Eksperci: rynek pracy jest bezpieczny, ale patrząc w przyszłość musimy unowocześniać naszą gospodarkę

2023-05-30, 10:00

Eksperci: rynek pracy jest bezpieczny, ale patrząc w przyszłość musimy unowocześniać naszą gospodarkę
Zdj. ilustracyjne. Foto: Krunja/Shutterstock.com

W najbliższym czasie bezrobocie w Polsce nie wzrośnie. Powinniśmy być  jednak czujni i unowocześniać naszą gospodarkę, szczególnie wobec zbliżania się Ukrainy do UE, gdzie przede wszystkim koszty pracy są niższe. U nas natomiast płace rosną, co cieszy pracowników wobec wysokiej inflacji, ale kolejne podwyżki chociażby płacy minimalnej będą obniżać rentowność firm i skłaniać je do analizy kosztów działalności - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": dr Waldemar Kozioł z Wydziału Zarządzania UW i Adam Ruciński, prezes spółki BTFG.

Goście audycji analizowali najnowsze dane dotyczące poziomu bezrobocia w Polsce. Wynosi ono według GUS obecnie 5,2 procent, a  według Eurostatu tylko 2,8 proc. Wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw za kwiecień wyniosło ponad 7,4 proc. i było to mniej o ok. 70 zł niż w marcu tego roku.

- Patrząc na wartości nominalne to wcześniejsze podwyżki stóp procentowych musiały spowodować, że nasza siła nabywcza spadnie. To jest naturalne. Mamy mniej pieniędzy, ale wciąż walczymy z inflacją. Patrząc na ostatnie miesiące nasze wynagrodzenia spadają, kupujemy mniej, widać to w danych dotyczących sprzedaży. I właśnie to, że nie możemy więcej kupić, choć wiem, że to brzmi brutalnie, powoduje, że inflacja się stabilizuje i jest też sygnał pozytywny. Okres najgorszy w gospodarce – wysokiej inflacji, spowolnienia – mamy prawdopodobnie już za sobą i oczekuje się, że  będzie lepiej. a wynagrodzenia zaczną rosnąć – mówił Adam Ruciński.

Ocenił, że nominalnie wynagrodzenia zaczną rosnąć jeszcze w tym roku, ale realnie zobaczymy to dopiero w roku 2024, gdy inflacja będzie już jednocyfrowa. Procesy ekonomiczne trwają bowiem wiele miesięcy.

Waldemar Kozioł wskazał na występujące w teorii ekonomii pojęcie inflacji dochodowej tj. takiej, która jest związana ze wzrostem dochodów.

- Wzrost płac może powodować większą presję inflacyjną, a więc gdy mamy do czynienia z ich spadkiem to ta presja może osłabnąć (…). Jeżeli jednak ten trend trwałby dłużej to mocno osłabi rynek wewnętrzny. Dlatego jeszcze w tym roku mogą zacząć rosnąć wynagrodzenia, ale pamiętajmy, że perspektywy rozwojowe są cały czas niskie, także tam, gdzie eksportujemy nasze towary – powiedział Waldemar Kozioł.

Odnosząc się to niskiego bezrobocia w Polsce oraz analiz, że w zasadzie nie ma na tym polu zagrożeń goście "Rządów Pieniądza" zauważyli, że w faktycznie tak jest np. w perspektywie roku także dlatego, że wiele firm produkuje na eksport. Jednak za 5-7 lat sytuacja może się zmienić, w związku z coraz większą integracją Ukrainy z UE. Tam bowiem koszty produkcji będą jeszcze niższe niż u nas, przede wszystkim te płacowe, co może skłonić inwestorów to zamykania zakładów w Polsce i tworzenia ich na Ukrainie.

- Dlatego powinniśmy być cały czas czujni, przewidywać przyszłość i zmieniać  naszą gospodarkę – zaznaczył Adam Ruciński, którego zdaniem to Ukraina stanie się nową bramą do UE.

Waldemar Kozioł stwierdził, że w najbliższych miesiącach niewiele się zmieni, ewentualnie będziemy obserwować zmiany związane z sezonowość prac w budownictwie.

Eksperci rozmawiali również o podwyżkach płacy minimalnej, która od lipca wzrośnie o 150 zł i będzie dotyczyła ok. 3 mln pracujących. Od stycznia z pewnością przekroczy 4 tys. zł, a według propozycji związków zawodowych powinna wynieść ok. 4,3-4,5 tys. zł. Związkowcy opowiadają się też za istotną podwyżką dla budżetówki. Jest mowa nawet o ponad 20 proc. Już dziś wiadomo, że podobnie jak w tym roku, także w kolejnym płaca minimalna będzie podwyższana dwukrotnie ze względu na przekroczenie 5 proc. średniorocznej inflacji w roku bieżącym.

- Jeżeli pozytywny scenariusz dla gospodarki będzie miał miejsce, to nasi przedsiębiorcy to udźwigną choć nie będzie lekko, pewnie nastąpi obniżenie rentowności. Koszt wynagrodzeń dla firm będzie na pewno wysoki – oceniła Adam Ruciński.

Waldemar Kozioł wskazał na propozycję znacznej podwyżki dla pracowników sfery budżetowej wskazując, że mamy sporą "armię urzędniczą", ale jego zdaniem nie zwiększy to jakoż istotnie deficytu budżetowego bo przecież spora części wynagrodzeń tych pracowników wraca do budżetu w postaci podatków. Dodał, że wzrost płacy powinien być, ale może tempo, jakie proponują związki jest zbyt duże.

 

Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.


Posłuchaj

goście audycji "Rządy Pieniądza": dr Waldemar Kozioł z Wydziału Zarządzania UW i Adam Ruciński, prezes spółki BTFG oceniają poziom wynagrodzeń (Anna Grabowska PR24) 22:51
+
Dodaj do playlisty

 

PR24/Anna Grabowska/sw


 

Polecane

Wróć do strony głównej