Część uczelni musi upaść. Powód: niż demograficzny
Resort nauki i szkolnictwa wyższego szuka sposobów na ratowanie szkół wyższych. Niż demograficzny wymusza na uczelniach walkę o studentów i tym samym o przetrwanie na rynku - w najbliższych kilku latach czeka nas fala upadków uczelni wyższych - tłumaczy Paweł Dobrowolski, prezes Fundacji Świat Pieniądza.
2015-04-07, 15:22
Posłuchaj
- Na górce wyżu demograficznego mieliśmy około 4 mln osób w wieku studenckim, w tej chwili jest ich około 3 mln, tak ogromny spadek musi mieć wpływ na rynek. Na pewno liczba państwowych uczelni też będzie musiała się zmniejszyć. Pytanie tylko, ile prywatnych szkół zostanie. Realistycznie patrząc z kilkudziesięciu prywatnych uczelni funkcjonujących obecnie zostanie trzy do pięciu. Politycy nie chcą być odpowiedzialni za zamykanie uczelni publicznych, boją się tego. Wolą je łączyć, prywatyzować – uważa gość.
"Demografia jest nieubłagana"
W dyskusji o uczelniach w Polsce - pojawił się ostatnio właśnie temat możliwości przejmowania państwowych uczelni przez prywatne podmioty. Jednak zdaniem eksperta to nie jest rozwiąże problemu - bo demografia jest nieubłagana. - W przeciągu kilku lat będziemy w stanie obsłużyć cały popyt na studia w Polsce darmowymi, studiami na uczelniach wyższych – dodaje.
A to oznacza, że w wyniku zmian na rynku, praktycznie każda osoba chcąca studiować w trybie dziennym, będzie mogła bez problemu dostać się na uczelnię publiczną. Wobec tej konkurencji studia dzienne w uczelniach niepublicznych, które są płatne, mają niemal całkowicie zniknąć. Szacuje, że dołek niżu demograficznego zostanie osiągnięty w 2023 roku.
Justyna Golonko, abo