Amber Gold: wielka afera, wielkie straty. Zniknęło ponad 850 mln złotych

2019-09-09, 15:40

Amber Gold: wielka afera, wielkie straty. Zniknęło ponad 850 mln złotych
Zdj. ilustracyjne. Foto: PAP/Adam Warżawa

Prawie 19 tys. poszkodowanych, około 851 mln złotych strat - takie liczby przedstawiła prokuratura po zakończeniu śledztwa ws. afery Amber Gold. Twórcy piramidy finansowej, Katarzyna P. i Marcin P. czekają na ostateczne ogłoszenie wyroku.

Puste obietnice

Firma oferowała swoim klientom inwestycje przede wszystkim w złoto, ale też inne kruszce. Oprocentowanie dochodziło nawet do 16 proc. w skali roku, czyli znacznie więcej niż proponowały banki. Wszystko funkcjonowało jednak na zasadzie piramidy finansowej, a wypłacalność zależała od napływu kolejnych inwestorów.  

Wiele osób skusiła przede wszystkim możliwość dużego zarobku w łatwy i szybki sposób. Na zakończenie okresu lokaty spółka zobowiązywała się wykupić od klienta złoto po ustalonym kursie. Klient miał odzyskać wkład oraz otrzymać obiecane roczne wysokie odsetki.

851 mln złotych strat

Według prokuratury twórcy Amber Gold stworzyli klasyczną piramidę finansową, która działała mniej więcej 3 lata. Pieniądze, którymi obracało Amber Gold - to łącznie około 851 mln złotych, z czego tylko 10 mln złotych zainwestowano w złoto, które miało stanowić zabezpieczenie lokat.

Środki wielokrotnie przelewano na różne konta, aby ukryć pochodzenie pieniędzy. 

Gdzie są pieniądze?

Jak wykazało śledztwo Katarzyna P. i Marcin P. pieniądze pozyskane z lokat wydawali na rozmaite cele - m.in. na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold) przeznaczono prawie 300 mln zł. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 mln zł.

Ciężarówka akt

Firma ogłosiła upadłość 13 sierpnia 2012 roku. W 2015 roku, łódzka Prokuratura Okręgowa skierowała do sądu w Gdańsku akt oskarżenia przeciwko małżeństwu P. Zdaniem prokuratury Katarzyna P. i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili z tego stałe źródło dochodu. 

Proces w tej głośnej sprawie rozpoczął się w marcu 2016 roku. Zdaniem prokuratury małżeństwo P. w latach 2009-2012 oszukało w ramach funkcjonowania piramidy finansowej blisko 19 tys. osób, na 851 mln zł. Oskarżenie dotyczyło także prowadzenia działalności parabankowej i prania brudnych pieniędzy.

Treść zarzutów przedstawionych twórcom Amber Gold mieści się na 3 tysiącach stron a cały akt oskarżenia to niemal 9 tysięcy kart. Dokumentację ze względu na jej rozmiary zostały do sądu dostarczone ciężarówką.

KNF ostrzegała

Początków afery trzeba upatrywać jeszcze w roku 2009, kiedy to powstało Amber Gold, choć śledztwo na wielką skalę ruszyło dopiero 3 lata później. Już pod koniec grudnia 2009 roku Komisja Nadzoru Finansowego wysłała bowiem do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Marcina P., a jeszcze wcześniej, bo 30 października tego roku KNF umieściła spółkę na liście ostrzeżeń publicznych. Śledczy najpierw jednak odmówili wszczęcia śledztwa a następnie je umorzyli.

Wielka afera, wielki proces i długie czytanie wyroku 

Afera Amber Gold przez ostatnie lata nie schodziła z pierwszych stron gazet. Marcin P. został oskarżony o 4 przestępstwa, a jego żona Katarzyna P. o 10. W trakcie przewodu sądowego odbyło się ponad 180 rozpraw, podczas których przesłuchano około 730 świadków i 10 biegłych.  

Podczas pierwszej rozprawy Marcin P. nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Oskarżony nie zgodził się także odpowiadać na pytania prokuratora. Podobnie postąpiła jego żona Katarzyna P. Prokuratura wniosła o kary 25 lat więzienia dla każdego z oskarżonych.

Wyrok sąd zaczął odczytywać 20 maja tego roku. Ze względu na procedurę sąd musi odczytywać nazwiska wszystkich kilkunastu tysięcy pokrzywdzonych, przyporządkowując numery umów depozytów towarowych do poszczególnych osób i kwoty szkody.

W ostatnich dniach weszły jednak w życie nowe przepisy w kodeksie postępowania karnego, które miały pozwolić sądowi odstąpić od tej czasochłonnej procedury i przyspieszyć ogłoszenie wyroku.

Dla dobra postępowania

Sędzia Lidia Jedynak poinformowała jednak w poniedziałek (09 09 2019 r.), że wobec wątpliwości interpretacyjnych nowych przepisów Kodeksu karnego sąd będzie kontynuował odczytywanie wyroku w dotychczasowy sposób, dlatego jego głoszenie w procesie nie będzie przyspieszone, a do odczytania pozostało jeszcze 11 z 60 tomów akt. 

Argumentowała, że robi to kierując się dobrem toczącego się postępowania, w szczególności nie chcąc narażać go na ryzyko prowadzenia go od początku i z uwagi na wątpliwości interpretacyjne.

Komisja śledcza: słabość państwa i pobłażliwość aparatu urzędniczego

Aferą Amber Gold zajmowała się także sejmowa komisja śledcza, która zakończyła prace w maju tego roku. W ocenie komisji - powstanie i ekspansja Grupy Amber Gold były "wynikiem słabości państwa, dysfunkcjonalnością organów stojących na straży praworządności i wymiaru sprawiedliwości, systemowych luk prawnych, bierności i pobłażliwości aparatu urzędniczego, a także braku stosowania przepisów prawa przez organy władzy publicznej".

Afera Amber Gold uchodzi za najgłośniejszą sprawę dotyczącą oszustw finansowych w Polsce.

PolskieRadio24, IAR/PAP, akg


Polecane

Wróć do strony głównej