Eksperci: inflacja stała się problemem dla całej gospodarki
Na inflację wpływają po połowie czynniki zewnętrzne i wewnętrzne. Zaczęło się od rosnących kosztów prądu i paliw, a dziś dochodzi jeszcze presja płacowa oraz nowe marże producentów. Spodziewamy się, że w styczniu, w lutym zobaczymy wyższy wzrost inflacji niż szacowane przez GUS za grudzień 2021 roku 8,6 procent - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Andrzej Kubisiak, wicedyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Piotr Palutkiewicz, wiceprezes Warsaw Enterprise Institute.
2022-01-11, 10:00
Goście audycji odnieśli się do szacownych przez GUS ceny towarów i usług konsumpcyjnych za grudzień 2021 r., których wzrost miał wynieść 8,6 proc.(liczonych rok do roku), a w stosunku do poprzedniego miesiąca był większy o 0,9 proc. Analizowali też, co składa się na tak wysoką inflację w naszym kraju.
Andrzej Kubisiak wskazał wyliczenia PIE, według których średnioroczna inflacja wyniesie ok. 7 proc., z czego ok. 3 proc. to czynniki zewnętrzne, a pozostała część to te płynące z kraju. Podał wynik ankiet wśród przedsiębiorców pytanych o to, co u nich najbardziej wpływa na wzrost cen. Na pierwszym miejscu wskazali presję płacową, a na drugim rosnące ceny nośników energii, a dopiero na trzecim sam wzrost marż.
- Wiele wskazuje na to, że najwyższe odczyty inflacji będą na początku roku 2022, a wtedy może to być nawet ponad 9 proc. W ostatnich kwartałach inflacja zaskakiwała ekonomistów, bo nie doszacowywali jej skali. Ma ona wymiar globalny, np. w USA jest najwyższa od 40 lat, w Niemczech od roku 1990, w Estonii, na Litwie, też jest dwucyfrowa. Musimy mieć świadomość, że nie jest to zjawisko przejściowe na cały 2022 rok. A według naszych prognoz średniorocznie przekroczy 7 proc. – powiedział Andrzej Kubisiak.
Ekspert PIE dodał też, że z owych 7 proc., około 3 pkt. proc. przypada na wzrost cen paliw i energii.
REKLAMA
- Gdybyśmy nie mieli tak dużego obciążenia po stronie cen paliw i energii, to skala inflacji byłaby prawie o połowę niższa. Rozprzestrzeniła się ona jednak na bardzo szeroki wachlarz produktów. Wymaga to schładzania gospodarki widzimy to dziś to w postaci działań Rady Polityki Pieniężnej – zaznaczył Andrzej Kubisiak.
W opinii Piotra Palutkiewicza za wzrost cen w minionych miesiącach odpowiadał sam wzrost cen energii, ale to się może zmienić w najbliższych miesiącach. Bo do cen paliw i prądu dojdą oczekiwania płacowe, co w sumie daje stale rosnące koszty produkcji.
- Tarcze antyinflacyjne mają na celu obniżenie wzrostu cen energii, a więc i wskaźnika inflacji w kolejnych miesiącach. Pojawia się oczywiście pytanie, co będzie jeśli ceny surowców nie spadną, a skończy się okres obowiązywania tarczy antyinflacyjnej. Albo ceny podskoczą, albo rząd będzie przedłużał tarcze. Trzeba też pamiętać, że dopiero teraz pracownicy podwyższają swoje żądania płacowe, a pracodawcy podnoszą ceny – wyjaśniał Piotr Palutkiewicz.
REKLAMA
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA