Minister Andrzej Halicki wprowadza rozporządzenie ws. aukcji LTE
Trzeba zachować konkurencyjność i szybko udostępnić częstotliwości w standardzie LTE - w ten sposób Minister Administracji i Cyfryzacji Andrzej Halicki motywuje nowelizację rozporządzenia, która ma wejść w życie 1 października.
2015-09-29, 20:00
Posłuchaj
Zgodnie z nią ograniczony może zostać czas aukcji na rezerwację częstotliwości usługi LTE, co według krytyków dokumentu naraża Państwo na milionowe odszkodowania. Halicki jest zdania, że na braku rozporządzenia zyskiwał by jeden z operatorów, a dbając o interes Państwa i obywateli trzeba zachować jak największą konkurencyjność i jak najszybciej zamknąć proces.
"Czas ma istotne znaczenie"
Jeden z operatorów korzysta obecnie z częstotliwości będącej przedmiotem aukcji, co stało się podstawą do oskarżeń o monopolizm i celowe przeciąganie procesu. Minister zwraca uwagę, że czas ma w przypadku zamknięcia aukcji istotne znaczenie ze względu na nasze zobowiązania - Polska jest już spóźniona ponad dwa lata w stosunku do pierwotnych założeń, a za nierozdysponowanie pasma czekają nas kary ze strony Komisji Europejskiej.
Rozporządzenie ministra nie kończy aukcji, daje jednak szefowi Urzędu Komunikacji Elektronicznej kompetencje by wydać taką decyzję.
Rozporządzenie ministra Halickiego może skomplikować aukcję LTE
Rozporządzenie ministra Andrzeja Halickiego może jeszcze bardziej skomplikować rozdzielanie częstotliwości LTE w ramach aukcji, zamiast je uprościć - uważa Igor Ostrowski, przewodniczący Rady do Spraw Cyfryzacji.
REKLAMA
1 października ma wejść w życie dokument Ministra Administracji i Cyfryzacji, mogący ograniczyć czas przeciągających się aukcji częstotliwości szybkiego Internetu dla bezprzewodowych urządzeń. Rada rekomendowała inne rozwiązania problemu, ale nie zostały one przyjęte. Rozporządzenie ma wejść w życie w formie pierwotnej, co budzi dużo wątpliwości - mówi Ostrowski.
- Rada obawia się dalszego skomplikowania sytuacji. Wdrażane rozwiązanie prowokuje pytanie, czy można zmieniać reguły gry w trakcie jej trwania, dodatkowo strony niezadowolone efektem aukcji dostaną mocną amunicję do postępowań sądowych. Rozporządzenie nie załatwia też pewnych formalnych błędów w prawie i nieścisłości związanych ze sposobem przeprowadzania aukcji - dodaje Ostrowski.
Aukcja nie jest najlepszym rozwiązaniem
W opinii przewodniczącego Rady do Spraw Cyfryzacji obecną sytuację można nazwać kryzysem i powinno się rozpatrzyć inne rozwiązania, na przykład rezygnację z aukcji i wprowadzenie przetargu. Od dawna mówi się o potrzebie szybkiego zakończenia procesu, ale może w ten sposób otrzymamy efekt później, ale za to taki, który da się wdrożyć - mówi Ostrowski i przypomina, że ostatnie kłótnie dotyczące rozdzielenia częstotliwości trwały w sądzie 6 lat i lepiej uniknąć powtórki sytuacji.
Jacek Niewęgłowski z Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji mówi, że branża jest zgodna, że aukcję trzeba zakończyć jak najszybciej, problemem jest jednak sposób w jaki ma do tego dojść.
REKLAMA
Obecny mechanizm to loteria
Mechanizm ministerstwa w jego opinii wprowadza loteryjny sposób wyłaniania przegranych i wygranych, dodatkowo pozwala, by oferty znacząco wyższe mogły być ofertami przegranymi. Niewęgłowski nazywa kryteria nielogicznymi, dziwnymi, szkodliwymi dla rynku i naruszającymi interesy uczestników aukcji.
W każdym podobnym przetargu lub aukcji na koniec ktoś jest niezadowolony, tu też tak będzie, ale winne będzie wadliwe rozporządzenie, nie ma więc wątpliwości, że dojdzie do unieważnienia aukcji – dodaje przedstawiciel Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji.
Sympatia jego organizacji jest po stronie wszystkich uczestników, ponieważ w tak zmienionej aukcji przegrają wszyscy - i ci, którzy odpadną z eliminacji, po czym zaskarżą efekt, i ci, którzy wygrają wadliwy oraz obciążony roszczeniami tytuł prawny do częstotliwości, a efekty przełożą się też na sytuację rynku i konsumentów.
IAR, fko
REKLAMA
REKLAMA