 pkt wyższa nota za styl za drugą próbę. Poza tym już na półmetku wyprzedzał Polaka o 2,2 pkt.
- Stefan Kraft miał przeciętny początek sezonu, ale od dłuższego czasu sygnalizuje zwyżkę formy. Nie było przypadku w tym, że wygrał w Zakopanem i w Sapporo. On cały czas jest w czołówce. W Zakopanem stanął na najwyższym podium i z tego stopnia nie schodzi - tłumaczył Stanisław Snopek.
Trzeci był prowadzący na półmetku Norweg Robert Johansson, a piąty lider klasyfikacji generalnej PŚ Ryoyu Kobayashi. Japończyk nadal wyraźnie prowadzi - ma 1173 pkt i Stocha wyprzedza o 469. Do Polaka na 23 zbliżył się Kraft, który w sześciu ostatnich zawodach indywidualnych pięć razy stanął na podium, a raz był czwarty.
Więcej w nagraniu.
Data emisji: 26.01
Godzina emisji: 19.37