Eksperci: spowolnienie gospodarcze jest pewne, ale będzie ograniczać inflację
2022-04-28, 10:00
Dużą wartością jest to, że rząd przedstawił w wieloletnim Planie Finansowym Państwa realny obraz naszej gospodarki, finansów i rynku pracy. Kolejne miesiące to z pewnością będzie czas wolniejszego wzrostu. To jednak będzie oznaczało hamowanie inflacji co też jest celem polityki rządu i NBP - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": prof. Konrad Raczkowski, dyrektor Centrum Gospodarki Światowej UKSW i Mateusz Walewski, główny ekonomista BGK.
Według przedstawionego przez rząd nowego Wieloletniego Planu Finansów Państwa na lata 2022-2025 należy spodziewać się spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego w naszym kraju. Rząd przewiduje również pogorszenie kondycji finansów państwa. PKB ma w bieżącym roku wzrosnąć o 3,8 proc., w 2023 r. o 3,2 proc., w 2024 r. o 3 proc. a w 2025 r. o 3,1 proc. Stopa bezrobocia liczona wskaźnikiem BAEL ma wynieść w 2022 r. tylko 2,7 proc., zaś w następnych 2,6 proc.
Wysoka i długotrwała będzie natomiast inflacja. Rok 2022 r. to według szacunków rządu poziom 9,1 proc., 2023 r. – 7,8 proc. a dalej już spadki: 2024 r. 4,8 proc. 2025 r. – 3,5 proc. Ma być zwiększony deficyt sektora finansów publicznych do 4,3 proc. PKB w tym roku. W 2023 r. ma on wynieść 3,7 proc. PKB a w 2025 r. 2,5 proc. PKB.
Spore wydatki
Goście audycji odnieśli się też do obliczeń ekonomistów dotyczących wydatków państwa. Wynika z nich, że tarcze antyinflacyjne to łącznie ok. 31 mld zł rocznie, pomoc dla uchodźców z Ukrainy ok. 12,5 mld zł tarcza antyputinowska ok. 5 mld zł. Do tego dochodzą niższe podatki, a to kolejne ok. 17-20 mld zł.
- Bardzo dobrze, że w aktualizacji programu konwergencji rząd przestawił stan faktyczny, który jeszcze kilka miesięcy wcześniej prognozował zupełnie inaczej. Samo pokazanie prawdziwych danych to sukces. Tym samym zostało potwierdzono to, że będzie problem w gospodarce, także z deficytem – stwierdził prof. Konrad Raczkowski.
W jego opinii podanie deficytu sektora finansów publicznych do 4,3 proc. wyraźnie wskazuje że wiąże się to także z działaniami osłonowymi wobec inflacji, zmianami w systemie podatkowym czy wsparciem uchodźców, świadczeniami dla emerytów i rencistów.
- Pamiętajmy, że strona wydatkowa państwa jest dziś duża. I nie da się z tego zejść bez konsolidacji fiskalnej. Plan finansów państwa mówi zaś wprost, że nie będziemy spełniać kryteriów reguły podatkowej. Jej zawieszenie na poziomie UE kończy wraz z końcem tego roku, ale prawdopodobnie ze względu na wojnę na Ukrainie zostanie przedłużone. Dlatego jesteśmy w jakimś stopniu bezpieczni – oceniał prof. Konrad Raczkowski zaznaczając, że gdyby stało się inaczej, to stawiałoby to nie tylko Polskę ale wiele państw regionu w bardzo trudnej sytuacji.
W jego opinii "mamy jednak powód tego żeby zakasać rękawy i zmieniać politykę gospodarczą, bo w przeciwnym razie sami zafundujemy sobie wysoką inflację".
Trzeba realnie patrzeć na stan finansów
Również według Mateusza Walewskiego istotne jest to, że rząd przedstawił realistycznie sytuację i szacunki, co do sytuacji finansowej i gospodarczej państwa.
- Porównywanie obecnej prognozy do projektu budżetu jest niecelowe bo wtedy nie było wojny na Ukrainie. Myśleliśmy wtedy o innych problemach. Ale już wtedy mieliśmy wyzwania inflacyjne związane z globalną i polską polityką monetarną i polityką fiskalną, którą ta monetarna wspomagała. Teraz jeszcze wojna na Ukrainie osłabiła możliwości wzrostowe gospodarki. Mówimy o silnym spowolnieniu gospodarczym w II połowie roku - zauważył Mateusz Walewski.
Dodał, że wzrost prognozowany przez BGK to 3,7 proc. co oznacza wzrost w najbliższych kwartałach bliski zeru. Z drugiej strony będzie to, jak podkreślił, „wspomagało walkę z inflacją i stymulowano RPP do coraz szybszego dochodzenia od super jastrzębiej retoryki, choć wszyscy spodziewają się jeszcze kolejnych podwyżek stóp procentowych”.
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw