Eksperci: żeby rosły płace, polskie firmy muszą inwestować w innowacje
Inwestycje publiczne z założenia nie są zbyt innowacyjne. Od zbudowania kanału czy autostrady niewiele ich się pojawi. One raczej służą temu w czasie kryzysu, by dać obywatelom pracę, a firmom, które są podwykonawcami zapewnić funkcjonowanie. Tylko innowacyjne inwestycje firm zapewnią Polakom znacznie wyższe wynagrodzenia - mówił w audycji "Rządy Pieniądza" Przemysław Ruchlicki z Krajowej Izby Gospodarczej.
2020-08-07, 11:58
Ekspert KIG zaznaczył, że skupienie się na inwestycjach publicznych powoduje, że trudno potem wyjść z pułapki, czyli przejść na samodzielne funkcjonowanie firm. Wskazał, że mamy mało start-upów, dopiero rozwija się od strony prawnej tzw. prosta spółka akcyjna.
- Z zaproponowanych inwestycji nie widzę pola wzrostu do skoku technologicznego – stwierdził Przemysław Ruchlicki.
Powiązany Artykuł
Paweł Borys: najgorsze za nami, w 2021 r. wrócimy na ścieżkę szybkiego wzrostu
Inwestycje kluczem do wzrostu PKB
Dyskusja w audycji dotyczyła wczorajszego zaprzysiężenia prezydenta, który mówił o powrocie na ścieżkę dynamicznego rozwoju, w czym mają pomóc inwestycje, zarówno te duże, publiczne, jak i lokalne.
REKLAMA
Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Uniwersytetu Warszawskiego zgodziła się z ekspertem KIG. Zauważyła, że wprawdzie są wielkie publiczne inwestycje, które słyną z innowacji jak NASA, ale na pewno nie są to nasze: CPK, przekop Mierzei czy gazoport w Swinoujściu.
- Może nowy gazoport jest jeszcze taką inwestycją, która będzie służyła gospodarce. Ale nie sądzę, by w dzisiejszej sytuacji CPK czy przekop Mierzei Wiślanej spełniał taką rolę. Mierzeję bym w ogóle skreśliła z listy inwestycji. CPK też wymaga zastanowienia – mówiła dr Starczewska-Krzysztoszek.
Zauważyła, że w dobie pandemii musimy mieć przede wszystkim nowe kompetencje cyfrowe.
- Warto inwestować w start-upy technologiczne, szczególnie te związane z ochroną zdrowia – podkreśliła ekonomistka.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Miejsca pracy, inwestycje i bezpieczeństwo energetyczne. Gospodarcze priorytety prezydenta
Kiedy nastąpi wzrost zarobków ?
Goście "Rządów Pieniądza" rozmawiali też o wypowiedzi prezydenta dotyczącej rynku pracy i wynagrodzeń, które pod koniec drugiej kadencji Andrzeja Dudy mogłyby wynosić średnio 2 tys. euro.
- To jest utopia. Jeszcze przed epidemią koronawirusa byliśmy daleko za krajami, do których chcielibyśmy się porównywać. Teraz jeszcze zostanie to pogłębione. To jest raczej perspektywa kilkunastu lat, a nie jednej kadencji – mówił Przemysław Ruchlicki.
W jego opinii nie ma na horyzoncie ani takich zmian prawnych, ani szans ekonomicznych. Przypomniał, że w zasadzie już niewiele zostało z obietnicy wynagrodzeń minimalnych na poziomie 4 tys. zł.
REKLAMA
- To co dzieje się z wynagrodzeniami jest ściśle powiązane z inwestycjami. Jeżeli nie będziemy inwestować w innowacyjność, zwiększać efektywności gospodarki, kompetencji pracowników, to szanse na to, żebyśmy mieli istotnie wyższe wynagrodzenia, są relatywnie nieduże – mówiła dr Starczewska-Krzysztoszek.
Podkreśliła, że to nie rząd czy prezydent decydują o wysokości wynagrodzeń w przedsiębiorstwach, ale "definiują je przedsiębiorcy w uzgodnieniach z pracownikami".
Pozytywnie oceniła propozycję wprowadzenie estońskiego CIT, które jej zdaniem może wpłynąć na wzrost innowacyjnych inwestycji.
- Jeśli do tego nie dojdzie, to do kwoty 2 tys. euro średniego wynagrodzenia dojdziemy raczej w ciągu 20 lat – stwierdziła ekonomistka.
REKLAMA
Program prowadził Błażej Prośniewski, zapraszamy do jego wysłuchania
Posłuchaj
PR24/PR24.pl/Błażej Prośniewski/Anna Grabowska/sw
REKLAMA