Łoś „superktoś” czy pirat drogowy?
Z jednej strony rośnie liczba zwierząt chronionych w Polsce, z drugiej rolnicy skarżą się na coraz większe straty. Ostatnio łosie były przedmiotem bardzo gorącej dyskusji. Na razie minister środowiska przychylił się do opinii ekologów i wstrzymał wprowadzenie odstrzałów tych zwierząt. Na długo?
2014-07-16, 13:16
Posłuchaj
W Polsce przybywa zwierząt prawnie chronionych – wynika z danych GUS. Mamy coraz więcej bobrów, żubrów, rysi. Rosną też szkody wyrządzane przez te zwierzęta. Z danych Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska wynika, że w ciągu 4 lat suma odszkodowań za straty wyrządzone przez zwierzęta chronione, wypłacana rolnikom i hodowcom, wzrosła ponad 2-krotnie. Ostatnio duże straty powodują łosie. Znajdują się one wprawdzie na liście zwierząt łownych, ale od dawna polowanie na nie było zabronione. Ministerstwo Środowiska chciało ostatnio znieść moratorium na odstrzał tych zwierząt, jednak po konsultacjach społecznych prace nad takim rozporządzeniem zostały wstrzymane.
Łosie oszukują liczących
- Odpowiedzi na to pytanie nie zna Ministerstwo Środowiska – mówi Paweł Śledziński z WWF Polska. Posługuje się ono danymi z obwodów łowieckich, a są to bezpośrednie obserwacje całoroczne. Łoś jest gatunkiem migrującym i ten sam osobnik jest często dodawany kilka razy. Szacuje się, że takie dane są zawyżone aż o 46 proc.. Brakuje wciąż dobrej kompleksowej metodologii liczenia. Liczba 16 tysięcy łosi, podana przez Ministerstwo, to nie jest dużo. Jeśli chodzi o jelenia czy sarnę, to są ich setki tysięcy – uważa rozmówca.
Łoś to pirat drogowy?
Oskarżano łosie o spowodowanie wypadków drogowych. Jeśli chodzi jednak o wypadki z udziałem w ogóle zwierząt, w tym domowych, to jest ich 0,5% wszystkich wypadków. Łoś więc powoduje może promil tych wypadków. Mówienie, że odstrzał pomoże zredukować liczbę wypadków, jest nieprawdziwe, bo łoś migruje.
A może niszczy lasy? Łoś w okresie zimowym przechodzi z obszarów bagiennych i mokradeł na obszary leśne i żywi się np. pędami sosny. Jednak te uprawy się zabezpiecza nie tylko przed łosiami, ale też przed jeleniami, sarnami i innymi zwierzętami. Uprawy leśne powinno się grodzić, chcąc uniknąć ewentualnych strat.
Na razie do łosi nie można strzelać
Wyrok jest odroczony, będzie ponowne liczenie – informuje ekspert z WWF Polska. – Czekamy na metodologię liczenia łosi. Po zapoznaniu się z metodologią, chętnie wyślemy obserwatorów i wolontariuszy, którzy wezmą udział w liczeniu.
Najwięcej łosi jest nad Biebrzą. One się nie boją ludzi i są łatwym celem strzału.
W tej walce łosia z ekonomią, gospodarką, pieniądzem może przegrać cywilizacja, bo jeśli nie będzie środowiska i przyrody, to nie będzie zdrowego życia. A pieniądze można będzie przeznaczyć głównie na leczenie skutków braku lasów i zanieczyszczenia środowiska.
W ubiegłym roku za straty spowodowane tylko przez zwierzęta chronione - bobry, żubry i wilki – i tylko na Podlasiu, wypłacono rolnikom i gospodarstwom rybackim ponad 2,5 mln zł odszkodowań. Zdaniem ekologów, człowiek wkraczając na tereny, które zasiedlają te zwierzęta, musi liczyć się ze stratami.
Hanna Uszyńska, ula