Eksperci: zamiast wakacji od ZUS lepiej systemowo zmniejszyć składki od przedsiębiorców
Możliwość nie płacenia przez miesiąc w roku ZUS przez małe firmy, a do tego płacenie prowadzącym je w tym czasie połowy minimalnej pensji obciąży budżetu państwa na dziś i zrodzi dodatkowe zobowiązanie Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, a de facto też budżetu państwa na przyszłość. Lepsze byłoby systemowe i stopniowe obniżenie składki - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu finansów Publicznych i Adam Ruciński, prezes firmy BTFG.
2024-01-10, 10:00
Płacenie od pierwszego dnia za zwolnienie lekarskie przez ZUS goście audycji ocenili pozytywnie, choć zauważyli, że fundusz chorobowy i tak jest deficytowy i budżet musi do niego dopłacać, a teraz będzie dopłacał więcej. Warto więc najpierw przeanalizować tego powody.
Ekonomiści rozmawiali także o możliwości zwolnienia małych przedsiębiorców z obowiązku odprowadzania składek emerytalnych oraz propozycji nowego rządu, aby za zwolnienie lekarskie od pierwszego dnia płaciłby pracownikom ZUS, a nie ich pracodawca.
W pierwszej sprawie chodzi o to, żeby prowadzący najmniejsze firmy mogli zawnioskować o zwolnienie z obowiązku płacenia składek do ZUS na okres jednego miesiąca w roku. Jednak odpowiednia kwota składek - choć faktycznie nie wpłaconych - byłaby zapisywana za ten czas na ich indywidualnym koncie w ZUS, aby nie obniżać ich emerytur w przyszłości. Jednocześnie osoby takie miałyby otrzymywać w tym okresie połowę minimalnego wynagrodzenia za pracę.
- Trzeba na to spojrzeć z kilku perspektyw. Przedsiębiorca, który dostaje jakiś transfer od państwa wie, że jest to dla niego korzystne. Ale patrząc z perspektywy finansów publicznych, wydajności pracy, systemu ubezpieczeń społecznych to jest to dodatkowy koszt i zobowiązanie na lata. Nawet jeśli nie będzie to 5 mld zł, ale półtora miliarda to też nie są małe pieniądze – wylicza Sławomir Dudek.
REKLAMA
Stwierdził, że to rozwiązanie mu się nie podoba, a jeżeli chodziło o to, żeby zmniejszyć składki dla przedsiębiorców to należałby to zrobić systemowo, tj. zmniejszyć obciążenie liczone w procentach od przeciętnego wynagrodzenia.
- Nie rozumiem retoryki, że państwo zapłaci składki za przedsiębiorców i ekwiwalent za przyszły urlop. A skoro państwo nie ma pieniędzy to podatnicy za to zapłacą – dodał Sławomir Dudek.
Wskazał, że prawdopodobnie to wynagrodzenie w wysokości połowy płacy minimalnej będzie wypłacał ZUS, ale te pieniądze będą pochodziły z budżetu państwa, czyli z podatków. Do wielu funduszów w ZUS, w tym do FUS, budżetu musi cały czas dopłacać, gdyż są one w mniejszym lub większym stopniu deficytowe. Według ekonomisty będzie się to musiało zbilansować poprzez podwyżkę podatków o czym, według niego warto byłoby od razu powiedzieć.
Również Adam Ruciński podkreślał, że dodatkowy wydatek będzie musiał być sfinansowany z podatków, choć przypomniał, że rząd twierdzi, że nie będzie ich podwyższał. Zauważył przy tym, że społeczeństwo oczekuje państwa socjalnego, które przekazuje rozmaite transfery bo przez 8 lat do tego się przyzwyczaiło.
REKLAMA
- Różne organizacje pracodawców często sygnalizują, że część drobnych przedsiębiorców nie jest w stanie udźwignąć ciężaru składek. Skrajne postawy są tu takie, że w takim wypadku powinni iść na etat, ale jestem przeciwnikiem takiego podejścia bo zawsze trzeba dać szanse. Nie wiadomo jak działalność się rozwinie. Jednak obecna propozycja wakacji nie jest rozwiązaniem problemu. Matematycznie podchodząc wystarczyłoby zmniejszyć składki o 1/12 – stwierdził Adam Ruciński.
Zgodził się jednak, że wtedy jeszcze mniej przedsiębiorców uzbierałoby na swoją emeryturę, bez konieczności dopłacania do nich przez państwo co dziś w sporym procencie przedsiębiorców i tak ma miejsce.
Jeśli chodzi o płacenie tzw. chorobowego od początku przez ZUS, to w opinii ekonomistów to rozwiązanie można ocenić jako niewiele zmieniające, bo ktoś musi się ubezpieczyć.
- Robi to albo przedsiębiorca, który uwzględnia to w wynagrodzeniu pracownika. Można więc powiedzieć: niech chorobowe pokrywa ZUS, a wtedy zobaczymy, ile nas te wszystkie świadczenia kosztują. Dotychczas płacili za to gdzieś tam po cichu sami przedsiębiorcy – dowodził Adam Ruciński.
REKLAMA
Zdaniem Sławomira Dudka składka to ubezpieczenie i byłoby wszystko w porządku, gdyby jego wysokość zależała od tego jaki jest stan finansów funduszu chorobowego. Należałoby analizować to każdego roku i wyliczać odpowiednią wysokość składki na rok następny. Tymczasem mamy kolejny fundusz który nie jest zbilansowany.
- Problem jest w tym, że płacą chorobowe przedsiębiorcy, a nie mają nad tym kontroli, choć pewnie uwzględniali to, że składka powinna być podniesiona w ogólnym bilansie kosztów pracowniczych. Np. płacą średnio o złotówkę niższe wynagrodzenia, bo muszą uzbierać na chorujących pracowników. A wiemy też, że zwolnienia lekarskie są nadużywane – mówił Sławomir Dudek.
Według niego kontrola zwolnień lekarskich jest bardzo trudna, bo w wypadku ZUS jest ich wiele, a sam pracodawca nie ma do tego odpowiedniego aparatu kontrolnego. Zaproponowane rozwiązanie, w jego opinii, rodzi pytanie czy to, że będzie płacił za zwolnienie od razu ZUS nie zachęci do jeszcze częstszego z nich korzystania.
REKLAMA
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/SW
REKLAMA
REKLAMA