Rosyjska sieć Mere ma w Polsce coraz więcej kłopotów. Bojkot, problemy z dostawcami
Rosyjska sieć Mere miała być w Polsce ultratanią alternatywą dla Lidla i Biedronki. Jednak z zapowiadanej setki sklepów otwarto zaledwie dziewięć. Wezwania do bojkotu rosyjskich firm sieci nie pomagają, a ma ona też mnóstwo innych kłopotów.
2022-03-30, 10:55
"Do momentu inwazji Rosji na Ukrainę działało w Polsce dziewięć marketów Mere. Ostatni otwarto w styczniu w Jaworznie. Niemal gotowy jest kolejny na Śląsku. Jak jednak podaje serwis Dla Handlu, sklep od wielu miesięcy nie może dostać pozwolenia od sanepidu" - czytamy na portalu Business Insider.
Sieć ma również kłopoty z Państwową Inspekcją Pracy. "Jak podaje ten sam serwis, po kontroli w markecie w Skarżysku-Kamiennej odkryto bardzo dużo nieprawidłowości. Pracownicy nie dostali odzieży roboczej, a kuchnia była zastawiona kartonami i nie można było z niej korzystać. Rozdzielnica elektryczna miała natomiast być zupełnie niezabezpieczona" - czytamy.
Najpoważniejszym problemem były jednak dziury w pomieszczeniach magazynowych, które miały grozić nawet upadkiem z 3 metrów. Posypały się kary dla osób winnych zaniedbań, ale sklep ciągle działa.
Bojkot sieci
Teraz sieć dodatkowo musi się zmagać z apelami o bojkot. Jest ich wiele, zwłaszcza w miastach, w których działają jej sklepy. Portalowi nie udało się skontaktować z centralą firmy w tej sprawie. Z kolei kierownictwo sklepu w Ostrowcu Świętokrzyskim nie widzi mniejszej liczby klientów.
REKLAMA
"Z naszych informacji wynika jednak, że sieć ma coraz poważniejsze problemy. Trudno jej znaleźć dostawców, nie idzie też szukanie nowych lokalizacji. Teoretycznie poszukiwania miejsc pod nowe sklepy ciągle trwają. Firma zachęca zresztą chętnych do współpracy do kontaktu telefonicznego lub e-mailowego. Na swojej stronie jednak nie podaje ani numeru, ani adresu e-mail" - podał portal.
Jak firma radzi sobie finansowo?
Ostatni opublikowany raport finansowy dotyczy 2020 r. Ten rok firma Torgservice PL (kontrolująca polski oddział Mere) zakończyła stratą 1,32 mln zł. Przychody ze sprzedaży były natomiast na poziomie 3,27 mln zł.
W sieci Mere artykuły sprzedawane są prosto z palet czy kartonów. Jest minimalna obsada pracowników - sklepy Mere są określane jako "dyskonty hard", w których oszczędza się na wszystkim. To ma jednak przełożenie na ceny, które według firmy mają być przynajmniej o 20 proc. niższe niż u konkurencji.
Taka oferta była receptą na sukces w rodzimej Rosji. Firma z syberyjskiego Krasnojarska (działająca w Rosji pod nazwą "Svetofor") rozwijała się na rosyjskim rynku od 2009 r. Dziś ma nawet 1,4 tys. sklepów - również w Kazachstanie czy na Białorusi. W 2019 r. otwarto sklep w niemieckim Lipsku, a w 2020 r. otwarto pierwszy sklep w Polsce.
REKLAMA
Jak podaje portal, wokół firmy zawsze panowała aura tajemniczości.
"Niewiele wiadomo o rodzinie Schneiderów, która założyła sieci Svetofor i Mere. Według światowych mediów zaczynali oni w połowie lat 90., działając w branży piwnej. Mimo zgromadzonego majątku unikają jednak wywiadów czy wystawnego życia, przez co rodzina bywa porównywana do braci Albrecht, założycieli niemieckiej sieci Aldi" - podsumowano.
- Bojkot firm, które nie wycofały się z Rosji. Zobacz, co sądzą Polacy
- Leroy Merlin nie chce wycofać się z Rosji. Polskie Radio zrywa współpracę z francuską firmą
Businessinsider.com.pl/PR24.pl/mk
REKLAMA
REKLAMA