W Chinach partia uderzyła w biznesową potęgę armii

Antykorupcyjna miotła wymiata teraz w Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Postępowaniem objęto już prawie 200 wyższych oficerów tej ostoi komunistycznej partii.

2014-12-06, 12:47

W Chinach partia uderzyła w biznesową potęgę armii
PARTYJNI KONTROLERZY PRZEŚWIETLAJĄ BIZNESY CHIŃSKIEJ ARMII.Foto: Adam Kaliński

Już kilku wysokiej rangi wojskowych, oskarżonych o korupcję, wolało wyskoczyć z okna popełniając samobójstwo – zamiast czekać na proces, i raczej nieuchronną karę.

Antykorupcyjnych kampanii we współczesnej historii Chin prowadzono wiele, a większość była motywowana politycznie i służyła pozbyciu się konkurentów do władzy, co nie znaczy, że za kratki albo przed pluton egzekucyjny nie trafiali również prawdziwi złodzieje i malwersanci. Wydawało się, że obecna, rozpoczęta w zeszłym roku kampania potrwa kilka miesięcy i skupi się na urzędnikach cywilnych, po czym wszystko rozejdzie się po kościach.

Chińska armia ”kręci” biznesy

Tym razem jednak jest inaczej, bowiem kampania nie tylko, że nie słabnie, ale nasila się obejmując coraz to nowe kręgi. Przyszła kolej na wojsko. Zatrzymano nawet byłego wiceszefa Centralnej Komisji Wojskowej – organu zwierzchniego nad chińską armią – gen. Xu Caihua.

Najczęstsze zarzuty stawiane wysokiej rangi dowódcom to korupcja, nepotyzm, przekręty przy przetargach na armijny sprzęt i wyposażenie, handlowanie stopniami wojskowymi, a nawet specjalnymi tablicami rejestracyjnymi, których posiadacze nie muszą przejmować się przepisami drogowymi, i mogą jadąc na syrenie omijać uliczne korki lub tankować za darmo paliwo na wojskowych stacjach benzynowych. Okazało się, że z takich tablic korzysta w Chinach wielu właścicieli luksusowych limuzyn, którzy z wojskiem nie mają nic wspólnego, a uprzywilejowane numery po prostu od wojska kupili.

REKLAMA

Chiński generał jak mandaryn

Chińskie media coraz częściej donoszą o fortunach znalezionych w domach zatrzymanych generałów i admirałów – gotówce, dziełach sztuki czy szlachetnych kamieniach.

W Chinach wojsko formalnie kontroluje partia, ale armia to tutaj państwo w państwie, co widać na każdym kroku. Nie chodzi wyłącznie o politykę czy obronność, lecz o skalę interesów prowadzonych przez wojskowych. Chińska armia posiada np. wiele fabryk, bynajmniej nieprodukujących tylko broni, ale także dobra konsumpcyjne. Ma też własne firmy budowlane wznoszące obiekty komercyjne i osiedla mieszkaniowe, prowadzi działalność handlową, w tym eksport, działa w branży turystycznej, gastronomicznej itd.

Wojsko w Chinach: państwo w państwie

W Chinach można spotkać eleganckie hotele, w których cena za pokój jest, nazwijmy to – symboliczna, tyle że mogą w nich zatrzymywać się wyłącznie wojskowi lub członkowie ich rodzin.

Armia posiada także w centralnych dzielnicach chińskich miast atrakcyjne tereny inwestycyjne, które odsprzedaje deweloperom. Tajemnicą poliszynela jest to, że wiele podobnych biznesów kontrolują wysocy wojskowi, np. za pośrednictwem członków rodziny lub podstawionych biznesmenów.

REKLAMA

Sam byłem zaskoczony, kiedy usłyszałem, że nowe centrum SPA zbudowane w iście bizantyjskim stylu w jednej z pekińskich dzielnic, z kompleksem basenów, hotelem i restauracjami należy do wojska, i choć odpłatnie – jest ogólnie dostępne dla wszystkich.

Zaskakujący może być także widok otoczonych wysokim murem i strzeżonych przez żołnierzy całych kwartałów miast, do których można się dostać tylko za specjalną przepustką. Nie są to żadne ważne obiekty wojskowe, ale ogromne osiedla z całą niezbędną infrastrukturą, zamieszkałe przez wojskowych i ich rodziny. Takie wydzielone enklawy można bardzo często spotkać w samym środku chińskich metropolii. Słowem – armia w Państwie Środka to potęga ekonomiczna, której biznesowe macki są bardzo rozległe.

W chińskim Internecie pojawiają się (i są teraz tolerowane przez cenzorów, co też jest znamienne) zdjęcia i opisy wojskowych parkingów, na których aż roi się od drogich Mercedesów, BMW, Audi czy Land Roverów. Ma to świadczyć o tym, że wysokiej rangi wojskowi niespecjalnie przejęli się lansowaną przez komunistyczną partię walką z „przejawami ostentacyjnej konsumpcji ”.     

Armia blokuje reformy gospodarcze   

Analitycy dziwią się, że antykorupcyjna kampania tak mocno uderzyła w ludzi w mundurach, którzy wydawali się dotąd nie do ruszenia. Tłumaczone jest to tym, że głębokie prorynkowe reformy gospodarcze forsowane przez obecną ekipę prezydenta Xi Jinpinga, napotkały na największy opór właśnie wśród części dowództwa Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, które uznało, że zagrażają one ich ekonomicznej potędze i szemranym interesom.

REKLAMA

Dlatego państwowe kierownictwo zdecydowało się na ten dość ryzykowny krok i pod antykorupcyjnymi hasłami ruszyło na wojnę z armię, aby złamać jej opór wobec zmian mających zreformować chińską gospodarkę.

Adam Kaliński   

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej