ZBP ws. ustawy o pomocy dla frankowiczów: pomagać tym osobom, które pomocy wymagają
2016-03-22, 19:14
Komitet Stabilności Finansowej powinien zająć stanowisko w kwestii kredytów walutowych, wobec krytycznej opinii KNF do przygotowanego w Kancelarii Prezydenta projektu ustawy - uważa prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz.
Na wtorkowej konferencji prasowej prezes Związku Banków Polskich był proszony o komentarz do stanowiska Komisji Nadzoru Finansowego z ubiegłego tygodnia. Komisja uznała, że prezydencki projekt ustawy, regulujący problem frankowiczów, może "prowadzić do utraty zaufania do systemu bankowego, a w skrajnym scenariuszu spowodować kryzys finansowy".
- Na razie mamy opinię KNF, ale systemowo problemem kredytów walutowych powinien się zająć także Komitet Stabilności Finansowej - powiedział Pietraszkiewicz. - On może identyfikować zagrożenia systemowe na kolejne lata, a myślę, że opinia taka jest niezmiernie ważna - dodał. W skład Komitetu Stabilności Finansowej wchodzą prezes NBP, minister finansów, szef KNF i prezes BFG.
ZBP nie dziwi się stanowisku KNF
Pietraszkiewicz przyznał, że ZBP nie dziwi się stanowisku KNF i sam też miał zdystansowany stosunek do prezydenckiego projektu. - Według tych poglądów, które prezentujemy od dawna, nie może być po prostu tak, że któraś z grup klientów jest szczególnie preferowana względem innych grup - zaznaczył.
Pytany, czy w ogóle powinna powstać nowa ustawa regulująca problem kredytów frankowych, zwrócił uwagę, że szereg przedsięwzięć zostało już zrealizowanych. Takich jak np. tzw. bankowy "sześciopak", czy ustawa o wsparciu dla kredytobiorców znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji. - Trzeba też podkreślić, że jakość portfela kredytów mieszkaniowych poprawiła się w ostatnich kwartałach, poziom kredytów zagrożonych jest bardzo niski - przekonywał Pietraszkiewicz.
Także jakość kredytów walutowych, dodał, powołując się na dane Biura Informacji Kredytowej, jest lepsza niż kredytów złotowych.
Pomoc doraźna
- Dlatego trzeba przede wszystkim łagodzić skutki ewentualnego aprecjonowania walut, tam gdzie jest to możliwe, natomiast pomagać tym osobom, które pomocy wymagają - argumentował prezes ZBP. Nie powinno być natomiast, zaznaczył, działań "ponad wymiarowych", zwłaszcza kosztem innych klientów i stabilności systemu finansów.
Krytyczne stanowisko wobec opinii KNF do prezydenckiego projektu przedstawił natomiast we wtorek szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, minister Henryk Kowalczyk.
- Komisja Nadzoru Finansowego wielokrotnie udowodniła, że zachowuje się politycznie, jej komentarze dotyczące prezydenckiej ustawy frankowej są niestosowne. Komentarze, że pomoc frankowiczom zrujnuje budżet, zmieszanie pomysłu z błotem - to nie jest komentarz godny KNF - ocenił Kowalczyk w Radiu RMF FM.
"Komisja niedokładnie wykonała robotę"
Według niego Komisja "niedokładnie wykonała robotę, nie pokazuje nam wszystkiego". Dodał, że rząd będzie chciał zapoznać się z danymi, będącymi dla KNF podstawą do wyliczeń. Pytany o odwołanie szefa Komisji, odpowiedział jednak: "może spać spokojnie, nikogo nie będziemy skracać o głowę". Stanowisko przewodniczącego KNF jest kadencyjne. Kadencja Andrzeja Jakubiaka upływa jesienią br.
Do słów Kowalczyka odniósł się rzecznik KNF Łukasz Dajnowicz. - Być może nie wszyscy uczestnicy dyskusji o kosztach ustawy mieli możliwość zapoznania się z całym raportem KNF, który zawiera m.in. opis metodyki i szczegółowe wyliczenia w oparciu o poszczególne scenariusze - podkreślił.
- System finansowy w Polsce jest stabilny m.in. dlatego, że nadzór finansowy robi swoje niezależnie od nacisków i nie zajmuje się dyskusją pozamerytoryczną - dodał Dajnowicz.
Krytyczne stanowisko
W ubiegły wtorek Komisja Nadzoru Finansowego przyjęła krytyczne stanowisko wobec przesłanego jej 15 stycznia prezydenckiego projektu ustawy o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki, który ma rozwiązać problem kredytów frankowych.
Zdaniem komisji m.in. po ewentualnym wejściu prezydenckiej ustawy w życie, banki nie byłyby obciążane symetrycznie. - Istnieje grupa banków, dla których ubytek funduszy własnych jest istotny i poziomy funduszy własnych po dokonanej restrukturyzacji kredytów są istotnie niższe od poziomów wymaganych regulacyjnie - zaznaczyła KNF.
Ponadto, jak stwierdzono, "przyjęta przez autorów projektu koncepcja prowadzi do silnego uprzywilejowania większości kredytobiorców walutowych z lat 2007-2008". Obciążenie banków z tytułu restrukturyzacji kredytów udzielonych w 2007 i 2008 r. stanowi bowiem około 69 proc. obciążeń, a obciążenie banków z tytułu restrukturyzacji kredytów udzielonych w innych latach niż 2007-2008 r. stanowi około 31 proc.
W efekcie "beneficjentami korzyści restrukturyzacji są ci klienci, którzy zaciągnęli kredyty w CHF w latach 2007-2008", a "największe koszty z tytułu restrukturyzacji poniosą te banki, które aktywnie udzielały kredytów w CHF w latach 2007-2008, lub które nabyły inne banki posiadające portfele kredytowe z dużą liczbą mieszkaniowych kredytów walutowych udzielonych w latach 2007-2008".
W połowie stycznia Kancelaria Prezydenta zaprezentowała zapowiadany w kampanii wyborczej Andrzeja Dudy projekt ustawy "o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki". Projekt przewiduje przeliczenie walutowego kredytu hipotecznego na złote po "sprawiedliwym" kursie.
Zakłada też trzy rodzaje restrukturyzacji kredytów: dobrowolną, przymusową i przeniesienie własności nieruchomości w zamian za zwolnienie z długu. Projekt ma obejmować tych kredytobiorców, którzy wzięli walutowe kredyty mieszkaniowe na własne potrzeby. Nie będzie obejmować wykorzystujących kredyt w działalności gospodarczej.
Projekt został wysłany do KNF, który ma oszacować skutki finansowe tej regulacji. Prezydencki projekt został przedstawiony dokładnie w pierwszą rocznicę "czarnego czwartku". 15 stycznia 2015 r. szwajcarski bank centralny (SNB) podjął decyzję o uwolnieniu kursu franka wobec euro, co doprowadziło do paniki na rynku i skokowego umocnienia się szwajcarskiej waluty, m.in. wobec złotego.
Spowodowało to, że szereg właścicieli frankowych kredytów hipotecznych znalazło się w niezwykle trudnej sytuacji - wiele z tych kredytów miało w nowej sytuacji wskaźnik LtV przekraczający 100 proc., co oznaczało, że wartość hipoteki była niższa niż wartość kredytu. Wielu kredytobiorców miało też do spłacenia więcej, niż przed laty zaciągnęli.
PAP, abo