Melissa dotrze do Europy? "Będzie kształtować pogodę"

Huragan Melissa, który największe straty przyniósł Jamajce, może wpłynąć na warunki atmosferyczne w Europie. - W dłuższej perspektywie przewiduje się, że tak intensywne zjawiska, jak huragany, czy cyklony tropikalne, będą częściej występować i mogą osiągać wyższe intensywności - mówił w Polskim Radiu 24 Piotr Szuster (Łowcy Burz). 

2025-10-29, 18:30

Melissa dotrze do Europy? "Będzie kształtować pogodę"
Huragan Melissa. Foto: National Oceanic and Atmospheric Administration

Najważniejsze w skrócie:

  • W Jamajce żywioł osiągnął 5. kategorię, z wiatrem dochodzącym do 300 km na godzinę
  • Zgodnie z prognozami, huragan ma na początku przyszłego tygodnia wkroczyć do północno-zachodniej Europy w towarzystwie innych niżów
  • Zdaniem eksperta zmiany klimatyczne zintensyfikują tego typu zjawiska

Huragan Melissa na Jamajce wyrządził poważne szkody w infrastrukturze, powodując liczne powodzie i osuwiska. Władze wyspy ostrzegają przed możliwością pojawienia się krokodyli w zalanych wodą rejonach i zaapelowały o zachowanie szczególnej ostrożności. - Dokonano jednego z pomiarów, który wskazuje, że poryw wiatru osiągał nawet 113 metrów na sekundę, przekraczając tym samym barierę 400 kilometrów na godzinę. Jeśli Światowa Organizacja Meteorologiczna uzna to ustalenie, będzie to prawdopodobnie najsilniejszy wiatr, który został kiedykolwiek zmierzony na Ziemi, wynikający z obecności ośrodka niskiego ciśnienia. To już jest wartość porównywalna z największymi tornadami notowanymi na naszej planecie - tłumaczył Szuster. 

Huragan Melissa przemieszcza się w kierunku północno-wschodnim. Żywioł uderzył w Kubę jako huragan trzeciej kategorii. Następnie osłabnie do drugiej kategorii. Mimo to - jak zaznaczył ekspert - wciąż będzie to bardzo silne zjawisko, ponieważ wiatr osiągnie prędkość od 154 do 157 kilometrów na godzinę. Szuster przekazał, że na Bahamach prognozowane są opady około 250 milimetrów. W ciągu tygodnia Melissa ma przemieścić się w rejon Bermudów, gdzie spodziewane jest około 130 milimetrów opadów i wiatr dochodzący do 120 kilometrów na godzinę. - Nadal będzie to intensywne i niebezpieczne zjawisko - podkreślił ekspert.

Huragan Melissa. Radar pogodowy online i aktualna trasa [NA ŻYWO]

Meteorolog dodał, że w przyszłym tygodniu huragan przesunie się dalej na północny wschód, w kierunku zachodnich wybrzeży Europy, jednak w tym rejonie nie będzie już miał tak dużej siły. - W dalszym ciągu będzie ulegać osłabieniu ze względu na to, że w sytuacji, w której porusza się w kierunku umiarkowanych szerokości geograficznych, nie będzie mieć dostępu do tak ciepłych wód oceanicznych, więc dopływ paliwa ulegnie stopniowemu odcinaniu. W końcu osiągnie intensywność porównywalną z niżami, które są notowane na umiarkowanych szerokościach geograficznych, w tym na przykład nad Europą - wskazał ekspert.

Posłuchaj

Piotr Szuster o huraganie Melissa (Temat Dnia) 10:52
+
Dodaj do playlisty

"Takie sytuacje będą występować częściej"

Gość Polskiego Radia wyjaśniał, jak wyglądał proces formowania się Melissy. - Mieliśmy do czynienia z grupą chmur kłębiastych, która w środowisku bogatym w parę wodną, kiedy nad oceanem zalega warstwa wody o temperaturze ok. 30 stopni Celsjusza, stanowi bardzo dobry zbiornik paliwa dla tego rodzaju formacji. Gdy nie ma silnego, poziomego przepływu mas powietrza w środkowej i górnej troposferze, gdzie już dostatecznie działa siła Coriolisa oraz obecne są strome spadki temperatur wraz z wysokością, może dojść do rozwoju tzw. zaburzenia tropikalnego, później burzy tropikalnej, która w warunkach cechujących się wysoką zawartością pary wodnej, dużą temperaturą i znikomą kinematyką, może formować się w huragan - zaznaczył.

Specjalista podkreślił, że występowanie ekstremalnych zjawisk pogodowych jest skutkiem zmian klimatu, z którymi mamy obecnie do czynienia. - Zwiększa się temperatura średnia powietrza, a to przekłada się na większą zawartość pary wodnej oraz wilgotność, co sprzyja formowaniu się tak intensywnych zjawisk. Temperatura oceanów i akwenów wodnych również rośnie. Jest to spowodowane m.in. notowanym w ostatnim czasie zmniejszeniem ilości stratocumulusów, czyli chmur, które (...) są w stanie dobrze odbijać promieniowanie słoneczne. Mamy ich coraz mniej, a to może sprzyjać nagrzewaniu się powierzchni oceanów i mórz - zauważył.

Czytaj także:

Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Maciej Wolny
Opracowanie: Dominika Główka

Polecane

Wróć do strony głównej