Chińska turystyka: 100 mln podróżujących, dużo pieniędzy, mało kultury
Wielu Chińczyków właśnie teraz wyruszyło na zagraniczne wojaże. W związku ze świętem narodowym, które rozpoczęło się w Chińskiej Republice Ludowej 1 października, co zamożniejsi mieszkańcy Państwa Środka świąteczną przerwę łączą z płatnym urlopem i tzw. „Złoty Tydzień”, który de facto trwa 2 tygodnie – wykorzystują na podróże.
2014-10-05, 20:20
Boom dopiero się zaczyna
W ostatnich 5 latach podwoiła się liczba turystów z tego kraju wyjeżdżających za granicę, zaś chińskie media mówią o prawdziwej eksplozji, choć zaznaczają, iż wraz ze wzrostem klasy średniej, to dopiero początek boomu turystycznego w Chinach.
W 2010 roku na zagraniczne wycieczki udało się ok. 50 mln obywateli Państwa Środka. W tym roku, jak się przewiduje, będzie to już grubo ponad 100 mln. Średnie dzienne wydatki chińskiego turysty poza krajem to 1 tys. dolarów, z wyłączeniem kosztów zakwaterowania – informuje China Int. Travel Survey. Dla branży turystycznej, która generuje prawie 10 proc. światowego PKB – chiński klient to przysłowiowa kura znosząca złote jaja.
Uczcie się chińskiego
Z wielu światowych ośrodków turystycznych płyną sygnały, że najwięcej zarabia się teraz właśnie na przybyszach z kontynentalnych Chin. Dlatego w wielu miejscach najczęściej odwiedzanych przez Chińczyków część personelu hoteli musi znać choćby podstawy języka mandaryńskiego, albo też zatrudnia się osoby władające tym językiem.
W Kanadzie poszukiwani są np. instruktorzy narciarscy mówiący po mandaryńsku, bowiem na nartach jeździ coraz więcej Chińczyków, a jeszcze 20 lat temu sport ten był za Wielkim Murem praktycznie nieznany. Słynny londyński dom towarowy Harrods zainstalował już 100 terminali chińskiego systemu kart płatniczych Union Pay, bowiem większość turystów z Państwa Środka posługuje się właśnie nimi.
Choć dają zarobić, to kulturą nie grzeszą
Jednak wraz z chińską ekspansją turystyczną mnożą się skargi na Chińczyków za granicą, zwłaszcza na ich zachowanie odbierane często, jako niekulturalne. Są głośni, śmiecą i nie stosują się do zakazów, których nie rozumieją, np. palenia papierosów w miejscach publicznych.
Większość tych zachowań wynika z odmienności kulturowych i obyczajowych. Wiele również z faktu, że Chińczycy na dobrą sprawę wyruszyli w tzw. szeroki świat zaledwie kilka lat temu, nie mając o zwyczajach obowiązujących w krajach zachodnich (choć nie tylko) większego pojęcia.
Do tego przez wieki panowało w Chinach przekonanie, że to ten kraj jest pępkiem świata – stąd wzięło się właśnie określenie „Państwo Środka”.
Głowa państwa apeluje do rodaków o więcej kultury
Problem jednak istnieje, o czym może świadczyć fakt, że głos w tej sprawie zabrała nawet głowa chińskiego państwa. Podczas swej ostatniej wizyty na Malediwach, chiński prezydent Xi Jinping powiedział, że „trzeba edukować naszych obywateli, aby w cywilizowany sposób zachowywali się podczas podróży za granicę, nie śmiecili, nie niszczyli raf koralowych oraz jedli mniej makaronów instant, a więcej lokalnych produktów”.
Również media w Chinach apelują, aby władze podjęły szersze działania edukacyjne „w kierunku przestrzegania przez rodaków za granicą norm i kultury krajów, które odwiedzają”.
W Europie Chińczycy najczęściej odwiedzają Francję, Niemcy, Wielką Brytanię i Włochy. Polska na razie nie cieszy się ich większym zainteresowaniem. W zeszłym roku nasz kraj odwiedziło tylko 50 tys. obywateli ChRL – mniej niż Czechy czy Węgry.
Adam Kaliński