"Cały świat zaczyna stosować model szwedzki". Prof. Religa o walce z pandemią koronawirusa
- Problem drugiej fali koronawirusa w Szwecji praktycznie nie istnieje - mówił na antenie Polskiego Radia 24 prof. Piotr Religa z Instytutu Karolinska w Solnie w Szwecji i Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
2020-10-08, 21:20
Ministerstwo Zdrowia poinformowało o rekordowej liczbie nowych przypadków koronawirusa. W czwartek było ich 4 280 w całym kraju, najwięcej, bo aż 598 - na Mazowszu. Resort poinformował także o śmierci rekordowej liczby osób - 74. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w związku z tym rozszerzenie od 10 października strefy żółtej na terytorium całego kraju, co będzie się wiązało z dodatkowymi obostrzeniami, w tym z obowiązkiem noszenia maseczek w miejscach publicznych.
Powiązany Artykuł

Ekspert: na obecnym etapie epidemii wskazane są znaczne ograniczenia społeczne
Gość Polskiego Radia 24 zauważył, że cały świat "po cichu" zaczyna stosować szwedzki model walki z koronawirusem. Podkreślił, że nie da zamknąć całego kraju i odizolować każdego człowieka. - Praktycznie stosujemy ten model. Tylko że z zachowaniem większego dystansu społecznego. W Szwecji do połowy czerwca zmarło 5,5 tys. osób. Obecnie jest to nadal poniżej 6 tys. Przeliczając na polską populację, musiałoby umrzeć około 25 tys. osób - powiedział prof. Piotr Religa.
Posłuchaj
REKLAMA
Szwedzka metoda walki z koronawirusem opiera się na rekomendacjach, a nie na zakazach. Jedynym utrzymującym się obostrzeniem jest zakaz publicznych zgromadzeń powyżej 50 osób. Szwecja – jako jeden z nielicznych krajów – nie zdecydowała się wiosną na tzw. lockdown. Uwzględniając liczbę mieszkańców i dane z ostatnich dwóch tygodni, epidemia w Szwecji wyhamowuje, a w krajach sąsiednich rozprzestrzenia się. - W Szwecji zakażeń jest stosunkowo dużo, obecnie kilkaset dziennie, choć latem nie było wcale. Ludzie masowo sami się testują, testy można kupić w aptekach. Natomiast pacjentów na oddziałach szpitalnych jest niewielu. Problem drugiej fali koronawirusa w Szwecji praktycznie nie istnieje - podkreślał ekspert.
Szczepionka
Gość Polskiego Radia 24 przypomniał również, że na świecie testowanych jest kilka preparatów, które mają zapobiegać powstawaniu choroby. - Większość z nich oparta jest jednak na pojedynczych białkach wirusa. Jeśli ten zmutuje, to szczepionki przestaną być skuteczne. Opracowanie skutecznej szczepionki zazwyczaj zajmuje ok. 10 lat. Chiny i Rosja mówią, że już zaczynają szczepić na dużą skalę. Te preparaty nie są jednak sprawdzone - powiedział. Wyjaśnił przy tym, że u niektórych zaszczepionych wystąpiły powikłania, np. zapalenie układu nerwowego.
Od początku pandemii w Polsce potwierdzono 111 599 przypadków zakażenia COVID-19.
* * *
Audycja: "Temat dnia/Gość PR24"
Prowadzący: Mateusz Drozda
Gość: prof. Piotr Religa
Data emisji: 8.10.2020
Godzina emisji: 20.33
REKLAMA
PR24
Polecane
REKLAMA