Ponura wizja na przyszły rok. "To wynika z nowej strategii USA"

Ekspert ds. bezpieczeństwa prof. Dariusz Kozerawski spodziewa się, że w 2026 roku będziemy mieli do czynienia z kontynuacją wojny w Ukrainie. - Trump próbuje prowadzić Federację Rosyjską na salony, nie rozliczając agresora z tego, czego dokonał i dokonuje cały czas, cały czas niszczy Ukrainę - stwierdził.

2025-12-31, 11:35

Ponura wizja na przyszły rok. "To wynika z nowej strategii USA"
Prezydent USA Donald Trump. Foto: PAP/EPA/PRESIDENTIAL PRESS SERVICE / HANDOUT

Najważniejsze informacje w skrócie:

  • Zdaniem prof. Dariusza Kozerawskiego negocjacje ws. Ukrainy pokazały proces pogarszania relacji między USA i UE 
  • Niestety, to wszystko wynika z nowej strategii bezpieczeństwa USA - ocenił
  • Jak wskazał, w przyszłym roku wojna wciąż będzie kontynuowana 

W miniony weekend odbyło się kolejne spotkanie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i prezydenta USA Donalda Trumpa w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie. Prof. Dariusz Kozerawski, płk rezerwy, ekspert ds. bezpieczeństwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, uczestnik operacji międzynarodowych w Iraku, Afganistanie, na Bałkanach i na Bliskim Wschodzie w Polskim Radiu 24 został zapytany, co pokazał nam proces negocjacji. - Chociaż byśmy chcieli, bo atmosfera jest noworoczna i chcielibyśmy w Nowy Rok wstępować z nadzieją, to obiektywnie trzeba powiedzieć, że obserwujemy proces pogarszania się, po pierwsze, relacji USA - Unia Europejska, a co gorsze USA i europejskie państwa NATO - przekazał. - Niestety, to wszystko wynika z nowej strategii bezpieczeństwa USA, która została ogłoszona blisko miesiąc wcześniej - powiedział.

- Będziemy mieć do czynienia z kontynuacją wojny w Ukrainie, oczywiście Unia Europejska i europejskie państwa NATO będą Ukrainę wspierać, tak jak dotychczas, ale USA będą to robić w bardzo ograniczony sposób. Będziemy mieli w przyszłym roku, o ile dobrze mniemam, nadal do czynienia z prorosyjską polityką Trumpa i to wynika również z nowej strategii bezpieczeństwa USA, tam to jest zapisane - przekazał. Jak wskazał ekspert ds. bezpieczeństwa Donald Trump próbuje naciskać Unię Europejską, że powinna znormalizować relacje z Rosją. - Trump próbuje prowadzić Federację Rosyjską na salony, nie rozliczając agresora z tego, czego dokonał i dokonuje cały czas, cały czas niszczy Ukrainę - dodał.

Zdaniem prof. Kozerawskiego w 2026 roku będziemy mieć do czynienia z eskalacją działań hybrydowych ze strony Federacji Rosyjskiej na terytorium całej Europy. - Obawiam się, że na terenie Polski także, co jest dla nas bardzo niebezpieczne i na co pewnie wszyscy musimy mocno otworzyć oczy - mówił. Ekspert wymienił także ruchy populistyczne i antyukraińskie. - One dotychczas były finansowane i wspierane przez Federację Rosyjską, podam przykład partii Le Pen we Francji i innych takich środowisk. To, że Węgry, Słowacja i od niedawna Czechy, gdzie rządzi Babis, prowadzą prorosyjską politykę to widać, ale teraz Donald Trump zgodnie z zapisami swojej nowej strategii bezpieczeństwa, będzie starał się wspierać eurosceptyków i wszystkich tych, którzy mają nastawienie antyunijne, czyli będzie próbował Unię Europejską i Europę od środka. Populistyczne, eurosceptyczne działania mogą być dla nas bardzo niebezpieczne, w kontekście bliższej przyszłości - przekazał.


Posłuchaj

Prof. Dariusz Kozerawski gościem Małgorzaty Żochowskiej (Polskie Radio 24) 21:31
+
Dodaj do playlisty

 

Potrzeba budowania zdolności obronnych na wschodniej flance

Prof. Kozerawski odniósł się także do potrzeby budowania skutecznych zdolności obronnych na wschodniej flance NATO. - Większość państw wschodniej flanki ciągle opiera się archaicznie na armiach zawodowych. Gdyby Ukraina nie zmobilizowała blisko miliona żołnierzy, nie byłaby w stanie obronić swojej niepodległości - powiedział. Jak wymienił w Polsce, na Węgrzech, na Słowacji, w Bułgarii, Rumunii mamy armie zawodowe. - Nie odwieszono regularnego szkolenia rezerw zawodowych. Bez obowiązkowej służby wojskowej, która funkcjonuje w Szwecji, Finlandii, odwiesiły ją państwa Bałtyckie, mam na myśli Estonię, Łotwę i Litwę. Bez przygotowania zasobów osobowych i tych militarnych, i całego systemu obrony cywilnej nasza skuteczność i zdolności obronne są póki co niewystarczające - mówił.

Prowadząca wskazała, że każdy polityk, który zaproponowałby powrót do dawnych rozwiązań, skazałby się na niebyt polityczny. - Polityka to jest odpowiedzialność, nie tylko za siebie, swoją partię i to żeby wygrać wybory w najbliższym czasie, na przykład za dwa lata, ale to przede wszystkim odpowiedzialność za kolejne pokolenia. Jeśli politycy w państwach bałtyckich, Finowie, Szwedzi, a do tego Belgowie, Holendrzy, Duńczycy niektórzy odwieszają obowiązkową służbę wojskową a niektórzy szukają alternatywnych rozwiązań - mówił. Jak dodał, dzisiaj nie są szkolone rezerwy. - Trzeba zacząć od intensywnego szkolenia rezerw osobowych, nie udawania jakimiś czterodniowymi szkoleniami z zakresu obrony cywilnej, które tak na prawdę powinno prowadzić MSWiA, a nie wojsko. Wojsko ma się szkolić na poligonach, jednostki operacyjne mają intensywnie szkolić się i przygotowywać do wykonywania zadań bojowych, do tego, żeby nas bronić, a nie chodzić po torach albo nie uczyć rozpalania ognisk. To są bardzo ważne dolności, ale armia nie powinna się tym zajmować w sytuacji tak znaczącego zagrożenia, z jakim mamy do czynienia obecnie - podkreślił.

Czytaj także:

Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Małgorzata Żochowska
Opracowanie: Aneta Wasilewska

Polecane

Wróć do strony głównej