Wyboista droga do elektromobilności. Prawie 92 proc. ankietowanych przedsiębiorców deklaruje, że nie zamierza kupić auta elektrycznego
Rynek samochodów elektrycznych w Polsce to nadal margines - w porównaniu z Norwegią, nie mówiąc już o Chinach czy Stanach Zjednoczonych. Niestety niewiele wskazuje, by szybko miało się to zmienić.
2018-07-26, 11:48
W Norwegii na 100 tys. mieszkańców przypada 185 stacji ładowania. W Chinach w 2012 roku sprzedano blisko 10 tys. aut elektrycznych, podczas gdy 5 lat później ponad 600 tys. W Japonii najszybciej sprzedającym się samochodem elektrycznym jest rodzimy Nissan Leaf. W Stanach Zjednoczonych ponad połowa nowych aut elektrycznych jest finansowana leasingiem.
Jesteśmy gotowi?
Czy Polska ma szansę na takie lub zbliżone statystyki? Na to pytanie spróbowali odpowiedzieć eksperci EFL w raporcie „Czy jesteśmy gotowi na auta elektryczne?”, w którym przeanalizowali podejście do elektromobilności najbardziej rozwiniętych gospodarek świata i Polski w czterech obszarach.
Elektromobilność to motoryzacyjny kierunek przyszłości i większość państw już to dostrzegła i stymuluje sprzedaż aut elektrycznych. Numerem jeden, i to zarówno w obszarze produkcji jak i sprzedaży, są Chiny. W 2017 roku w Państwie Środka zostało sprzedanych ponad 600 tys. elektryków, czyli więcej niż łączna sprzedaż nowych aut osobowych w Polsce w ubiegłym roku.
Chiny świecą przykładem
Przyczyn tak intensywnego rozwoju elektromobilności jest kilka. Pierwsza z nich to zdecydowana polityka chińskiego rządu zmierzająca do poprawy jakości. W wyniku dopłat, zakup auta elektrycznego może być nawet 40 proc. tańszy niż spalinowego. Po drugie, władze wprowadzają restrykcje wobec aut spalinowych. Np. w Pekinie obowiązuje zakaz ich używania w dniach, kiedy normy smogu są przekroczone. Dodatkowo, wiele miast zabrania korzystania ze spalinowych skuterów.
REKLAMA
W Polsce wyzwaniem, jest stworzenie warunków do zdynamizowania rynku oraz wykreowanie popytu na samochody elektryczne. Niezbędny jest system zachęt, które spowodują wzrost zainteresowania nabywaniem tego typu aut.
Co z infrastrukturą?
Ulgi i dopłaty to jedno, ale dla kierowców równie ważna, jeśli nie ważniejsza jest rozbudowana infrastruktura. Ograniczony zasięg samochodów elektrycznych zniechęca wielu do ich zakupu.
W naszym kraju działa 329 stacji ładowania, co nie daje nam nawet jednej ładowarki na 100 tys. mieszkańców (28. miejsce w Europie). Nadzieję na zmianę przynosi przyjęta na początku tego roku ustawa o elektromobilności, zgodnie z którą do 2020 roku w Polsce powstanie 400 szybkich i 4000 wolnych ładowarek.
Jednym z głównych obszarów rządowego Planu Rozwoju Elektromoblności, którego realizacja przypada na lata 2016-2025, jest rozwój przemysłu elektromobilnego w Polsce i produkcja rodzimego auta elektrycznego. Jak na razie udało się rozstrzygnąć tylko konkurs na wizualizację auta, a zgodnie z planem do 2018 roku miał zostać zbudowany prototyp, a od 2019 roku mieliśmy mieć już do czynienia z produkcją krótkoseryjną.
REKLAMA
Firmy "pociągną" elektromobilność?
Taki plan wprowadzenia na rynek polskiego e-auta moim zdaniem jest zbyt ambitny. Polacy, którzy będą przesiadać się za kierownice samochodów elektrycznych, będą raczej w pierwszej kolejności wybierać sprawdzone modele zagranicznych producentów – ocenił Radosław Kuczyński z EFL.
W Polsce za ponad dwie trzecie sprzedaży nowych aut osobowych odpowiadają firmy. Jeśli zatem elektromobilność ma w Polsce nabrać tempa, nie może odbyć się to bez udziału przedsiębiorstw.
Z badania zrealizowanego przez Instytut Keralla na zlecenie Carefleet wynika, że sektor MŚP z dużym dystansem podchodzi do samochodów z napędami alternatywnymi. Prawie 92 proc. ankietowanych przedsiębiorców deklaruje, że nie zamierza na razie kupić auta elektrycznego.
ak, NRG
REKLAMA
REKLAMA