Załamanie indeksów na Wall Street. "Rynek spadł pod własnym ciężarem"
Podczas poniedziałkowej sesji na Wall Street indeks Dow Jones spadł o 4,6 proc., co stanowi największy spadek tego indeksu od sierpnia 2011 r. Znacznie obniżyły się też pozostałe indeksy a S&P 500 znalazł się na minusie licząc od początku 2018 roku. Mówili o tym w audycji Rządy Pieniądza Jarosław Nowrotek (Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej), Agnieszka Durlik (Krajowa Izba Gospodarcza) i dr Przemysław Kwiecień (X-Trade-Brokers).
2018-02-06, 10:18
Posłuchaj
Eksperci mówią o trzęsieniu ziemi na rynkach finansowych. Choć w ciągu ostatnich miesięcy indeksy na giełdzie w Nowym Jorku biły kolejne rekordy i mówiło się o hossie, która pokonywała kolejne historyczne szczyty, dziś mówi się o bardzo dużych spadkach. Na załamanie indeksów na Wall Street zareagowały także we wtorek giełdy azjatyckie.
Jak podkreślił Przemysław Kwiecień, "stało się to, co musiało się stać". - Dobra wiadomość jest taka, że nie ma takiej myśli przewodniej spadku jak np. upadek Lehman Brothers w 2008 roku. Na razie rynek spadł pod własnym ciężarem. Myślą przewodnią tego, co się dzieje na rynkach, są rosnące obecnie stopy procentowe – wyjaśnił gość.
Jego zdaniem, duża część ekspertów jest świadoma tego, że hossa na światowych giełdach została w pewien sposób "sztucznie wypompowana historycznie tanim pieniądzem". - Nigdy nie mieliśmy tak taniego pieniądza jak w ostatnich latach na świecie i jest pewna obawa o to, jak rynki i gospodarka w dłuższym okresie zniosą wyższe stopy procentowe – oznajmił Kwiecień.
W opinii Agnieszki Durlik, przede wszystkim nie warto panikować. - Ważne jest to, by edukować ludzi w tym, że na takie ruchy na rynku lepiej patrzeć oceniając cyfry a nie nagłówki gazet, które często specjalnie podkręcają atmosferę – zauważyła. Dodała, że w inwestowaniu ważna jest dywersyfikacja, patrzenie na swój portfel, inwestowanie w różne formy.
REKLAMA
Jak zaznaczył z kolei Jarosław Nowrotek, obecnie jest moment, gdy inwestor, który inwestuje na dłuższy termin, zmniejsza ilość akcji. - Zwłaszcza w styczniu, gdy padały kolejne rekordy, gdy ludzie, którzy nigdy wcześniej o giełdzie nie mówili, nagle zaczęli o niej mówić, był to symptom tego, że zaszło to za daleko i na wszelki wypadek należało zmniejszyć zaangażowanie w te akcje i poczekać ewentualnie na lepszy moment, by do nich wrócić - oznajmił.
Więcej w całej rozmowie
Gospodarzem audycji był Patrycjusz Wyżga.
Polskie Radio 24/pr
REKLAMA
__________________
Data emisji: 6.02.18
Godzina emisji: 9:13
REKLAMA