Eksperci: dostosowujemy budżet do nowych wydatków, ale nie oznacza to zwiększania deficytu
Nowelizacja tegorocznego budżetu nie jest niczym dziwnym czy niebezpiecznym. To po prostu dostosowanie wydatków do nowych propozycji takich jak nieodpłatne leki dla kolejnych grup społecznych. Nie łamiemy jednak żadnych reguł. Możemy zresztą nawet nie zrealizować założonych wydatków budżetowych a nasza gospodarka ma się na tle innych państwa naprawdę dobrze - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": dr Artur Bartoszewicz z SGH i dr Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista banku Pekao SA.
2023-06-09, 10:00
Goście audycji mówili m.in. o nowelizacji budżetu na 2023 r.
W opinii Ernesta Pytlarczyka zmiany w budżecie są potrzebne także dlatego żeby znaleźć źródła finansowania nieodpłatnych leków dla dzieci do lat 18, co znalazło się w obietnicach przedwyborczych PiS oraz agendzie rządowej.
- Szacujemy jednak, że cały deficyt budżetowy w tym roku będzie taki jak planowany tj. 33,7 proc. PKB. Zmienna jest tak część wydatków jak i dochodów. Będzie to więc techniczna nowelizacja budżetu – mówił dr Ernest Pytalrczyk.
Budżet jest wciąż racjonalnie zarządzany
Dr Artur Bartoszewicz też zaznaczył, że budżet jest realizowany zgodnie z planem. Jak ocenił, założony deficyt na poziomie 68 mld zł nawet nie musi zostać wykonany.
REKLAMA
- Sytuacja szczególnie ze względu na wyższą inflację i dochody z VAT mogą budżetowi pomóc Mamy jednak rok wyborczy dlatego jest oczywiste, że muszą być jakieś działania mające na celu dotarcie do konkretnych elektoratów. Będą więc na pewno dodatkowe wydatki, a nieodpłatne leki dla osób 60 plus i dzieci do 18- roku życia, są tego przykładem. Jeżeli padną jeszcze jakie propozycje i rząd wprowadzi rozwiązania do wyborów to zapewne będzie potrzebna kolejna nowelizacja budżetu – zaznaczył dr Artur Bartoszewicz.
Dodał jednak, że nie jest to nic nadzwyczajnego, miało to miejsce w wielu poprzednich latach. Nie łamiemy żadnych zasad, reguł. Jest to "rzetelna gospodarka finansowa na poziomie budżetu państwa", nic niepokojącego.
Jaki jest stan gospodarki?
Drugi z poruszonych w "Rządach Pieniądza" tematów dotyczył stanu gospodarki w II kwartale tego roku.
Dr Artur Bartoszewicz wyraził taką nadzieję, m.in. wskazując na wakacje oraz na poczucie większego bezpieczeństwa w społeczeństwie.
REKLAMA
- Myślę, że konsumpcja odbije co będzie decydujące dla budżetu państwa – stwierdził gość audycji.
Według dr Ernesta Pytlarczyka najtrudniejszy czas dla gospodarki mamy już za sobą.
- W I kwartale zanotowaliśmy już duże odbicie, choć nie można wykluczyć, że w roku, w którym mamy będą globalne problemy z produkcją przemysłową, a z drugiej z uwagi na spadek konsumpcji mogą zdarzyć się różne notowania PKB. Nie widzimy jednak objawów schodzenia gospodarki w dół – ocenił dr Ernest Pytlarczyk.
Polskie PKB w ocenie OECD
Eksperci odnieśli się też do danych OECD na temat poziomu polskiego PKB w 2022 r. Spośród 34 krajów o 0,2 proc. Polski wzrost gospodarczy przekroczył średnią UE, a o 0,4 proc. średnią OECD. Nawet Chiny znalazły się za nami.
REKLAMA
- Są to powody do zadowolenia, ale wskazuje to też na ciekawy mechanizm. Zwykle bowiem międzynarodowe instytucje finansów np. MFW czy KE nie doszacowują polskiej gospodarki. Zaczynam je więc postrzegać jako graczy w prognozach informacyjnych. Przecież patrzy na to świat. I gdy chce się kogoś przedstawić pozytywnie to się to robi, a potem nieszczególnie tłumaczy, że prognozy były nietrafione, a dany kraj nie osiągnął danych wyników. Z drugiej strony my jesteśmy zawsze przedstawiani jako ci, którzy będą mieli kłopoty i perturbacje. Rozumiem, że jesteśmy gospodarką narażoną na różnego rodzaju zewnętrzne, ale tak funkcjonuje każda gospodarka - analizował dr Artur Bartoszewicz.
Podkreślił, że jako kraj jesteśmy w dobrej sytuacji gospodarczej. Podał jako inny przykład Portugalię, której obywatele masowo emigrują np. do Francji, bo w ich kraju jest bardzo trudno o pracę. My takich problemów nie mamy.
- Znamy te dane od dłuższego czasu i widzimy, że Polska poziom PKB sprzed COVID-19 osiągnęła już w II kwartale 2022 r. Ciekawa jest sytuacja w Czechach, gdzie jest teraz gorzej niż przed pandemią. Zatem tamtejsza gospodarka jest mniej zróżnicowana od naszej, a z utrzymywaną, mocną walutą poradziła sobie gorzej od nas, a przecież obie gospodarki operują na poziomie najniższych stóp bezrobocia w całej UE – oceniał dr Artur Pytlarczyk.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, którą prowadziła Justyna Golonko.
REKLAMA
Posłuchaj
PR24/Justyna Golonko/Anna Grabowska/sw
REKLAMA