Kowalczyk: dzięki PiS deficyt budżetowy się zmniejszy, a nie zwiększy
Propozycje gospodarcze PiS doprowadzą do zmniejszenia, a nie zwiększenia deficytu budżetowego - przekonywał we wtorek poseł PiS Henryk Kowalczyk. PiS szacuje bowiem, że realizacja jego programu oznaczać będzie 34,5 mld zł wydatków oraz 40 mld zł dodatkowych dochodów.
2015-10-20, 16:19
Poseł PiS komentował wypowiedź premier Ewy Kopacz z poniedziałkowej wyborczej debaty telewizyjnej, że propozycje gospodarcze PiS mogą kosztować ok. 50 mld zł. - To nie jest 50 miliardów, jak zwykle sztab PO nie potrafi liczyć - przekonywał Kowalczyk.
Sprawdź co o programie partii mówią eksperci
Poseł PiS komentował wypowiedź premier Ewy Kopacz z poniedziałkowej wyborczej debaty telewizyjnej, że propozycje gospodarcze PiS mogą kosztować ok. 50 mld zł. - To nie jest 50 miliardów, jak zwykle sztab PO nie potrafi liczyć - przekonywał Kowalczyk.
Koszty obietnic to 34,5 mld zł
Podkreślał, że dokładnie oszacowane wydatki związane z: obniżeniem wieku emerytalnego, dodatkiem rodzinnym w wysokości 500 zł na drugie i następne dziecko oraz pierwsze dziecko u najuboższych, podwyższeniem kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł i darmowymi lekami dla seniorów, to koszt łącznie 34,5 mld zł.
Dodatek rodzinny ma bowiem kosztować 21,5 mld zł, obniżenie wieku emerytalnego kobiet do 60 lat, a mężczyzn do 65 lat - 5,5 mld zł, podniesienie kwoty wolnej - 7 mld zł, natomiast darmowe leki dla osób powyżej 75. roku życia - 0,25 mld zł.
REKLAMA
Pozostałe pomysły, jak np. minimalna stawka godzinowa w wysokości 12 zł, nie będą wywoływać skutków budżetowych - mówił Kowalczyk.
PiS tłumaczy też jak to sfinansuje
Natomiast - kontynuował - przychody będą pochodzić przede wszystkim z reformy podatkowej. Będzie to m.in. likwidacja "patologicznych mechanizmów" związanych z VAT, a więc rezygnacja z odwróconego VAT, wprowadzenie szybszej opłaty VAT dla importerów, co ma dać 19 mld zł; wprowadzenie centralnego elektronicznego monitoringu CIT i ograniczenie transferu tego podatku za granicę - 4,5 mld zł; wprowadzenie podatku bankowego - 5 mld zł; wprowadzenie podatku obrotowego od sklepów wielkopowierzchniowych - 3,5 mld zł; uszczelnienie poboru akcyzy - 8 mld zł. Łącznie ma to więc być ok. 40 mld zł.
To i tak, jak dodał, jest "ostrożny szacunek", bo w podatkach może być nawet "52 mld zł rezerwy".
Deficyt powinien się zmniejszyć
- Nie dość, że nie zwiększy się deficyt budżetowy, to jeszcze powinien się on zmniejszyć - zapewniał Kowalczyk.
REKLAMA
Zastępca rzecznika prasowego PiS Krzysztof Łapiński mówił natomiast, że PiS na pewno nie planuje podwyższania podatków.
Kowalczyk był też pytany o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o planowanym przeznaczeniu 1 bln 400 mld zł na inwestycje. Jak mówił, "nie będą to pieniądze z budżetu". Kwota ta, dodał, będzie wydawana nie przez rok, ale do 2020 roku. W ramach tej kwoty 500 mld zł będzie pochodzić z polityki spójności, 50 mld zł ze Wspólnej Polityki Rolnej, 350 mld zł z "programu banku centralnego", 100 mld zł ze "zwiększenia możliwości gwarancyjnych BGK", 40 mld zł z "przebudowy Polskich Inwestycji Rozwojowych SA", 160 mld zł z Funduszu Inwestycji Zamkniętych, czyli z zysków spółek skarbu państwa, natomiast 200 mld zł z "lokat długoterminowych przedsiębiorców". - W sumie da to 1 bilion 400 mld złotych - wskazał Kowalczyk.
PAP, abo, fko
REKLAMA