Eksperci: ulgi, wakacje w płaceniu składek do ZUS to niższe emerytury i dopłaty z budżetu, lepiej zająć się rozwojem biznesu
Każde wakacje w płaceniu składek do ZUS czy ich dobrowolność oznacza niższe świadczenia w przyszłości i konieczność dopłacania do części z nich ze środków budżetu, a więc z podatków innych pracujących czy emerytów. Sytuacja FUS jest obecnie bardzo dobra, wpływa rekordowo dużo składek i tę sytuację należy raczej utrzymywać i rozszerzać - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": prof. Konrad Raczkowski, dyrektor Centrum Gospodarki Światowej UKSW i radca prawny Paweł Pelc.
2023-10-26, 12:31
Goście audycji rozmawiali m.in. o propozycjach KO i Trzeciej Drogi w sprawie składek na ubezpieczenie emerytalno-rentowe, jakie zobowiązani są płacić przedsiębiorcy. Czy łącznie jest to minimalnie ponad 1400 zł miesięcznie. W następnym roku kwota ta może wzrosnąć o ok. 200-300 zł. Jest ona uzależniona od wzrostu przeciętnego wynagrodzenia. Organizacje przedsiębiorców proponowały nawet, aby była ona dobrowolna wskazując, że wielu nie jest w stanie takiej składki wypracować i móc się utrzymać.
KO i Trzecia droga mówią o wakacjach od opłacenia składek, padają też propozycje urlopu dla prowadzących działalność gospodarczą, który byłby płatny wysokości połowy płacy minimalnej.
Niskie emerytury
Według danych ZUS tylko 73 proc. prowadzących działalność gospodarczą wypracowuje sobie minimalne emerytury a tylko 56 proc. z nich odprowadza składki zdrowotne pokrywające świadczenia zdrowotne. Oznacza to konieczność dopłacania do tej grupy z budżetu państwa a więc w rzeczywistości z podatków.
- Nikt nie lubi płacić podatków, ale trzeba to robić, a składkę zdrowotną uważam za podatek choć inaczej się ona nazywa. Pomimo bardzo dobrej sytuacji FUS, rekordowych wpływów ze składek na kwotę prawie 150 mld zł tylko za I półrocze tego roku. Pomimo tego dotacja rządowa do FUS wyniosła ponad 20 mld zł za to samo półrocze co świadczy o tym, że cały czas pracujący, ale również emeryci dopłacają do tego funduszu. A każdego rodzaju wakacje kredytowe, jakież dopłaty do urlopu nie wiadomo przez kogo będzie oznaczało, że jako obywatele będziemy obciążeni kolejnymi podatkami, a nie rząd - analizował prof. Raczkowski.
REKLAMA
Wspomniał o możliwości wprowadzenia np. 25 proc. VAT co oznaczałoby, że każdy idąc do sklepu zapłaci drożej.
- Pytanie więc czy na pewno tego chcemy żeby tworzyć wyłomy, które będą powodowały, że zamiast zająć się biznesem ktoś będący w trudniejszej sytuacji, to fakt, bo ci w lepszej pewnie kombinować nie będą, jak nie zapłacić składki i de facto dostać zapomogę od państwa. Lepiej żeby zajął się w tym czasie biznesem – argumentował prof. Raczkowski.
Koszty dla budżetu
Pytał też o ewentualne koszty dla budżetu takich rozwiązań przypominając, że obietnice wyborcze takie jak np. 60 tys. zł kwota wolna to już dziesiątki miliardów złotych.
Paweł Pelc wskazał na to, że gdyby przedsiębiorcy mieli dostawać jakiś płatny urlop to musieliby też zacząć płacić kolejną składkę, z której ten urlop byłby potem finansowany. Gdyby tego nie było to oznaczałoby, że jeszcze bardziej popsulibyśmy system ubezpieczeń społecznych.
REKLAMA
Podkreślał też, że składka płacona do ZUS nie jest z prawnego punktu widzenia podatkiem ze względu na jej ekwiwalentność, w odróżnieniu właśnie od podatków.
- Jeśli przedsiębiorcy będą płacić składki w niższej wysokości albo ich nie płacić w ogóle to będą otrzymywać jeszcze niższe świadczenia. A gdy nie składają sobie nawet na emeryturę minimalną i trzeba do nich dopłacać to ekwiwalentność w systemie jest zaburzona - dowodził Paweł Pelc.
Wakacje kredytowe
Innym z omawianych tematów były wakacje kredytowe przyjęte przez rząd, przewidujące odroczenie spłaty maksymalnie 4 rat w 2024 r. - dla kredytów do 400 tys. zł bez dodatkowych warunków, a dla tych do 800 tys. zł z warunkiem dochodowym.
Według opinii Konfederacji Lewiatan utrzymanie wakacji kredytowych "jest nieracjonalne i będzie utrudniało walkę z inflacją".
REKLAMA
Prof. Raczkowski wyraził obawę, że w 2024 r. nie unikniemy ok 75-proc. podwyżki energii elektrycznej. Wyraził jednak nadzieję, że rząd i firmy energetyczne wezmą na siebie ten koszt albo uzgodnią w UE jakież odroczenie tej podwyżki kosztów.
- Jeżeli ceny energii tak pójdą w grą to gospodarstwa domowe będą wydawało więcej i jeżeli do tego mają sztywne wydatki na spłatę kredytu to wakacje kredytowe będą potrzebne - stwierdził prof. Raczkowski.
Innego zdania był Paweł Pelc, według którego wakacje kredytowe należy zlikwidować gdyż zaburzają funkcjonowanie instytucji finansowych i utrudniają dostęp do kredytu a dochody z oszczędności są cały czas ujemne.
- Najważniejsze jest przy tym podjęcie skutecznych działań przeciwko szaleńczej polityce klimatycznej UE, która te ceny energii winduje - powiedział Paweł Pelc.
REKLAMA
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/mk
REKLAMA