Zakłady bukmacherskie: jak na nich legalnie zarabiać
Polska zajmuje niechlubne pierwsze miejsce wśród krajów z największą szarą strefą związaną z zakładami bukmacherskimi on-line. Ocenia się, że w ubiegłym roku obroty tej branży wyniosły ponad 5 mld zł, a 91 proc. tej kwoty wygenerowali nielegalni operatorzy.
2014-05-29, 07:11
Posłuchaj
W 2013 r budżet mógłby zarobić na tym 600 mln zł a tymczasem do kasy państwa wpłynęło… 19 mln z. Co ciekawe, większość krajów Unii Europejskiej już dawno uporało się z tym problemem.
Są trzy scenariusze dla rozwoju polskiego rynku zakładów bukmacherskich w Internecie.
Blokowanie nielegalnych stron
W pierwszym pozostawia się 12-procentowy podatek obrotowy. Jednak pojawia się w nim blokowanie witryn nielegalnych operatorów.
Obniżyć podatek
Drugi zakłada obniżenie obowiązującego podatku, który jest najwyższy w Europie. - Jak mówi Leszek Haba z firmy Fortuna Zakłady Bukmacherskie, obecny podatek zabija cała branżę i zachęca ludzi do korzystania z ofert firm nielegalnych.
REKLAMA
Podatek od zysku
W trzecim scenariuszu zmienione zostaje opodatkowanie zakładów bukmacherskich, tak jak w innych krajach europejskich. – W tych krajach opodatkowuje się to co zostaje dla operatora – mówi Haba, czyli jest to suma wpłacanych stawek pomniejszona o wypłacane wygrane.
Przypomina, że przecież w zakładach bukmacherskich bardzo wiele osób wygrywa a to oznacza, że w obecnej sytuacji podatkowej, operator jest zmuszony do opłaty podatku zarówno od wygranych jak i przegranych zakładów, co jest dla niego zupełnie nierentowne.
Zdaniem Andrzeja Arendarskiego, Prezesa Krajowej Izby Gospodarczej, to właśnie trzeci scenariusz jest najkorzystniejszy dla Państwa jak i firm bukmacherskich. – Najlepszym wariantem jest ten, który przewiduje niewysoki podatek od zysku oraz blokowanie nielegalnych stron – mówi.
Jak przekonuje Katarzyna Wal z firmy Roland Berger, wprowadzenie podatku od przychodów brutto w wysokości 20 proc. przyniosłoby wysokie wpływy do budżetu państwa i zyskałby na tym polski sport. – Dzięki takiemu rozwiązaniu moglibyśmy w latach 2014-2020 zyskać nawet 1 mld zł – mówi.
REKLAMA
Dominik Olędzki, jk
REKLAMA