Były dyrektor Centrum Analiz ABW: pieniądze Amber Gold na nieruchomości, wynagrodzenia i reklamę

Sejmowa Komisja Śledcza ds. Amber Gold przesłuchała dwóch byłych funkcjonariuszy ABW. Były dyrektor delegatury stołecznej ABW i departamentu kontrwywiadu w centrali agencji powiedział między innymi, że wydał polecenie wszczęcia teczki nadzoru indywidualnego dla wydziału z Gdańska, który zajmował się sprawą Amber Gold.

2018-05-09, 10:33

Były dyrektor Centrum Analiz ABW: pieniądze Amber Gold na nieruchomości, wynagrodzenia i reklamę

Posłuchaj

09.05.18 Posiedzenie komisji śledczej ds. Amber Gold
+
Dodaj do playlisty

Wyjaśnił, że nadzór dotyczył sprawy operacyjnej o kryptonimie Eldorado. Nie potrafił przypomnieć sobie szczegółów, jednak powiedział, że- według oceny działań funkcjonariuszy ABW z Gdańska- nie była to najlepiej prowadzona sprawa. - Pewnie można było wykonać więcej czynności operacyjnych - mówił świadek.

Funkcjonariusz nie pamiętał też, że przez trzy lata odpowiadał za współpracę z Komisją Nadzoru Finansowego. Nie wiedział, czy informowała ona ABW o nieprawidłowościach w spółce Amber Gold.

Pytany przez przewodniczącą komisji Małgorzatę Wassermann (PiS), jakie czynności ws. Amber Gold wykonywała podległa mu jednostka ABW, powiedział, że m.in. wydał polecenie wszczęcia teczki nadzoru indywidualnego.
Dodał, że ws. Amber Gold dyrektor kierunkowy jego jednostki "rozpoczął działania grupy, która pracowała w świecie przestępczym". - Pracowaliśmy nad analizą kryminalną łącząc zdarzenia i fakty w logiczną całość. Inicjatorem grupy był mój dyrektor kierunkowy. Zgodę na to wydało kierownictwo agencji - zaznaczył

Funkcjonariusz ABW poinformował też, że grupa zakończyła pracę w efekcie reorganizacji pod koniec 2012 r. - Decyzja o zakończeniu pracy grupy została podjęta przez zastępcę szefa agencji ministra Dariusza Łuczaka. Było to wspólnie dyskutowane w oparciu o przedstawione przeze mnie informacje - oświadczył.

REKLAMA

Zeznania Rafała Kowala

Rafał Kowal był pytany między innymi o analizy, sporządzane przez podległe mu biuro w sprawie Amber Gold. Świadek powiedział, że Agencja wiedziała o tym, że firma bardzo mało inwestowała w zakup kruszców szlachetnych, co miało być podstawą jej działalności.

Kowal przyznał, że analizy wskazywały na to, iż inwestycje w kruszce nie były znaczącą pozycją w wydatkach firmy. Wskazał jednocześnie, że duża część pieniędzy była wykorzystywana na zakup nieruchomości, wynagrodzenia, podatki czy reklamę.

Członek komisji, Jarosław Krajewski z Prawa i Sprawiedliwości, pytał świadka o to, co wiedziało kierownictwo ABW na temat działalności Amber Gold oraz o działaniach organów państwa w tej sprawie. Rafał Kowal odpowiedział, że w czasie poprzedzającym bankructwo firmy Centrum Analiz wskazywało na potrzebę poprawy jakości współpracy prokuratury z ABW.

Przed komisją Amber Gold zeznawał jeszcze jeden funkcjonariusz ABW z nieistniejącej już delegatury stołecznej. Jego przesłuchanie zostało podzielone na część jawną i zamkniętą, a jego wizerunek i dane osobowe utajniono.

REKLAMA

W sierpniu 2011 roku jeden z oficerów ABW sporządził notatkę służbową na temat wejścia Amber Gold na rynek lotniczy i przypuszczenia, że firma może być piramidą finansową. Szef tej służby, generał Krzysztof Bondaryk 24 maja 2012 roku wysłał do najważniejszych osób w państwie notatkę ostrzegającą, że w sprawie Amber Gold może zostać poszkodowanych kilkadziesiąt tysięcy osób. Pismo trafiło między innymi do ówczesnego premiera, prezydenta i ministra finansów.

ABW prowadziła też czynności procesowe na zlecenie prokuratury, a na początku lipca 2012 roku Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przekazała jej śledztwo. Na kilka tygodni przed upadkiem spółki służby specjalne założyły podsłuchy na telefonach należących do szefa Amber Gold Marcina P. i jego współpracowników.

Spółka Amber Gold powstała w 2009 roku i miała inwestować pieniądze klientów w złoto oraz inne kruszce, oferując oprocentowanie wyższe od lokat bankowych. W 2011 roku przejęła trzy linie lotnicze i na ich podstawie stworzyła przewoźnika OLT Express. Firma założona przez Marcina P. okazała się jednak piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku ogłosiła upadłość. Oszukała niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad 850 milionów złotych.

IAR/PR24

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej