Czy kolejna linia lotnicza zbankrutuje
W Kopenhadze rozstrzygają się losy Skandynawskich Linii Lotniczych SAS - zagrożonych bankructwem.
2012-11-19, 11:16
Od późnego wieczora trwają tam intensywne negocjacje między związkami zawodowymi a zarządem spółki. W nocy na nowe warunki zgodził się związek reprezentujący norweski personel pokładowy, nad ranem to samo zrobili ich szwedzcy koledzy. Największe problemy są z pilotami, którzy nie chcą się zgodzić na duże obniżki pensji. Decyzję co do dalszych losów linii lotniczych podejmie rada nadzorcza spółki. Decyzja miała zapaść do północy, jednak została odłożona ze względu na przeciągające się negocjacje ze związkami zawodowymi.
Jak podało Szwedzkie Radio, stan finansowy SAS pozwala na przedłużenie rozmów do dzisiejszego dnia. SAS odwołał już kilka dzisiejszych porannych połączeń. Powodem - jak podano - jest brak personelu mającego je obsługiwać. Propozycje zarządu w stosunku do związków sprowadzały się do żądania zgody na plan oszczędności - obniżenie zarobków o 12 procent, przedłużenie czasu pracy, skrócenie urlopów oraz obniżenie poziomu wpłat pracodawcy na fundusz emerytalny. Wczoraj wieczorem zarząd zaproponował nowe warunki, które są obecnie przedmiotem negocjacji. W internetowych mediach trzech państw skandynawskich wyrażana jest opinia, że rada nadzorcza zdecyduje o upadłości SAS. Następnie będzie próbowała utworzyć z ocalałych elementów nową spółkę lotniczą pod inną nazwą. W ten sposób po 67 latach z nieba może zniknąć linia lotnicza będąca jeszcze niedawno dumą Skandynawów. Większościowymi właścicielami SAS są rządy trzech państw skandynawskich, posiadające w sumie ponad 50 procent udziałów w spółce. Stanowiło to dla jej zarządu niezawodne zabezpieczenie. Jednak w sytuacji kryzysu, rządy nie chcą nadal przyjmować na siebie ryzyka długów SAS idących w setki milionów euro.
REKLAMA