PZU ściga własnych prezesów. 268 mln zł strat na RUCH-u?

Złożone przez obecne władze PZU zawiadomienie do prokuratury na byłych prezesów opiera się na tezie, że decyzja o wyłożeniu milionów na bankrutujący RUCH S.A. miała ściśle polityczny cel: utrzymanie kanału propagandowego w małych miejscowościach. W rezultacie PZU i PZU Życie miały stracić po 29 mln zł, Alior Bank (spółka zależna giganta) kolejne 210 mln zł.

2025-11-28, 16:31

PZU ściga własnych prezesów. 268 mln zł strat na RUCH-u?
Kiosk RUCH-u. Foto: Adam Burakowski/East News

Najważniejsze informacje w skrócie:

  • Zawiadomienie do prokuratury: Obecne władze PZU oskarżają byłych prezesów, Pawła Surówkę i Romana Pałaca, o wyrządzenie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach w związku z zakupem akcji bankrutującego RUCH-u S.A.
  • Ćwierć miliarda strat: Choć bezpośredni koszt dla ubezpieczyciela wyniósł 58 mln zł, to łącznie ze stratami Alior Banku cała operacja mogła kosztować Grupę PZU około 268 mln zł.
  • Polityczna motywacja: Odnalezione "dokumenty robocze" mają dowodzić, że celem transakcji nie był zysk, lecz utrzymanie kanału dystrybucji prasy w bastionach wyborczych ówczesnej władzy.
  • Ignorowanie ostrzeżeń: Zarządzający mieli mieć świadomość fatalnej kondycji spółki i negatywnych analiz doradczych, a mimo to podjęli decyzję o reanimacji podmiotu za pieniądze ubezpieczonych.

Oficjalnie PZU nie komentuje decyzji o złożeniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa na dwóch byłych prezesów spółek PZU i PZU Życie. W przesłanym Polskiemu Radiu oświadczeniu Grupa PZU informuje, że ze względu na obowiązujące ją przepisy prawa, w tym tajemnicę postępowania przygotowawczego, firma nie komentuje spraw prowadzonych przez organy ścigania.

Jednocześnie biuro prasowe PZU podkreśla, że wyjaśnienie i rozliczenie stwierdzonych nieprawidłowości zaistniałych w latach 2016-2023 jest jednym z priorytetów Zakładu. Z przeprowadzonych audytów wynika, że straty spółek z powodu nieprawidłowego zarządzania mogły wynieść łącznie nawet 700 mln zł. Sama “przygoda” z RUCH-em mogła kosztować grupę łącznie ćwierć miliarda złotych. Takie kwoty padły w audycie otwarcia.

Ubezpieczeniowy gigant twierdzi, że padł ofiarą przestępstwa z artykułu 296 Kodeksu karnego, czyli nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym. W centrum zawiadomienia znaleźli się Paweł Surówka, były prezes PZU S.A., oraz Roman Pałac, ówczesny prezes PZU Życie. Z ustaleń RMF wynika, że prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom. Ostateczną weryfikację zarzutów przeprowadzi niezawisły sąd.

Audyty otwarcia, prowadzone przez nowe władze spółek skarbu państwa po zmianie rządu, są często postrzegane nie tylko jako narzędzie naprawy ładu korporacyjnego, ale także jako instrument politycznego rozliczania poprzednich ekip. Dlatego ich ustalenia bywają przedmiotem ostrych sporów i zapewne pojawią się głosy oskarżające o polityczność stawianych zarzutów.

Byli prezesi PZU i PZU Życie nie odnieśli się publicznie do zarzutów dotyczących zakupu akcji RUCH-u.

Ruch biznesowy, czy ruch polityczny? Po co PZU był RUCH?

Problemy RUCH-u nie były tajemnicą – już w 2018 roku spółka była faktycznym bankrutem. Jej zadłużenie wobec wydawców i banków przekraczało 160 milionów złotych, a kapitały własne były głęboko ujemne, sięgając nawet -300 mln zł. W normalnych warunkach gospodarczych zarząd powinien złożyć wniosek o upadłość. Zamiast tego, w kwietniu 2019 roku, uruchomiono machinę ratunkową, tworząc swoisty trójkąt decyzyjny między Alior Bankiem, PKN Orlen i PZU.

Rok 2019 upłynął pod znakiem inżynierii finansowej. Alior Bank, będący pod kontrolą PZU, zgodził się przejąć 100% akcji Ruchu za symboliczną złotówkę, biorąc na siebie rolę „czyściciela” przed wejściem państwowych gigantów. W ramach postępowania układowego wierzyciele zgodzili się na głębokie umorzenie wierzytelności. Dla wierzycieli z należnościami powyżej 1 mln zł umorzenie wyniosło 85% długu, dla wierzycieli z należnościami powyżej 100 000 zł było to już 50% długu.

Działanie to miało na celu "wyczyszczenie" struktury właścicielskiej. Fakt, że Alior wycenił 100% akcji na 1 zł, a następnie PZU dokapitalizowało spółkę kwotą 58 mln zł, stanowi znaczącą dysproporcję w wycenie wartości, którą prokuratura może uznać za dowód na brak rynkowego charakteru transakcji.

Zawiadomienie opiera się na precyzyjnych wyliczeniach strat poniesionych przez poszczególne podmioty wchodzące w skład Grupy Kapitałowej PZU. Audytorzy wyodrębnili dwa strumienie strat związanych z transakcją przejęcia Ruchu.

Możliwa strata Grupy PZU na inwestycji w RUCH

Analiza strat finansowych kluczowych podmiotów w wyniku pojedynczej inwestycji/restrukturyzacji (wszystkie kwoty brutto).

PZU S.A.

Rola:

Inwestor kapitałowy

Charakter straty:

Utrata wartości objętych akcji

29 000 000 zł

PZU Życie S.A.

Rola:

Inwestor kapitałowy

Charakter straty:

Utrata wartości objętych akcji

29 000 000 zł

Alior Bank S.A.

Rola:

Wierzyciel / Inwestor

Charakter straty:

Odpisy aktualizujące, umorzenie długu, koszty restrukturyzacji

~210 000 000 zł

Łącznie

Całkowita utrata kapitału w Grupie

~268 000 000 zł


Znaczący zwrot akcji w sprawie transakcji nastąpił w marcu 2020 roku. Tuż przed ostatecznym dopięciem przejęcia, ze stanowisk zrezygnowali jej główni architekci: prezes PZU Paweł Surówka oraz prezes PZU Życie Roman Pałac. Ich nagłe odejście w kluczowym momencie finalizacji procesu, który sami promowali, rodzi według spółki uzasadnione pytania o ówczesną ocenę ryzyka prawnego. Ostatecznie umowy podpisano w połowie 2020 roku, już pod nowym kierownictwem, a PZU S.A. i PZU Życie przelały łącznie 58 milionów złotych na objęcie akcji. Pieniądze te zostały szybko pochłonięte przez bieżącą działalność operacyjną wciąż nierentownej spółki.

Z audytu wynika, że środki trafiły do spółki, która generowała trwałe straty, kapitał wpompowano więc w podmiot, który finansowo był już „martwy”. W przypadku ubezpieczyciela (PZU S.A. i PZU Życie) strata wynika z faktu, że objęte przez te spółki nowe akcje – za które zapłacono żywą gotówką – zostały w księgach wycenione na zero. Środki te nie posłużyły inwestycjom czy rozwojowi, lecz zostały błyskawicznie „spalone” na pokrycie bieżących strat generowanych przez trwale nierentowną działalność operacyjną kiosków.

Jeszcze bardziej drastyczny przebieg miało to w Alior Banku, gdzie dziura budżetowa o głębokości około 210 milionów złotych powstała w wyniku konieczności umorzenia niespłacanych przez RUCH kredytów oraz dokonania odpisów aktualizujących wartość aktywów. Bank, zamiast odzyskać pożyczone pieniądze, musiał spisać je na straty, by w ogóle umożliwić politycznie motywowane przejęcie bankruta przez państwowe spółki. W efekcie, zamiast zysków z dywidend czy odsetek, grupa kapitałowa została z bezwartościowymi papierami i gigantycznym kosztem restrukturyzacji „toksycznego aktywa”.

Ruch Orlenu. Dodatkowe 130 mln zł

Orlen oficjalnie sfinalizował transakcję i przejął kontrolę nad RUCH-em 24 listopada 2020 roku. Wcześniej, w kwietniu 2019 roku, złożono ofertę wstępną, a proces wymagał zgody UOKiK oraz Komisji Europejskiej, a także przeprowadzenia postępowań układowych z wierzycielami RUCH-u.

Transakcja nie polegała na prostym odkupieniu akcji od poprzedniego właściciela, lecz na objęciu nowych akcji wyemitowanych przez spółkę. Formalnie przed wejściem Orlenu (od czerwca 2020 roku) właścicielem Ruchu była spółka celowa należąca do Alior Banku, która przejęła go za symboliczną złotówkę od Lurena Investments (firmy Igora Chalupca).

W ramach umowy inwestycyjnej akcjonariuszami Ruchu stali się: Orlen (65%), PZU i PZU Życie (29%) oraz Alior Bank (6%). Orlen za objęcie 65% akcji zapłacił 130 mln zł. Pieniądze te wpłynęły do spółki Ruch, a nie do kieszeni poprzedniego właściciela, i miały posłużyć na spłatę wierzycieli oraz rozwój. Pozostali partnerzy (PZU i Alior) dołożyli łącznie kolejne 70 mln zł.

W marcu 2025 roku nowe władze Orlenu złożyły zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. Audytorzy szacują, że łączna strata koncernu związana z inwestycją w RUCH (cena zakupu + późniejsze nakłady i pożyczki) może wynosić nawet blisko 1 mld zł, a sama transakcja jest obecnie oceniana jako nieuzasadniona ekonomicznie.

Dlaczego RUCH zbankrutował?

Analiza przyczyn upadku ponad 100-letniej firmy i jej symbolicznego końca w latach 2024-2025.

Główne przyczyny upadku (Proces 15-letni)

Zmiana nawyków i śmierć prasy

Fundament problemu: Polacy przestali kupować gazety (przeszli do internetu), a bilety zaczęli kupować w aplikacjach mobilnych/biletomatach.

Papierosy (trzeci filar) klienci zaczęli kupować w dyskontach. Model "małego kiosku" stał się archaiczny.

Problemy finansowe i zadłużenie

Spółka popadła w spiralę długów już przed przejęciem przez Alior, PZU i Orlen.

RUCH nie płacił wydawcom za sprzedane gazety (zaległości sięgały setek milionów złotych).

Podejmowano nietrafione próby restrukturyzacji, które generowały kolejne koszty.

Brak konkurencyjności logistycznej

Orlen próbował stworzyć konkurencję dla InPostu ("Paczka w RUCH-u"), ale zrobił to za późno i w zbyt małej skali, by stać się realnym graczem na rynku e-commerce przed rokiem 2020.

Kalendarium końca marki (2024–2025)

Likwidacja kiosków (do końca 2024)

Orlen uznał utrzymywanie sieci kiosków za trwale nierentowne. Zlikwidowano niemal wszystkie punkty własne RUCH-u.

Koniec z prasą (Kwiecień 2024)

Spółka ostatecznie wycofała się z kolportażu prasy – czyli z działalności, do której została powołana ponad 100 lat temu.

Likwidacja spółki (Czerwiec 2025)

Walne zgromadzenie (Orlen, PZU, Alior) podjęło decyzję o rozwiązaniu spółki. Zmieniono nazwę na anonimowe "Usługi Logistyczne S.A.". Spółkę postawiono w stan likwidacji.

Co zostało?

Najcenniejsze aktywa RUCH-u (infrastruktura do obsługi paczek i logistyka) zostały wydzielone i wchłonięte przez Orlen Paczkę.

Przejęcie RUCH-u przez PZU. Co mówią "dokumenty robocze"?

Kluczem do zrozumienia tej sprawy – i powodem, dla którego PZU zdecydowało się złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa – nie są same liczby, lecz odnalezione w archiwach „dokumenty robocze” z lat 2018–2020. To one stanowią dowód mogący przesądzić o winie byłych prezesów. W oficjalnej narracji dla rynku i akcjonariuszy transakcję uzasadniano wówczas korzyściami biznesowymi: rozwojem sprzedaży detalicznej, synergiami z PKN Orlen oraz budową nowoczesnej logistyki paczkowej. Jednak wewnętrzne notatki i korespondencja, do których dotarli audytorzy, ujawniają zupełnie inną motywację.

Z treści tych dokumentów ma wynikać, że nadrzędnym celem operacji nie był zysk (ROI), lecz "zwiększenie dotarcia przychylnej ówczesnemu rządowi prasy do małych miejscowości". Zarządzający mieli według audytorów pełną świadomość, że sieć kiosków RUCH-u, choć trwale nierentowna, stanowi infrastrukturę krytyczną dla polityki informacyjnej ówczesnej władzy. W mniejszych ośrodkach, będących często bastionem elektoratu partii rządzącej, kioski te były jedynym punktem dystrybucji prasy. Decyzja o zaangażowaniu kapitałowym PZU miała więc być w istocie próbą „reanimacji” tego kanału komunikacji, realizowaną za pieniądze ubezpieczonych i wbrew logice rynkowej.

Zawiadomienie wskazuje, że zarząd nie działał w nieświadomości. Decydenci dysponowali wieloma raportami zewnętrznych firm doradczych (due diligence), które wprost przestrzegały przed zakupem RUCH-u, wskazując na jego toksyczny charakter, gigantyczne zadłużenie i brak perspektyw na odzyskanie rentowności.

Istnienie pisemnych dowodów na to, że zarząd zapoznał się z tymi ostrzeżeniami, a następnie je zignorował, może być interpretowane jako wypełnianie celów politycznych i jest fundamentem zarzutu umyślności. W świetle prawa, działanie wbrew analizom eksperckim może wykluczyć możliwość powoływania się na ryzyko biznesowe czy działanie w dobrej wierze.

Rachunek za politykę? Kto zapłacił za „kioski”?

Zawiadomienie złożone przez obecne władze PZU jest elementem szerszego rozliczenia, określanego mianem "audytu otwarcia", który zidentyfikował w spółce nieprawidłowości na łączną kwotę 700 milionów złotych. Sprawa RUCH-u jest według dokumentu przykładem tego, że motywacje polityczne mogły naruszać standardy ładu korporacyjnego. Teraz to biegli sądowi i prokuratorzy ocenią, czy menedżerowie z dyplomami prestiżowych uczelni, ignorując ostrzeżenia analityków, popełnili jedynie błąd biznesowy, czy też dopuścili się świadomego przestępstwa na szkodę akcjonariuszy.

Źródło: PolskieRadio24.pl/Michał Tomaszkiewicz


Skąd to wiemy? Jak to policzyliśmy?

Poniższy artykuł powstał w oparciu o analizę dokumentów korporacyjnych, doniesień agencji informacyjnych oraz ustaleń dziennikarskich. Oto szczegółowy wykaz źródeł, z których pochodzą przytoczone liczby i fakty.


Oficjalne stanowisko PZU: Informacja o odmowie komentarza ze względu na tajemnicę śledztwa oraz deklaracja o priorytetowym traktowaniu rozliczeń lat 2016–2023 pochodzi z oświadczenia biura prasowego PZU przesłanego do Informacyjnej Agencji Radiowej (IAR).

Fakt złożenia zawiadomienia: Informację o skierowaniu sprawy do prokuratury przeciwko byłym prezesom jako pierwsi ustalili dziennikarze śledczy radia RMF FM.

Kwota 58 mln zł (PZU): Wartość bezpośredniej straty poniesionej przez PZU S.A. i PZU Życie wynika z wyceny objętych akcji Ruchu, które w wyniku audytu uznano za bezwartościowe. Dane te opierają się na ustaleniach audytu otwarcia opisywanych m.in. przez portal Money.pl.

Kwota ~210 mln zł (Alior Bank): Szacunek strat Alior Banku (spółki zależnej PZU) został wyliczony na podstawie publicznie dostępnych raportów bieżących banku z lat 2019–2020, dotyczących odpisów aktualizujących, kosztów restrukturyzacji oraz umorzenia wierzytelności w ramach postępowań układowych.

Kwota 700 mln zł (cała grupa): Łączna skala nieprawidłowości w Grupie PZU została podana w oficjalnym komunikacie spółki podsumowującym "audyt otwarcia" za lata 2016–2024.

Motywacja polityczna i "dokumenty robocze": Informacje o istnieniu wewnętrznych notatek wskazujących na polityczny cel transakcji ("dotarcie do wyborców") oraz o ignorowaniu ostrzeżeń due diligence pochodzą z przecieków dotyczących treści zawiadomienia, relacjonowanych przez media branżowe i ogólnopolskie w oparciu o wyniki audytu.

Polecane

Wróć do strony głównej