Rząd: PPK zwiększą bezpieczeństwo obywateli. Opozycja mówi o OFE-bis

Wiceminister finansów Piotr Nowak przedstawiając w sejmie projekt ustawy o PPK powiedział, że to kompleksowa regulacja dotycząca programu powszechnego, dobrowolnego, długoterminowego gromadzenia oszczędności. Opozycja projekt skrytykowała.

2018-09-12, 19:17

Rząd: PPK zwiększą bezpieczeństwo obywateli. Opozycja mówi o OFE-bis
Sejm RP. Zdjęcie ilustracyjne.Foto: sejm.gov.pl

Wiceszef resortu finansów wyjaśnił, że zmiana ma służyć budowie długoterminowych oszczędności oraz zwiększeniu bezpieczeństwa obywateli i stabilności systemu finansów publicznych, a także rozwojowi lokalnego rynku kapitałowego oraz podniesieniu potencjału rozwoju gospodarki.

"Jednym z priorytetów programu budowy kapitału jest budowa stabilnego w długim terminie i powszechnego, dobrowolnego systemu emerytalnego opartego o trzeciofilarowe programy oszczędnościowe" - tłumaczył wiceminister.

Pieniądze w ramach PPK prywatną własnością

Zaznaczył, że program jest przeznaczony dla ok. 11,5 mln osób zatrudnionych. Wyjaśnił, że osoby zatrudnione w największych firmach będą mogły zacząć oszczędzać w PPK od 1 lipca 2019 r., następnie co 6 miesięcy program będzie rozszerzany na kolejne grupy podmiotów, w tym jednostki sektora finansów publicznych. Funkcje organizacyjną i koordynująca przedsięwzięcia będzie pełnił Polski Fundusz Rozwoju (PFR).

"Projekt przesądza wprost, że środki gromadzone w ramach PPK będą stanowić prywatną własność uczestników. Wprowadzony mechanizm oszczędzania w ramach PPK będzie istotnym instrumentem gromadzenia własnych oszczędności poszczególnych uczestników programu w celu wykorzystania ich po zakończeniu aktywności zawodowej" - mówił.

Tłumaczył, że każdy zatrudniony zostanie zapisany automatycznie, ale będzie mógł zrezygnować na podstawie deklaracji składanej podmiotowi zatrudniającemu. Wskazał na przewidziane w projekcie zachęty do oszczędzania, bezpieczeństwo systemu - nadzór nad programem będzie sprawował KNF. Poinformował, że ustawa co do zasady ma wejść w życie 1 stycznia 2019 r., w związku z tym prosił o pilne prace nad nią.

Obecny system budzi obawy

Tadeusz Cymański przedstawiając stanowisko PiS powiedział, że projekt jest reakcją na bardzo poważny problem związany z systemem zabezpieczenia społecznego. "Mamy wszyscy świadomość, że obecnie funkcjonujący system jest dalece niewystarczającym i nie spełnia oczekiwań. Co więcej, budzi bardzo poważne obawy co do przyszłości" - powiedział. Wskazał na zadłużenie ZUS, co obciąża przyszłe pokolenia. "Właśnie ten rząd (...), jako jeden z najważniejszych celów postawił sobie próbę zmierzenia się z tym problemem" - zapewnił.

Mówił, że np. Program 500+ miał m.in. być - i jest - projektem sprzyjającym przełamaniu katastrofy demograficznej. Jego zdaniem nie można zagwarantować, że system będzie idealny, ale można uczynić go najbardziej bezpiecznym. "Jest to pewna propozycja, żeby zwiększyć bezpieczeństwo milionów ludzi w starszym wieku" - podkreślił.

Nie ma gwarancji dla przyszłego emeryta

Izabela Leszczyna (PO) mówiła, że PiS chce wprowadzić nowy system za trzy miesiące, ale pracownicy kompletnie nie wiedzą o co chodzi. "Na rynek kapitałowy mają popłynąć najpierw miliony, potem miliardy - na rynek, który jest kompletnie do tego nieprzygotowany, na rynek, który przeżywa bardzo poważny kryzys" - oceniła. Odnosząc się do bezpieczeństwa systemu powiedziała, że nadzór finansowy, za który od trzech lat odpowiada PiS, nie potrafił ochronić tysięcy Polaków przed oszustwem GetBacku, w wyniku którego ludzie stracili na rynku finansowym 2,5 mld zł.

"W oszczędnościach emerytalnych bezpieczeństwo inwestowania jest pierwszoplanowe, kluczowe i najważniejsze" - podkreśliła. "Tymczasem w projekcie nie ma żadnych gwarancji dla przyszłego emeryta" - uważa Leszczyna. Posłanka pytała, dlaczego, skoro system jest tak dobry, to sektor publiczny przystąpi do niego dopiero w 2021 r. Jej zdaniem o projekcie należy dyskutować w komisji, ale PO go nie poprze.

Grzegorz Długi z Kukiz'15 mówił, że rząd w projekcie tym wyciąga rękę nie do przyszłych emerytów, ale "po nasze pieniądze, po pieniądze emerytów i rencistów przede wszystkim". Według niego PPK to nic innego tylko OFE-bis.

Kukiz'15 za odrzuceniem

"Mamy powtórkę z rozrywki, nie dajmy się na to nabrać" - ostrzegał Długi. Zaznaczył, że pieniądze ze składek trafią do instytucji finansowych, ale nie państwowych, tylko prywatnych. "To droga do katastrofy finansowej, niektóre kraje przez to przechodziły" - mówił.

"Tak naprawdę to nowy podatek (...), przynajmniej parapodatek, koszty pracy będą się zwiększały, a nie zmniejszały" - mówił. "Podobną ściemą jest dobrowolność PPK" - ocenił tłumacząc, że projekt nakłada na pracodawców przymus utworzenia PPK i grzywny dla tych, którzy nie będą chcieli założyć PPK.

Długi złożył wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, ale zapowiedział, że jego klub jest otwarty na dyskusję o systemach zabezpieczenia ludzi na starość.

Gdzie trafią pieniądze?

Krytycznie o projekcie mówiła też Paulina Hennig-Kloska (N), nazywając go skokiem na kasę podatników. Jej zdaniem większość pieniędzy oszczędzanych w ramach PPK trafi do państwowych projektów inwestycyjnych, a nie na rynek kapitałowy.

"Program zawiera tak dużo wad, że ostatecznie najprawdopodobniej podzieli losy innych programów emerytalnych i ani nie stanie się powszechny, ani nie zabezpieczy przyszłości emerytalnej Polaków" - uważa przedstawicielka N. Dodała, że największą grupa wykluczonych z nowego programu są osoby samozatrudnione, których emerytury są głodowe, a które - poprzez Fundusz Pracy - będą finansować ten system.

Hennig-Kloska mówiła też o "ogromnych" kosztach dla pracodawców, z których wielu już dziś przeżywa trudności.

Wiceminister wyjaśnia 

Odnosząc się do uwag i pytań posłów wiceminister Nowak wyjaśnił m.in., że jednoosobowe firmy są pominięte w PPK, bowiem nie ma w nich relacji między pracodawcą i pracownikiem. Poza tym dla takich osób przewidziano zwiększenie odpisów związanych z oszczędzaniem w IKZE.

REKLAMA

Zapewnił też, że wybór funduszu inwestycyjnego będzie podejmowany w porozumieniu z uczestnikami systemu, a nie jednostronnie przez zarząd firmy. Przypomniał, że oprócz OPZZ wszystkie organizacje zrzeszone w Radzie Dialogu Społecznego pozytywnie wypowiedziały się o projekcie.

PAP, ak, NRG

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej