"Debata Dnia". Zakaz organizacji Marszu Niepodległości prowokacją polityczną?

2018-11-07, 19:38

"Debata Dnia". Zakaz organizacji Marszu Niepodległości prowokacją polityczną?
Marsz Niepodległości z 2015 roku. Foto: Shutterstock.com

– Decyzji prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz nie można wytłumaczyć inaczej niż jako prowokacja i próba podgrzania nastrojów – skomentowała zakaz organizacji Marszu Niepodległości Anna Sarzyńska z TVP. – To tak, jakby dorzucić kanister z benzyną do i tak sporego ogniska – dodał Łukasz Rogojsz z portalu Gazeta.pl.  

Posłuchaj

7.11.18 Anna Sarzyńska: „Decyzja prezydent Warszawy podgrzała jedynie panujące nastroje (…)”.
+
Dodaj do playlisty

Ogromne kontrowersje i dyskusje wywołało postanowienie prezydent stolicy na temat organizacji 11 listopada Marszu Niepodległości. Hanna Gronkiewicz-Waltz, powołując się na kwestie bezpieczeństwa, wydała zakaz jego przeprowadzenia. Jest to o tyle dziwne, że jak przyznała Anna Sarzyńka, odkąd trzy lata temu Prawo i Sprawiedliwość przejęło władzę w Polsce, to przebieg corocznych Marszów Niepodległości miał stosunkowo spokojny charakter.

– Jeżeli dochodziło do incydentów, to najczęściej były one związane z niesionymi banerami lub skandowanymi przez niektórych uczestników hasłami. Natomiast przebieg pochodu nie zagrażał bezpieczeństwu publicznemu, w przeciwieństwie do pochodów organizowanych za czasów rządów Platformy Obywatelskiej. Przez ostatnie trzy lata impreza ta była wybitnie pokojowa. Wobec tego powoływanie się na względy bezpieczeństwa jest tylko jakimś pretekstem. Taka decyzja mogła jedynie podgrzać nastroje – wskazała rozmówczyni Polskiego Radia 24.

Łukasz Rogojsz podkreślił, że gdyby w czasie Marszu Niepodległości faktycznie doszło do aktów agresji czy wandalizmu oraz pojawiły się transparenty rasistowskie, ksenofobiczne lub antysemickie, to sam podpisałby się pod tym, by rozwiązać manifestację. Jednak trudno przewidzieć czy tak się właśnie stanie.

– W poprzednich latach marsz ten nie był zakazywany mimo tego, że zdarzały się mniejsze lub większe incydenty. Dlatego decyzja, którą wydano na cztery dni przed samym wydarzeniem, każe doszukiwać się innych, w tym politycznych, motywacji. Efektem tego jest duże zamieszanie i przyznam, że obawiam się niedzieli 11 listopada. Mamy do czynienia z bardzo złożoną sytuacją. Z jednej strony decyzja prezydent Warszawy, a z drugiej poważne problemy policji, która zmaga się z plagą zwolnień lekarskich wśród funkcjonariuszy. Ponadto narodowcy zapowiedzieli, że jeśli mimo ich odwołania decyzja o zakazie organizacji marszu zostanie utrzymana, to oni i tak przejdą ulicami Warszawy – dodał.

„Debatę Dnia” prowadziła Joanna Miziołek.

Polskie Radio 24/db

--------------------------

Data emisji: 7.11.2018

Godzina emisji: 18.06

Polecane

Wróć do strony głównej