Eksperci: podatek od nadzwyczajnych zysków - inteligentny pomysł w trudnym czasie
Podatek od nadzwyczajnych zysków to inteligentny pomysł, który pozwoli państwu ściągnąć pieniądze osiągnięte przez spółki ze względu na nadzwyczajną sytuację gospodarczą. Każdy menadżer musi działań dla zysku, więc jedynym rozwiązaniem jest to, aby jego część pobrać i przeznaczyć na wsparcie firm i obywateli - mówili goście audycji Rządy Pieniądza: dr Artur Bartoszewicz z SGH i Piotr Palutkiewicz, wiceprezes Warsaw Enterprise Institiute.
2022-09-26, 12:16
Goście audycji odnieśli się m.in. do propozycji przygotowanej przez Ministerstwo Skarbu Państwa w sprawie podatku od nadzwyczajnych zysków. Ma on wynosić 50 proc. i dotyczyć zarówno spółek Skarbu Państwa, jak i podmiotów prywatnych. Przyniósłby budżetowi ok. 13 mld zł, które następnie miałyby być przeznaczone na wsparcie firm i obywateli w trudnym czasie rosnących cen energii elektrycznej czy gazu.
Zapowiedziano również zamrożenie cen energii dla szpitali, placówek edukacyjnych, domów opieki czy samorządów do niecałych 620 zł za megawatogodzinę.
Rozwiązanie ma sens
Projektowi w sprawie podatku od nadzwyczajnych zysków opozycja zarzuca krążenie pieniędzy: najpierw spółka osiąga zysk, podatek płaci podatek, a dopiero potem obywatele otrzymują z tego pomoc według zasad ustalonych przez rząd. Przedtem jednak musi zapłacić wysoką cenę.
- Jest to kolejna bardzo duża rządowa ingerencja w wolny rynek. Gdyby dotyczyła tylko spółek Skarbu Państwa to można byłoby nawet rozważać brak specjalnego rozwiązania podatkowego, bo i tak na koniec rząd uzyskałby dywidendę od tych spółek. Problem pojawia się, gdy wciągamy w to podmioty prywatne, które osiągają nadzwyczajne zyski wynikające z nadzwyczajnej sytuacji rynkowej. Tego robić nie powinniśmy - powiedział Piotr Palutkiewicz.
REKLAMA
Wskazał, że te prywatne spółki, które byłyby objęte nowym podatkiem to podmioty współpracują z sektorami energetycznym czy paliwowym, często zajmujące się np. dystrybucją. Zauważył, że po takiej ingerencji w ich działalność kolejne sektory mogą zacząć się obawiać.
- Czy jeśli bardzo wzrosną ceny masła, to będzie się myśleć o nadzwyczajnych podatkach dla tych branż - pytał Piotr Palutkiewicz.
Podkreślił, że twierdzenia opozycji jakoby to spółki Skarbu Państwa od razu miały nie generować wysokich zysków są bezzasadne, gdyż wynika to z wymogów prawnych, których muszą przestrzegać. Dlatego rozwiązanie, żeby potem oddawały je w postaci podatku ma sens.
"To KE wywołuje szkody"
Dr Artur Bartoszewicz zwrócił uwagę to fakt, że taki dodatkowy podatek ograniczy inwestycje spółek nimi obciążonych, a inwestycje są nam bardzo potrzebne.
REKLAMA
- Żaden podmiot na rynku nie może jednak iść na przekór temu, co się dzieje, chyba że będzie się to przekładało na podwyższenie efektywności sprzedaży. Menadżer zawsze ma obowiązek tak zarządzań kapitałem i zasobami żeby generować zyski. O to do menadżerów spółek Skarbu Państwa nie można mień zarzutów. Nie można też mieć o to pretensji do Ministra Aktywów Państwowych, który odpowiada za maksymalizację efektywności zarządzania majątkiem Skarbu Państwa. Teraz proponuje rozwiązanie bardzo inteligentne - stwierdził dr Bartoszewicz.
Przypomniał, że również KE zapowiedziała dodatkowy podatek od wielkich koncernów energetycznych. Jednak doprowadziła do zaburzenia tego mechanizmu.
- To KE wywołuje szkody dla przedsiębiorców. My możemy jedynie reagować. Nie kształtujemy tendencji rynkowych, ale potrzebujemy teraz transformacji energetycznej. Trzeba bardzo poważnie już zastanowić się nad zawieszeniem ETS i bardzo jednoznacznie rozmawiać z KE o środkach z KPO - dowodził dr Bartoszewicz.
Wojenna narracja odstrasza inwestorów
Kolejny z podjętych w Rządach Pieniądza tematów dotyczył bezrobocia. Jak podał GUS za sierpień było ono jeszcze niższe niż w lipcu i wyniosło 4,8 proc.
REKLAMA
W opinii dr Bartoszewicza naszym rynkiem pracy mogą zachwiać czynniki zewnętrzne, kryzys także w tych gospodarkach, do których dużo eksportujemy. Do tego negatywny wpływ ma, w opinii eksperta, wojenna narracja, która odstrasza inwestorów zagranicznych i każe wpisywać polskie firmy na czerwoną listę "podmiotów z państw niepewnych, zagrożonych".
Piotr Palutkiewicz stwierdził natomiast, że to właśnie rynek pracy będzie tym elementem, który kryzysowy czas przetrwa w najlepszym stanie. Jest on bowiem bardzo odporny. Można też nim zarządzań np. ograniczając dostęp do niego imigrantów zarobkowych.
Posłuchaj
PR24.pl, Anna Grabowska, DoS
REKLAMA
REKLAMA