Kolejny Skype, czy Spotify? Współtwórca Shazam zdradza przepis na sukces
Jaka jest historia jednej z pierwszych aplikacji - Shazam? Program w zaledwie kilka sekund potrafi zidentyfikować tytuł utworu muzycznego i jego wykonawcę.
2015-12-30, 12:18
Posłuchaj
- Shazam zaczął się od Chrisa Burtona w Kalifornii, który pomyślał, że fajnie byłoby, aby telefon komórkowy mógł rozpoznawać rodzaj muzyki i wykonawcę. Zaproponował współpracę koledze Wangowi, który stworzył technologię. Zdecydowali się realizować pomysł w Londynie, bo tam penetracja komórkowa była większa niż w Stanach Zjednoczonych. Spotkałem ich, gdy przyjechali do Wielkiej Brytanii, byłem ich pierwszych inwestorem, zasiadałem w zarządzie przez 7 lat. Pomysł powstał w 1999 roku. Nie było wtedy smartfonów, więc trzeba było wprowadzać numer i czekać na sms-a z wiadomością jaka piosenka właśnie leci. Gdy smartfony stały się bardziej popularne cały pomysł zaczął się rozkręcać – wyjaśnia Ajay Chowdhury z Boston Consulting Group, współtwórca aplikacji.
Trzy kluczowe elementy
Ważne są trzy elementy, bez nich będzie trudno. - Tworzenie stratupów jest trudne, najważniejsze jest znalezienie przedsiębiorcy, inwestora, który mocno wierzy w ten projekt. Wierzy, że może on zmienić świat. Potrzebna jest także grupa inżynierów, którzy potrafią ideę przenieść do świata technologii, stworzyć łatwą w obsłudze aplikację. Trzecią rzeczą są pieniądze. To trzy podstawowe elementy. Jeśli się je posiada, to nie oznacza, że się uda, ale bez nich jest znacznie trudniej – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.
Brakuje nam talentów
Największym problemem jest talent. - Znalezienie utalentowanych menażerów i inżynierów, a następnie zbudowanie zgranego zespołu to największy problem – wyjaśnia.
Dziś pod względem talentów górują Niemcy, Francja i Wielka Brytania. Widać też aktywność w krajach Skandynawskich, szczególnie w Szwecji.
REKLAMA
Kamil Piechowski, abo
REKLAMA