Zamach stanu w Birmie. Dr Lubina: teraz będzie coraz bardziej uzależniona od Chin
- Zachód będzie krytykował Birmę i być może wprowadzał sankcje, a rządy wojskowe będą musiały liczyć na Chiny, które będą bronić generałów przed sankcjami na arenie międzynarodowej jednak za odpowiednią cenę. Ta cena będzie coraz wyższa i Birma będzie wpadała w coraz większe uzależnienie od Chin - skomentował przyszłość Birmy po przejęciu władzy przez wojsko dr Michał Lubina, politolog i ekspert ds. wschodnich.
2021-02-01, 17:36
W poniedziałek w Birmie doszło do zamachu stanu. Wojsko, które zgodnie z systemem politycznym tego kraju współrządziło państwem, przejęło pełnię władzy. Aresztem domowym objęto przywódców partii politycznych, a także członków parlamentu. Zatrzymana dziś nad ranem szefowa rządu Aung San Suu Kyi za pośrednictwem mediów społecznościowych zwróciła się z apelem do mieszkańców Mjnamy o przeciwstawienie się zamachowi. Działanie armii potępiło wiele państw na całym świecie, w tym Stany Zjednoczone.
Powiązany Artykuł
Premier i szef MSZ Wielkiej Brytanii wzywają do uwolnienia cywilnych przywódców Birmy
"Kluczowe okazały się emocje i ambicje"
Dr Michał Lubina powiedział na antenie Polskiego Radia 24, że w tym przypadku na bok zeszło racjonalne myślenie i górę wzięły emocje i ambicje przywódców wojskowych. - Armia, która współrządziła krajem, postanowiła przejąć pełnię władzy. Rząd Birmy armii od stanowisk nie odsuwał i był ostrożny, więc pytanie, dlaczego, jest tu istotne. Kluczowe nie są rzeczy racjonalne, lecz emocje, ambicje i nieracjonalność. Poprzednie wybory w listopadzie 2020 roku wygrał rząd. W tych wyborach dostał 80 procent głosów i po tym zwycięstwie armia była w szoku i zaczęła narrację o sfałszowanych wyborach. Wynik był jasny, ponieważ społeczeństwo nienawidzi armii i każdy, kto przeciwko niej występuje, ma zwycięstwo w kieszeni - powiedział.
- Wszyscy przywódcy są w aresztach domowych, a armia przywróciła sobie pełnię władzy. Jest to tak naprawdę wbrew jej interesom, bo teraz będą sami musieli się męczyć ze wszystkimi sankcjami. Dowodzi to, że w polityce nie zawsze rządzą racjonalne interesy, ale emocje. Koszty jednak będą bardzo duże - ocenił.
Czytaj także:
- Aung San Suu Kyi. Noblistka w ogniu krytyki
- Wiceprezydent USA do Aung San Suu Kyi: prześladowania Rohingjów są niewybaczalne
- Prześladowania i wykluczenie chrześcijan w krajach buddyjskich. Niszczone są całe wioski
Zdaniem eksperta najwięcej na przewrocie straci sama Birma, a zyskają Chiny. - Teraz Zachód będzie krytykował Birmę i być może wprowadzał sankcje, a rządy wojskowe będą musiały liczyć na Chiny, które będą bronić generałów przed sankcjami na arenie międzynarodowej jednak za odpowiednią cenę. Ta cena będzie coraz wyższa i Birma będzie wpadała w coraz większe uzależnienie od Chin. Najwięcej na tym wszystkim straci sama Birma - zaznaczył.
REKLAMA
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy
Posłuchaj
***
Audycja: Świata pogląd
Prowadzący: Antoni Opaliński
Gość: dr Michał Lubina (politolog, Uniwersytet Jagielloński)
Data emisji: 01.02.2021
REKLAMA
Godzina emisji: 16.46
dz
REKLAMA