Eksperci: przyszły rok to trudny budżet i dalsze podwyżki wynagrodzeń

Wynagrodzenia wzrosły w mijającym roku średnio w gospodarce o ponad 12 proc. W przyszłym rok też będą rosły, bo będzie się nasilała presja płacowa chociażby ze względu na znaczną podwyżkę płacy minimalnej. Brak podwyżek dla innych grup grozi znacznym spłaszczaniem wynagrodzeń, co nie jest dobrym zjawiskiem - mówili goście audycji Rządy Pieniądza: dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Wydziału Ekonomii UW i prof. Konrad Raczkowski, dyrektor Centrum Gospodarki Światowej UKSW. Odnieśli się również do przyszłorocznego budżetu określając go mianem trudnego. Podwyżki dla nauczycieli, choć zwiększające dług państwa, ocenili jednak jako konieczne.

2023-12-21, 13:16

Eksperci: przyszły rok to trudny budżet i dalsze podwyżki wynagrodzeń
Eksperci rozmawiali również na temat budżetu państwa, w którym według poprawek rządowych przewiduje się dług w wysokości 184 mld zł przy założeniu, że inflacja wyniesie średnio 6,6 proc., a wzrost PKB 3 proc.Foto: TT/SejmRP

Goście audycji odnieśli się do najnowszych danych GUS na temat zatrudnienia i wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w listopadzie. Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 0,2 proc. i było to 6 mln 494 etatów. Wobec października utrzymało się na tym samym poziomie. Natomiast przeciętne miesięczne wynagrodzenie wzrosło o 11,8 proc. i wyniosło 7 tys. 670,19 zł. Wobec października wzrosło o 1,7 proc.

"Nie wszędzie jest taki sam popyt na pracę"

Jak podkreślała dr Starczewska-Krzysztoszek rynek pracy jest stabilny choć mijający rok w gospodarce nie był najlepszy. W pierwszym półroczu mieliśmy nawet spadek PKB, mieliśmy mniejszą wartość dóbr i usług niż rok wcześniej. Jednak już trzeci kwartał był trochę lepszy, a pewnie i czwarty takim się okaże.

W ciągu 11 miesięcy tego roku zatrudnienie wzrosło łącznie o 0,4 proc. mimo słabości gospodarki. Dotyczy to oczywiście tylko małych, średnich i dużych przedsiębiorstw. Wydaje się że w przyszłym roku popyt na pracę będzie rósł, bo gospodarka zostanie zasilona dodatkowymi pieniędzmi z KPO. Pracownicy mogą być w miarę spokojni, choć oczywiście wszystko zależy od sektorów, bo nie wszędzie jest taki sam popyt na pracę - mówiła dr Starczewska-Krzysztoszek.

Zaznaczyła, że w przyszłym roku znaczna część podwyżek wynagrodzeń z pewnością będzie wiązała się z podwyżką regulowanego ustawowo wynagrodzenia minimalnego. Od stycznia wyniesie ono 4.224 zł, a od lipca 4.300 zł.

REKLAMA

- To pociągnie za sobą wzrost także innych wynagrodzeń. Ci, którzy dziś zarabiają ok. 4.300 zł będą chcieli podwyżkę. Ale będzie spłaszczanie wynagrodzeń, bo firmom nie wystarczy pieniędzy na to, żeby podnosić wynagrodzenia wszystkim - wyjaśniała dr Starczewska-Krzysztoszek.

Spłaszczanie wynagrodzeń oceniła jako zjawisko negatywne.

"Takie będą żądania pracowników"

W opinii prof. Raczkowskiego sytuacja związana z KPO i tym, że wiadomo, że gospodarka będzie rosła szybciej niż w słabym roku 2023, będzie spadała inflacja do ok. 6 proc., więc podwyżki wynagrodzeń będą wyższe niż dynamika wzrostu inflacji.

- W drugiej połowie roku jest jednak pytanie jak rząd podejdzie np. do mrożenia rachunków za prąd, bo to będzie składowa przyszłych wydatków lub ich braku - mówił prof. Raczkowski.

REKLAMA

Gość audycji odniósł się też do badania Randstad Polska, z którego wynika, że w 2024 r. powodem podwyżek płac w 13 proc,. firm będą wyłącznie podwyżki płacy minimalnej, w 36 proc - główny, a tylko 7 proc. przedsiębiorstw zwiększy płace z innych powodów niż wymóg ustawowy.

- Będziemy mieli spłaszczanie wynagrodzeń i nie uważam, że to jest rzecz dobra. Ktoś, kto dwa lata temu miał średnią pensję nagle obudzi się w rzeczywistości, w której ma najniższą. Dlatego struktura wynagrodzeń musi iść w górę, bo takie będą żądania pracowników - stwierdził prof. Raczkowski.

Przypomniał też, że znaczny wzrost płac wpływa na zwiększenie inflacji i wyraził nadzieję, że w kolejnych latach podwyżki płacy minimalnej będą bardziej rozsądne i będą "dyskontowały podwyżki z lat ubiegłych, które były jednak wysokie".

"Czy podwyżki nie będą minimalizowane"

Eksperci rozmawiali również na temat budżetu państwa, w którym według poprawek rządowych przewiduje się dług w wysokości 184 mld zł przy założeniu, że inflacja wyniesie średnio 6,6 proc., a wzrost PKB 3 proc. W budżecie przewidziano zapowiadane w kampanii podwyżki dla nauczycieli i sfery budżetowej, ale także wypłatę 800+ oraz tzw. 13. i 14. emerytury.

REKLAMA

- Deficyt większy o prawie 20 mld zł to także wynik spełnienia obietnic wyborczych wobec nauczycieli i całego sektora publicznego. Ale myślę, że chyb niemal wszyscy uważają, że nauczycieli powinni dostań podwyżki, bo zarabiają mało, a edukacja jest kluczem do sukcesu polskiej gospodarki - mówiła dr Starczewska-Krzysztoszek.

Prof. Raczkowski ocenił, że budżet będzie trudny i brakuje w nim jeszcze kilkunastu miliardów na wydatki, które wiadomo, że się pojawią.

- Pytanie jak będzie to uzupełnione, czy np. zapowiadane 30 proc. podwyżki nie będą jakoś minimalizowane. Np. w sferze budżetowej jest dodatek stażowy i jeśli będą takie dodatki wliczane to kwoty podwyżki będą inne, niższe - analizował gość audycji.


Posłuchaj

Rządy Pieniądza. Gośćmi audycji byli: dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Wydziału Ekonomii UW i prof. Konrad Raczkowski, dyrektor Centrum Gospodarki Światowej UKSW (Anna Grabowska, PR24) 21:51
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

PR24.pl, Anna Grabowska, DoS

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej