Historyk: celem władz w stanie wojennym było zniszczenie niezależnego ruchu wydawniczego

- Niezależny ruch wydawniczy po 1981 roku nie tyle został wyhamowany, co zmienił trochę swoją dynamikę. Liczba pism podziemnych maleje. [...] Ale ten ruch jest silny i się rozwija

2020-02-07, 21:10

Historyk: celem władz w stanie wojennym było zniszczenie niezależnego ruchu wydawniczego
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: shutterstock.com / Jaromir Chalabala

Posłuchaj

Goście audycji opowiadają o realiach wydawania prasy podziemnej w stanie wojennym. Cz. 1 ("Niepokonani. Opozycja PRL" / PR24)
+
Dodaj do playlisty

13 grudnia 1981 roku zakończył się tzw. karnawał Solidarności. W jego okresie powstało wiele wydawnictw solidarnościowych i prasy podziemnej, której względna swoboda została gwałtownie przerwana. Jak wyglądała rzeczywistość wydawców tzw. bibuły po 1981 roku? O tym w Polskim Radiu 24 mówili Tomasz Truskawa, Jan Strękowski i dr Jan Olaszek.

Powiązany Artykuł

bibuła gazety opozycyjne prl ulotki podziemne drukowanie free shutt 1200.jpg
"Niepokonani. opozycja PRL". Rola wolnej prasy w Karnawale Solidarności

Surowe kary za wydawanie bibuły w stanie wojennym

- Celem przyświecającym władzom w momencie wprowadzenia stanu wojennego było między innymi to, żeby niezależny ruch wydawniczy przestał istnień. Oni zakładali, że - między innymi przez internowanie wielu ludzi związanych z ruchem wydawniczym - on przestanie istnieć. Za "rozpowszechnianie wiadomości mogących zaszkodzić krajowi" były przez prawo stanu wojennego przewidziane bardzo surowe kary. Teoretycznie można było je potraktować nawet w ten sposób, by zasądzić karę śmierci - mówił dr Jan Olaszek.

>>> [CZYTAJ RÓWNIEŻ] Działacz antykomunistycznego podziemia: Katolicki Uniwersytet Lubelski był prasową wyspą wolności

Historyk podkreślił, że wprawdzie tej kary nie stosowano, ale już sam fakt możliwości jej zasądzenia działał na psychikę. Równocześnie okazało się, że już krótko po wybuchu stanu wojennego zaczęły pojawiać się pierwsze czasopisma, chociaż wciąż trwa spór co do tego, które było pierwsze.

REKLAMA

- Niezależny ruch wydawniczy po 1981 roku nie tyle został wyhamowany, co zmienił trochę swoją dynamikę. Liczba pism podziemnych maleje. [...] Ale ten ruch jest silny i się rozwija - dodał Jan Olaszek.

Sytuacja redaktorów "bibuły" po 13 grudnia

Jan Strękowski wspominał, że 13 grudnia rano spał właśnie po 2-dniowym dyżurze w redakcji Agencji Solidarność. Dlatego o wybuchu stanu wojennego dowiedział się z opóźnieniem.

- Po pierwsze zacząłem likwidować drukarnię w domu. Ja miałem rozgrzebany druk broszury. Do tej pory nie mogę sobie przypomnieć, co drukowałem w tym momencie. Drukowaliśmy jakąś broszurę, byliśmy w połowie druku, miałem w domu kilkadziesiąt sit z naniesionymi tekstami. Zacząłem to niszczyć. Ale tych sit miałem koło setki, więc zniszczyłem trochę, a resztę schowałem. Ale nie wszystko zauważyłem, bo jeszcze na strychu zostały. Potem, jak bezpieka przyszła, to trochę znalazła - mówił Jan Strękowski.

Następnie, jak wspominał, musiał ukryć liczne książki, których miał całe regały, a potem także sam się ukryć. W następnej kolejności zaczął poszukiwać kontaktu do znajomych, z którymi mógłby publikować i już po kilku tygodniach zaczął wydawać "Tygodnik Wojenny".

REKLAMA

>>> [ZOBACZ TAKŻE] "Niepokonani. Opozycja PRL". "Bibuła", czyli walka z aparatem, który dławił wszelką wolną myśl

Tomasz Truskawa w momencie wybuchu stanu wojennego był znacznie młodszy, zatem nie miał w domu specjalistycznego sprzętu. - Miałem ten sam problem, co Janek, mianowicie: co zrobić z tą nagromadzoną bibułą, której się przez okres karnawału nagromadziło trochę. W sposób niezwykle konspiracyjny, ale to było później, wywiozłem ją do babci na drugi koniec miasta - opowiadał.

- Byłem trochę za młody, żeby internować, więc zabrali mnie w nocy, przesłuchali na komendzie, przeprowadzili "rozmowę profilaktyczną" i wykopali w tę mroźną, grudniową niedzielę. Potem przystąpiliśmy z kolegami do drukowania. Nie mieliśmy takich możliwości, żeby korzystać z jakiejś maszyny, więc nasza działalność poligraficzna ograniczyła się do wykorzystania zestawu "mały drukarz", były takie drukarenki. Drukowało się ulotki z hasłami "Solidarność żyje", "Zwyciężymy", potem gdzieś usłyszeliśmy "Zima wasza, wiosna nasza", tego typu druki się robiło - opowiadał.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

REKLAMA

* * *

Audycja: "Niepokonani. Opozycja PRL"
Prowadzi: Wojciech Borowik
Goście: Tomasz Truskawa, Jan Strękowski (wydawcy prasy podziemnej w PRL, Stowarzyszenie Wolnego Słowa), dr Jan Olaszek (historyk, IPN)
Data emisji: 07.02.2020
Godzina emisji: 20.06

PR24/jmo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej