Brazylia 2014: Dzięki polskiej reprezentacji Polska straciła miliony
Kolejna nieobecność polskiej reprezentacji w piłce nożnej na najważniejszej piłkarskiej imprezie świata – Mundialu 2014 w Brazylii to nie tylko wielkie straty finansowe piłkarzy, klubów i PZPN i wstyd dla kibiców, to również miliony złotych, które straciły polskie firmy i gospodarka.
2013-10-15, 17:56
Posłuchaj
Ekonomiści oraz giganci gospodarki już dawno zauważyli, że sport to nie tylko emocje, wyniki i nagrody dla zawodników. To również Wielkie Okazje, Wielki Biznes i Wielkie Pieniądze. Wystarczy powiedzieć, że Brazylijczycy liczą, że zarobią na Mistrzostwach Świata miliardy dolarów, przypomnijmy, do polskiej gospodarki po Mistrzostwach Europy wpłynęło pomad 1,1 mld zł.
Zarabia się nie tylko na organizacji imprez, ale na samym udziale - dzięki sukcesom rośnie marka, tak zawodników jak i klubów oraz krajów, rosną ceny transferowe zawodników, rośnie sprzedaż produktów firm sponsorskich, gadżetów, obroty restauracji, firm lotniczych, turystycznych, organiozatorów spotkań.
Wszyscy liczyli, że tak będzie i w przypadku polskiej reprezentacji. Teraz już wiadomo - nie zarobimy. A jak mówią ekonomiści - nie zarobiłeś, no to straciłeś.
REKLAMA
Boją się tego nawet Brytyjczycy - jak mówi nam red. Łukasz Olkowicz z Przeglądu Sportowego, gdyby Brytyjczycy odpadli z Mundialu w Brazylii, straty producentów pamiątek i gadżetów wyliczane są na 100 mln funtów.
Polacy: Nie zarobimy na Mundialu
O podobnych stratach, oczywiście proporcjonalnie do wielkości gospodarek, mówi Polskiemu Radiu Paweł Prus z ośrodka doradczego ThinkTank, zajmującego się analizą wpływu sportu na gospodarkę. - Właśnie z zaprzepaszczeniem tej Wielkiej Okazji mamy teraz do czynienia - mówi Polskiemu Radiu Prus.
Wielka strata wizerunkowa przekłada się na stracone miliony
- Nie trzeba chyba nikogo przekonywać o tym, że gdyby polska reprezentacja pojechała do Brazylii i na przykład wyszła z grupy eliminacyjnej, nie mówiąc o zakwalifikowaniu się do ćwierćfinałów czy nawet dalej, to efekt wizerunkowy dla Polski, naszej gospodarki, przekroczyłby wszystkie kampanie prowadzone przez rząd czy wyspecjalizowane agencje – mówi Prus. - Polska i wszystko z nią związane dotarłyby do milionów ludzi - mówi Prus. I to, że nie wykorzystamy tej szansy przekłada się na stracone miliony dolarów, które rząd, polskie firmy musza wydawać na prowadzone kampanie reklamowe – podkreśla Prus.
Straty dla producentów gadżetów, akcesoriów
Kolejne wielkie straty obliczają producenci ubrań, gadżetów, maskotek i akcesoriów sportowych. To są setki firm, które na pewno nie zarobią na Mundialu tyle, ile zyskałyby gdyby polska reprezentacja pojechała na mistrzostwa – mówi Prus. Przypomina, że podczas ostatnich Mistrzostw Europy kibice i turyści, którzy przyjechali do Polski wydali na takie przedmioty część z ponad miliarda złotych, pozostawionych w Polsce.
REKLAMA
Nie zarobione pieniądze firm sponsorskich
O niewykorzystanych szansach, a tym samym straconych dochodach mogą mówić również sponsorzy polskiej reprezentacji. Jeśli ktoś wydaje miliony złotych i liczy, że dzięki sukcesowi zespołu sportowego wzrośnie sprzedaż jego produktów, wzrośnie w związku z tym zatrudnienie albo jeszcze bardziej poprawi się wizerunek marki, to może się dzisiaj srodze przeliczyć – mówi Paweł Prus. A to też są straty, które można wyliczyć.
O tym , że nie warto zrażać do siebie sponsorów świadczą fakty z polskiego rynku. Jak ujawnia ekspert ośrodka doradczego ThinkThank, rynek sponsorski w Polsce wciąż rośnie i obliczany jest na ponad 2 mld zł. A to oznacza, że wartość tego rynku jest większa od budżetu ministerstwa sportu i turystyki.
Stracą piłkarze, kluby, cała polska piłka nożna
Do tych strat dochodzą oczywiście stracone szanse przez samych piłkarzy, kluby jak i PZPN. Przeciez uzyskanie sukcesu sportowego, a do takich trzeba zaliczyć grę w Mundialu, sprawia, że wartość piłkarza rośnie kilkakrotnie – mówi Prus. Zawodnik sprzedawany po takich mistrzostwach przynosi swojemu klubowi kilkakrotnie więcej niż przed Mundialem. W przypadku polskich zawodników tak na pewno nie będzie.
Jarosław Krawędkowski
REKLAMA
REKLAMA