Czy wywołana przez COVID gospodarcza stagnacja zdecyduje o wyniku wyborów w USA?
"Czy zatrzymanie gospodarki Stanów Zjednoczonych przez COVID może mieć wpływ na najbliższe wybory w USA?" - zastanawia się dziennik "El Pais". Przypomina, że dotychczas jednym z największych atutów obecnego prezydenta USA Donalda Trumpa była właśnie gospodarka.
2020-10-05, 17:23
Dziennik opisuje obecną sytuację miast i przedsiębiorstw w środkowo-zachodnich stanach USA, gdzie 77 744 karty do głosowania dały Trumpowi klucz do Białego Domu cztery lata temu.
Pandemia uderzyła we wszystkich - w wielką fabrykę i małą kawiarnię
Jako przykład obecnej sytuacji gazeta podaje Lordstown w Ohio, dumną siedzibę jednej z największych fabryk General Motors w kraju, która była największym pracodawcą w dolinie Mahoning po upadku hutnictwa na początku lat 80.
Powiązany Artykuł
Trump pokazał się wyborcom. Ekspert: W USA polityk musi podkreślać swoją siłę, nie może okazywać słabości
Losy fabryki, jak czytamy w internetowym wydaniu "El Pais", są obecnie podobne do losów małej kawiarni Nese, położonej u bram miasta, naprzeciw cmentarza. Godziny, w których funkcjonuje kawiarnia, zostały ograniczone, ponieważ długość zmian w fabryce została zredukowana.
REKLAMA
Dwa lata temu kelnerka powiedziała korespondentce hiszpańskiego dziennika, że dopóki zakład nie zostanie zamknięty, klienci nadal będą przychodzić. Dziś ruiny małej kawiarni, w której gromadzi się kurz i pajęczyny, zdobią tabliczki „na sprzedaż” i „do wynajęcia”.
Ten sam los spotkał fabrykę. I 4500 miejsc pracy, które oferowała. Na ogromnym parkingu, na którym przed laty parkowały setki samochodów, stary asfalt porasta świeża trawa.
Z wielkich zakładów GM pracuje tylko niewielka część
Mały czerwony znak z napisem „Trump in the trash” wyróżnia się pod imponującym czarnym szyldem z logo Lordstown Motors, zupełnie nowej fabryki, w której powstał prototyp elektrycznego kombi, którego zalety prezydent chwalił w ostatni poniedziałek w Białym Domu.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Wybory prezydenckie w USA. Jakie znaczenie mają dla Polski?
Nowa fabryka zajmuje niewielką część starego betonowego mastodonta. „Witamy w dolinie napięcia” - mówi jeden z plakatów. „Przyszłość pracy jest elektryczna, a w tym zakątku Ameryki wiemy co nieco o pracy” - mówi inny.
- Cztery lata temu Trump powiedział nam, żebyśmy nie sprzedawali naszych domów, że General Motors nie zamierza ich opuszczać - wspomina 30-letni Ethan Kistler, który mieszka zaledwie dwie mile od fabryki.
- I spójrz teraz. Mój szwagier pracował w fabryce produkującej części dla tego zakładu, a musiał wyjechać do Wyoming. Mój sąsiad po drugiej stronie ulicy też musiał wyjechać. Prezydent twierdzi, że Lordstown kwitnie. Jak myślisz?
W tym właśnie stanie, w Ohio, 40 lat temu ówczesny republikański kandydat Ronald Reagan ukuł proste sformułowanie, które stało się klasycznym mottem amerykańskiej polityki.
Spotkał się z demokratycznym prezydentem Jimmym Carterem na debacie w Cleveland. W ostatnich minutach zapytał obywateli: „Czy radzicie sobie lepiej niż cztery lata temu?” Odpowiedź oczywiście brzmiała: "nie". Do tego czasu sondaże były różne. Tydzień później Reagan wygrał zdecydowanie wybory.
REKLAMA
Wiele się zmieniło od 1980 roku, więc jak głosi nie mniej oklepany aforyzm lampeduzyjski, wszystko pozostaje takie samo, pisze "El Pais".
Amerykanie zagłosują, patrząc na swoje portfele?
Jak pisze dziennik, cztery lata Donalda Trumpa zmieniły styl uprawiania polityki w tym kraju, spolaryzowały społeczeństwo do jak nigdy wcześniej, przełamały globalne równowagi geostrategiczne. Ale za miesiąc, kiedy obywatele będą głosować w wyborach, które obie partie nazywają egzystencjalnymi, w stanach takich jak Ohio, z dala od zgiełku Waszyngtonu, wielu pójdzie do urn, wyliczając ciężar swoich portfeli.
Badania przedwyborcze wskazują jasno - główna obawa wyborców dotyczy gospodarki, a więc portfeli
W środkowo-zachodnich stanach, gdzie 77 744 karty do głosowania dały Trumpowi klucz do Białego Domu cztery lata temu, pierwszym zmartwieniem wyborców udających się do wyborów 3 listopada, według ostatnich badań, jest gospodarka. Czy radzisz sobie lepiej niż cztery lata temu? Krótka odpowiedź, teraz tak samo jasna jak w 1980 roku, brzmi: "nie".
Stany Zjednoczone w środku największego spowolnienia gospodarczego od Wielkiego Kryzysu
Stany Zjednoczone znajdują się obecnie w samym środku najgorszego spowolnienia gospodarczego od czasu Wielkiego Kryzysu.
REKLAMA
W drugim kwartale roku PKB spadł o 9,5%. W sierpniu zatrudnionych było o 11,5 miliona Amerykanów mniej niż w lutym. Stopa bezrobocia, mimo że zmniejszyła się od momentu osiągnięcia szczytu z 14,7% w kwietniu, wyniosła we wrześniu 7,9%, ponad dwukrotnie więcej niż w lutym (3,5%).
A to, według Center for American Progress oznacza, że Donald Trump, zostałby jedynym prezydentem wybranym ponownie przy ujemnym wzroście zatrudnienia.
No i jeszcze ta „plaga chińska”
W pierwszym kwartale roku wybuchła nagle pandemia - „plaga chińska”, jak to określił wściekły Trump w debacie prezydenckiej we wtorek.
Pandemia, która wymusiła spowolnienie lub zatrzymanie działalności gospodarczej w większości krajów na świecie i która postawiła w wątpliwość nadzieję Trumpa, że w ciągu czterech lat uda mu się wyprowadzić kryzys z dala od amerykańskiego podwórka.
REKLAMA
Silna gospodarka zawsze była wyborczym atutem w USA
Dziennik przypomina, że żaden prezydent we współczesnej historii Ameryki nie przegrał reelekcji, gdy stała za nim silna gospodarka, a do lutego Stany Zjednoczone przeżywały niezwykłą falę nieprzerwanego wzrostu trwającego od 11 lat.
Trump chciał przedłużyć odziedziczoną gorącą passę, wprowadzając w grudniu 2017 r. największą obniżkę podatków od trzech dekad, która szczególnie wynagradzała najbogatszych i firmy.
Prawda jest taka, że niosąca gospodarkę fala już się załamywała
W drugiej połowie kadencji, po zneutralizowaniu efektu bodźca fiskalnego i osłabieniu wpływu wojen handlowych na inwestycje przedsiębiorstw, wzrost spowolnił z 2,9% w 2018 r. do 2,3% w 2019 r.
Hamowanie było najbardziej widoczne właśnie w stanach takich jak Ohio, w przemysłowym pasie Środkowego Zachodu, ponownie uznanym za decydujący w wyborach.
REKLAMA
Sektor przemysłowy znajdował się w recesji już przed pandemią
- Dane pokazują, że sektor przemysłowy w Michigan, Ohio, Pensylwanii i Wisconsin, czterech środkowo-zachodnich stanach, które zapewniły Trumpowi zwycięstwo, znajdował się już w recesji jeszcze przed pandemią - wyjaśnia Michael Shields z think tanku Policy Matters Ohio, współautor badania opublikowanego w zeszłym tygodniu, analizującego trendy w zatrudnieniu i płacach w ciągu ostatnich 20 lat.
- Nie doszło do ożywienia w sektorze przemysłowym, a główne przyczyny to destrukcyjna wojna handlowa z Chinami, wady umów handlowych zawartych z innymi krajami oraz polityka fiskalna, która przynosi korzyści dużym korporacjom międzynarodowym, które produkują poza granicami kraju - dodaje Shields.
Ale nie cała amerykańska gospodarka było w tak złej sytuacji jak przemysł. Patrząc z góry, gospodarka wyglądała mniej więcej tak: przemysł i niektóre sąsiednie sektory, bardziej narażone na globalne spowolnienie gospodarcze i wojny handlowe, redukowały zatrudnienie. Sektor usług, zachęcany przez konsumentów, pozostał prężny.
Trzeba jednak pamiętać, że sektor przemysłowy traci na znaczeniu
"El Pais" podkreśla jednak, że sektor przemysłowy jest przewartościowany w debacie politycznej właśnie dlatego, że kilkadziesiąt tysięcy głosów w tych środkowo-zachodnich stanach może zadecydować o wyborach.
REKLAMA
Ale w grudniu 2019 r. branża odpowiadała za zaledwie 8,4% zatrudnienia w kraju, a odsetek ten wykazuje tendencję spadkową od czasów II wojny światowej.
Nawet w tych środkowo-zachodnich stanach, według Williama Adamsa, ekonomisty z PNC Bank w Ohio, trend się zmienia.
- Przemysł jest częścią tożsamości regionu Wielkich Jezior, ale jego znaczenie w zatrudnieniu wykazuje tendencję spadkową - wyjaśnia.
- Młodzi ludzie idą na uniwersytety i coraz częściej pracują w sektorze usług. Przy tak napiętym rynku pracy jak ten, z którym mamy do czynienia, trudno jest znaleźć wykwalifikowanych pracowników. Ludność tych stanów starzeje się. W 2019 roku w sektorze opieki zdrowotnej w Ohio było 822 000 miejsc pracy, o 100 000 więcej niż w 2009 r. Z kolei w sektorze przemysłowym w 2019 r. było 717 000 miejsc pracy, prawie o 100 000 mniej niż w 2009 r. Przemysł trwa i nadal będzie ważną częścią naszej gospodarki, ale praca będzie bardziej techniczna i zautomatyzowana, nie będzie motorem zatrudnienia, jak to było 20 czy 40 lat temu - mówi ekonomista PNC Bank.
REKLAMA
El Pais, jk
REKLAMA