Eksperci: inflacja w grudniu pozytywnie zaskoczyła, ale jej duże spadki mogą być trendem przejściowym

Pozytywne zaskoczenie co do poziomu inflacji w grudniu, wynika głównie ze spadku cen żywności i paliw. Trend spadkowy będzie nam towarzyszył jeszcze przez 2-3 miesiące. Potem pojawiają się duże niewiadome jak VAT na żywność czy ceny gazu i energii. - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Mariusz Adamiak - dyrektor Biura strategii Rynkowych PKO BP i dr Artur Bartoszewicz ze Szkoły Głównej Handlowej.

2024-01-08, 10:00

Eksperci: inflacja w grudniu pozytywnie zaskoczyła, ale jej duże spadki mogą być trendem przejściowym
Według UOKiK cena produktu za jedną sztukę ma kluczowe znaczenie dla konsumenta, ponieważ ma on prawo kupić pojedynczy produkt, a nie tylko w promocji tzw. wielosztukowej.Foto: Shutterstock/bbernard

Goście audycjo analizowali szybki szacunek o inflacji za grudzień 2023 roku, a także prognozy dotyczące poziomu inflacji w 2024 r. Jak podał GUS inflacja w ostatnim miesiącu minionego roku wyniosła 6,1 proc 9 (rdr).  a więc była niższa o 0,4 procent od konsensusu rynkowego analityków. A wobec listopada ceny towarów konsumpcyjnych i usług wzrosły o 0,1 proc.

Według analizy PKO BP cel inflacyjny (2,5 proc. inflacji plus/minus 1 proc.) osiągniemy dopiero na przełomie 2025/2026 r. Jednocześnie analitycy przewidują, że na koniec pierwszego kwartału 2024 r. inflacja wyniesie ok. 3-3,5 proc.

Pozytywne zaskoczenie, czy trend przejściowy?

- Grudniowe dane zaskoczyły w dół, bo też spodziewaliśmy, że będzie to ok. 6,4-6,5 proc. To dobrze, bo oznacza, że ceny rosną wolniej, a główną zasługę przypisujemy tu spadkom cen żywności. Indeks obrazujący ceny produktów rolnych na świecie był w trendzie spadkowym od apogeum, które osiągnął po inwazji Rosji na Ukrainę. Wtedy pojawimy się ogromne obawy o podaż, o łańcuchy dostaw żywności, co na szczęście się nie spełniło. Od tego czasu ceny żywności już spadały. U nas mniej optymistyczne jest to, że dynamika tego spadku rok do roku osiągnęła już najniższy punkt i teraz ceny żywności będą rosły w ujęciu rok do roku – mówił Mariusz Adamiak.

Odnosząc się do kwestii prognozy inflacji zaznaczył, że w styczniu inflacja powinna wynieść ok. 5 proc., w marcu-kwietniu ok. 3,5 proc. a gdyby ceny paliw jeszcze spadły to nawet 3 proc.

REKLAMA

- W kolejnych miesiącach inflacja jednak odbije w górę, a spowoduje to tzw. efekt bazy. Ostatecznie rok zakończymy na poziomie ok. 4,5-5 proc. inflacji. To także dlatego, że po drodze mamy kilka czynników przejściowych jak np. na razie obniżony VAT na żywność do 0 proc. Jeżeli zostanie on przywrócony do 5 proc. to da to szacowany na ok. 1 proc. impuls inflacyjny. Mamy też zamrożone ceny energii i gazu. Gdybyśmy z dnia na dzień uwolnili ich ceny to byłby kolejny impuls inflacyjny na około 3 proc. – wyliczał Mariusz Adamiak.

Ocenił, że ze względów wyborczych zerowy VAT na żywność może zostać  obniżony o kolejne trzy miesiące, a podwyższony dopiero od połowy roku. A co do mrożenia cen gazu i energii to - w jego opinii - należy spodziewać się od drugiej połowy bieżącego roku podwyżki kroczącej.

Nie tylko wiatraki i atom?

Podwyżkę cen energii i gazu pozytywnie ocenił Artur Bartoszewicz, podkreślając, że dale ich mrożenie jedynie oddala podwyższenie inflacji, ale nie jest możliwe do robienia w nieskończoność. Dlatego należy przyspieszyć transformację energetyczną tak, aby pozyskiwać tańszą energię. Nie wskazywał jednak w tym miejscu na wiatraki czy nawet atom, który da taką energię dopiero za wiele lat, nawet gdyby decyzje w tej sprawie były podejmowane szybko, ale raczej na nowoczesne technologie pozwalające przetwarzać węgiel, którym dysponujemy. Spalanie go ocenił jako najgorsze rozwiązanie, które można wobec tego surowca zastosować.

- To co będzie decydowało o poziomie inflacji to wszelkiego rodzaju zmiany sezonowe.  Zima może być bardzo ostra, a to byłby dodatkowy czynnik wzrostu cen energii, a i tak w grudniu wzrosły one (rok do roku) o 9,8 proc. W takim momencie wszyscy przypominają sobie co to znaczy mieć własne zasoby np. węgla, a wtedy tzw. "zielony świat" przestaje obrażać sią na to, że ogrzewa swoje domy kupując energię powstającą właśnie dzięki spalaniu węgla – powiedział Artur Bartoszewicz.

REKLAMA

Import żywności z Ukrainy stanie się koniecznością dla UE?

Ekspert z SGH wskazał też na wiele niepewności co do produkcji żywności. Wystarczą jakieś  klęski żywiołowe, aby zmienić reguły gry. Nikt nie wie co dalej będzie się działo na Ukrainie. Sprowadzanie stamtąd tańszej żywności, ocenił jako duży problem w dłuższej perspektywie, choć na początku dla polskich konsumentów oznaczałoby niższe ceny.   

- To, że Europa i Polska uzupełnią sobie z konieczności na Ukrainie braki żywności, może to  spowodować, że w dłuższej perspektywie nie tylko inflacja nie wróci do celu inflacyjnego NBP na  przełomie 2025 i 2026 roku, ale będzie utrzymywała się dłużej – argumentował ekonomista.

Taki import nazwał też "dewastacją krajowego rynku".

W kwestii inflacji bazowej podkreślił, że powinna być ona niższa od tej konsumenckiej, mieć tym samym charakter wyprzedzający jeżeli chodzi o spadek. Tymczasem, na razie analizy przewidują, że do koniec tego roku, oba te wskaźniki inflacyjne będą w zasadzie tamie same – średnio na poziomie ok. 5 proc.

REKLAMA

 

Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.


Posłuchaj

dr Artur Bartoszewicz z SGH oraz Mariusz Adamiak z PKO BP komentują dane o inflacji za 12 2023 oraz budżet na rok 2024 ( "Rządy Pieniądza" Anna Grabowska PR24) 22:21
+
Dodaj do playlisty

 

PR24/Anna Grabowska/sw

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej