Sankcje na Rosję. Prof. Grosse: niemiecka opinia publiczna wzywa Berlin do zdecydowanej reakcji

- Rząd Olafa Scholza znalazł się pod olbrzymią presją ze strony różnych środowisk, medialnych i akademickich, które wzywają do bardziej zdecydowanej reakcji na rosyjską agresję na Ukrainę, domknięcia sankcji - powiedział na antenie Polskiego Radia 24 prof. Tomasz Grosse (Katedra Polityki Unii Europejskiej UW).

2022-03-14, 13:03

Większość Niemców opowiada się za wstrzymaniem importu ropy i gazu z Rosji po wybuchu wojny na Ukrainie - wynika z badania opinii Politbarometr telewizji ZDF, cytowanego w piątek przez dziennik "Die Welt". Większość opowiada się też za niewygaszaniem elektrowni jądrowych.

"Rząd Olafa Scholza znalazł się pod olbrzymią presją"

Rząd w Berlinie jest krytykowany za swoje stanowisko w obliczu wojny, m.in. przez polityków ukraińskich. Szef MSZ tego kraju Dmytro Kułeba Kuleba wezwał do podjęcia ostrzejszych środków represyjnych wobec Rosji. Co prawda pochwalił Niemcy za trudne decyzje podjęte w początkowym okresie inwazji rosyjskiej, ale stwierdził jednocześnie, że podczas rozmów z partnerami z Unii Europejskiej, gdy pyta, dlaczego np. pewien rosyjski bank nie został jeszcze odłączony od systemu SWIFT, otrzymuje odpowiedź, że to za sprawą Niemiec.

Prof. Tomasz Grosse mówił na antenie PR24, że "wewnątrz Niemiec trwa bardzo intensywna dyskusja" nt. działań względem Rosji. - Rząd Olafa Scholza znalazł się pod olbrzymią presją ze strony różnych środowisk, medialnych i akademickich, które wzywają do bardziej zdecydowanej reakcji na rosyjską agresję na Ukrainę, domknięcia sankcji - stwierdził.

Niemieckie społeczeństwo zmienia stanowisko

Gość PR24 wskazał też na presję ze strony obywateli, np. masowe demonstracje, która, jego zdaniem, wpłynęła na podejście Olafa Scholza z Moskwą. - Między innymi pod wpływem tych nastrojów społecznych Scholz dokonał błyskawicznej wolty, choć w pewnych sprawach nie jest on do końca konsekwentny. Społeczeństwo niemieckie przebyło bardzo długą drogę. Prorosyjskie nastroje, sympatia wobec Rosji, argumenty usprawiedliwiające jej agresywną politykę prowadzoną od wielu lat w stosunku do swojej strefy wpływów, (...) były bardzo powszechne - mówił.

REKLAMA