NIK krytykuje gospodarkę ściekową na Mazurach: nie gwarantuje ochrony wód
Najwyższa Izba Kontroli skrytykowała gospodarkę ściekową w rejonie Wielkich Jezior Mazurskich. Kontrola NIK wykazała, że gospodarka ściekowa, prowadzona przez gminy w tym rejonie, nie gwarantuje dostatecznej ochrony wód jednego z najcenniejszych przyrodniczo regionów Polski.
2016-11-23, 15:02
Posłuchaj
Kontrola olsztyńskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli, która sprawdzała stan gospodarki wodno-ściekowej obejmowała osiem mazurskich gmin i dotyczyła lat 2014-15.
Podczas konferencji naukowej poświęconej stanowi mazurskich jezior, która w środę odbyła się na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, przedstawicielka NIK Anna Brewka poinformowała, że choć rośnie w regionie liczba oczyszczalni ścieków i wydłuża się sieć kanalizacyjna, to gminy nie do końca panują nad ochroną środowiska na swoim terenie. Zdarza się, że mimo istniejącej sieci kanalizacyjnej nie wszystkie nieruchomości są do niej podłączone.
W zaleceniach pokontrolnych NIK wskazała, by gminy w „uzasadnionych przypadkach” wydawały mieszkańcom decyzje nakazujące im podpięcie się do istniejących instalacji kanalizacyjnych, a tam gdzie się to nie opłaca (np. gospodarstwo leży daleko od sieci), budowane były przydomowe oczyszczalnie ścieków.
- Brak jest także instalacji wód opadowych i roztopowych – podała Brewka.
NIK: brakuje odpowiedniego nadzoru gmin
W ocenie NIK gospodarka ściekowa na Mazurach nie jest doskonała, gdyż często brakuje odpowiedniego nadzoru gmin. Większość kontrolowanych jednostek nie miała np. aktualnych planów ochrony środowiska.
Zanieczyszczanie jezior ściekami czy odpływami z pól uprawnych jest przyczyną eutrofizacji tych jezior, prowadzi do zamierania życia w nich. Jak podał na środowej konferencji dr Michał Łopata, najwięcej do mazurskich jezior spływa fosforu i azotu. Te związki przyczyniają się m.in. do zakwitów jezior, zmniejszają przejrzystość wody, a tym samym prowadzą do zamierania życia w tych zbiornikach.
Dr Tomasz Czerwiński z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego przekonywał, że zanieczyszczenie jezior, ich eutrofizacja ma bezpośredni wpływ na gospodarkę rybacką.
- Chodzi o gatunki ryb, jakie żyją w zbiornikach czystych i ulegających eutrofizacji – wyjaśnił i podał, że cenione gatunki, np. sielawa i sieja są zdolne do życia tylko w czystych jeziorach. Przejrzystość wody warunkuje także występowanie szczupaków. - Te ryby posługują się wzrokiem w polowaniu na ofiary więc w mętnej wodzie mają z tym problem – wyjaśnił naukowiec. Dodał, że gorsze wody odpowiadają za to sandaczowi.
IAR/PAP, awi
REKLAMA