Obozowe cuda Maksymiliana Marii Kolbe

77 lat temu, 29 lipca 1941 roku, Maksymilian Maria Kolbe zdecydował się oddać swoje życie za drugiego człowieka. O życiu świętego opowiada Tomasz Terlikowski, autor książki "Maksymilian M. Kolbe. Biografia świętego męczennika".

2018-07-29, 15:45

Obozowe cuda Maksymiliana Marii Kolbe
św. Maksymilian Maria Kolbe. Foto: Wikipedia

Posłuchaj

29.7.18 Niezwykła historia Maksymiliana Marii Kolbe
+
Dodaj do playlisty

W Auschwitz istniała okrutna zasada, że jeśli ktoś ucieknie z obozu, to w zamian za to dziesięciu innych więźniów zostanie skazanych na śmierć głodową. 29 lipca 1941 roku podczas apelu Maksymilian Maria Kolbe zgłasza się na ochotnika, by ocalić Franciszka Gajowniczka, który był w grupie 10 skazanych na śmierć, za ucieczkę z obozu (blok 14A) jednego z więźniów.

- Wyobraźmy sobie sytuację, w jakiej do tego doszło - zaczyna swoją opowieść Tomasz Terlikowski. - Mamy apel, w którym bierze udział niezwykle okrutna osoba wicekomendant obozu Karl Fritzsch. Podczas apelu zostaje wybranych dziesięciu więźniów. Jednym z nich jest Franciszek Gajowniczek, który zaczyna płakać i mówić, że ma rodzinę, dzieci, że chciałby dla nich przetrwać tę wojnę - opisuje sytuację Terlikowski, dodając, że wtedy wydarza się pierwszy cud.

- Maksymilian zaczyna wychodzić z szeregu. Po trzech krokach, takie były standardy w Auschwitz, powinien zostać zabity. Esesmani powinni do niego strzelić, on nie miał prawa dojść do Fritzscha - tłumaczy. Cudem, zdaniem Terlikowskiego, był również fakt, że komendant w ogóle podjął z franciszkaninem rozmowę.

- Komendant obozu rozmawiający z duchownym. Więźniowie wiedzieli, jak to się powinno skończyć. Fritzsch powinien zabić Maksymiliana - mówi autor książki o świętym. Trzecim cudem był według Terlikowskiego fakt, że wicekomendant zgodził się, aby Kolbe oddał za kogoś życie. -  Mógł dodać jedenastego do tej dziesiątki, mógł się nie zgodzić – zauważa gość audycji.

REKLAMA

To co dzieje się później również szokuje. - Maksymilian zostaje wrzucony z dziewiątką innych osób do komory głodowej i tu wydarza się kolejny cud. Ojciec zaczyna gromadzić wokół siebie więźniów, modlić się, spowiadać. Tam nikt nie krzyczy, nie jęczy z bólu, jak to było w innych przypadkach. Zaskakujące jest również to, że człowieka, który miał jedno płuco i był ciężko chory wciąż żył. Niemcy nie mogli go zagłodzić. Ostatecznie, po kilkunastu dniach, zostaje dobity zastrzykiem z fenolu - opisuje Tomasz Terlikowski.

Więcej w nagraniu.

Gospodarzem programu był Tadeusz Płużański.

Polskie Radio 24/pkur

REKLAMA

_____________________ 

Historia na dziś w Polskim Radiu 24 - wszystkie audycje

Data emisji: 29.07.2017

Godzina emisji: 20:35

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej