Polacy nie chcą płacić w euro. Wośko: wierzę, że politycy KO wezmą sobie wyniki tych badań do serca
- Wierzę, że politycy Koalicji Obywatelskiej wezmą sobie wyniki badań do serca. Bo według prognoz ekonomicznych, wejście do strefy euro będzie nam się opłacało dopiero wtedy, jeżeli utrzymamy obecny poziom wzrostu zarobków i zamożności Polaków przez najbliższe 8-10 lat - powiedział w Polskim Radiu 24 Maciej Wośko, redaktor naczelny "Gazety Bankowej".
2023-11-17, 11:53
Polacy są przeciwni wprowadzeniu w naszym kraju euro - wynika z sondażu IBRiS dla Radia Zet. Takiego zdania jest 62,9 proc. ankietowanych. Za wspólną unijną walutą opowiedziało się 21,2 proc. respondentów.
- Wierzę, że politycy KO czy dotychczasowej opozycji wezmą sobie wyniki tych badań do serca - powiedział Maciej Wośko.
Jego zdaniem "można sądzić, że nowa koalicja rządząca będzie dążyła do wprowadzenia euro w Polsce". - Widać natężenie ataków na prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego. Jest też duże zamieszanie wokół tej instytucji. Dlatego można dojść do wniosku, że ścieżka zmierzania do euro została już przez Platformę Obywatelską, Koalicję Obywatelską obrana. To jest właśnie ten kierunek - podkreślił redaktor.
Kiedy Polsce będzie się opłacało euro?
Jak zaznaczył, istotna jest "kwestia tego, jak brzmi przekaz i co ludzie rozumieją poprzez przyjęcie euro". - Jeżeli wiele osób błędnie zakłada, że wprowadzenie euro oznacza, iż będą zarabiali w euro tyle, ile dziś zarabiają w złotówkach, to mogą się bardzo gorzko rozczarować - stwierdził gość PR24.
REKLAMA
Na pytanie "kiedy nam by się opłacało wstąpić to strefy euro" odpowiedział, że "im większa wartość złotego w stosunku do euro, tym lepiej".
- Natomiast jest nierealne, żebyśmy zbliżyli się tak bardzo wartością złotego do euro. To, na co zwraca uwagę prezes NBP i wielu ekonomistów, to sytuacja związana z poziomem zarobków, poziomem życia i zamożności Polaków - porównywalnym do najbogatszych krajów Unii Europejskiej, czyli Niemiec i Francji. Bo według prognoz ekonomicznych, wejście do strefy euro będzie nam się opłacało dopiero wtedy, jeżeli utrzymamy obecny poziom wzrostu przez najbliższe 8-10 lat - wyjaśniał Maciej Wośko.
- Pamiętajmy, że strefa euro jest od kilku lat w dosyć dużych turbulencjach. Ten projekt rok temu, dwa lata temu był określany jako projekt, który ma problemy, który nie spełnił oczekiwań - powiedział ekspert.
Dodał również, iż "wydaje się, że zapis, który pojawia się w propozycjach zmian traktatowych - o tym, że walutą Unii Europejskiej jest euro - jest wyraźnym sygnałem, że wszystkie kraje Unii Europejskiej powinny przyjąć euro".
- Polska zgodziła się na przyjęcie euro wiele lat temu. Natomiast nie odpowiedziano na pytanie, kiedy to nastąpi. Poza tym jest też wyraźny sygnał od polityków dotychczasowej opozycji, że moglibyśmy wejść w procedurę nadmiernego zadłużenia w UE. A to rzeczywiście pokrzyżowałoby szyki związane z wejściem na szybką ścieżkę przyjęcia euro. Bo kraj, który chce wejść do strefy euro, nie może być objęty procedurą nadmiernego deficytu - podsumował Maciej Wośko.
Więcej w nagraniu.
Posłuchaj
***
Audycja: "Temat dnia/Gość PR24"
Prowadzący: Adrian Klarenbach
Gość: Maciej Wośko ("Gazeta Bankowa")
Data emisji: 17.11.2023
Godzina emisji: 14.06
REKLAMA
PR24/bartos
REKLAMA