Etykieta ma znaczenie dla polskich konsumentów

Jeśli chodzi o polskich konsumentów i etykiety produktów spożywczych to mamy dwie informacje – dobrą i złą. Pozytywna jest taka, że coraz więcej Polaków je czyta, smutne jest jednak to, że nadal niewielu z nas robi to ze zrozumieniem.

2017-05-06, 17:00

Etykieta ma znaczenie dla polskich konsumentów
Zdjęcie ilustracyjne . Foto: LADO/Shutterstock.com

Oznakowanie produktów spożywczych podlega regulacjom prawnym, które zapewniają bezpieczeństwo żywności i żywienia, a konsumentom jej świadomy wybór. Wszystkie informacje podawane na etykiecie produktu spożywczego powinny być rzetelne, jasne i łatwe do zrozumienia dla konsumenta.

Czytając etykiety produktów spożywczych można dowiedzieć się: ile waży dany produkt, co dokładnie zawiera, jaka jest jego wartość odżywcza oraz kto i gdzie go wyprodukował? - Według Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) na etykiecie produktu muszą znaleźć się następujące informacje: nazwa żywności, wykaz składników (zawartość składników obecnych w produkcie w chwili jego wytwarzania, podana w kolejności malejącej), wszelkie składniki lub substancje pomocnicze w przetwórstwie (powodujące alergie lub reakcje nietolerancji (Alergeny), ilość określonych składników lub kategorii składników, ilość netto żywności, data minimalnej trwałości lub termin przydatności do spożyci, warunki przechowywania, nazwa i adres producenta, kraj pochodzenia (jeśli brak takiej informacji mógłby wprowadzać w błąd, co do rzeczywistego kraju pochodzenia produktu), instrukcja użycia (w przypadku, gdy jej brak może utrudnić odpowiednie użycie danego środka spożywczego) – wylicza dr hab. n. farm. Hanna Mojska, z Instytutu Żywności i Żywienia (IŻŻ).

Konsumenci coraz bardziej świadomi

Producenci żywności zauważają rosnącą pozytywną tendencję związaną z czytaniem etykiet przez konsumentów – to cieszy, ale i mobilizuje ich do eliminowania z produktów negatywnych dla zdrowia składników i tzw. czyszczenia etykiety.

- Polscy konsumenci coraz częściej dokonują świadomego wyboru produktów spożywczych na podstawie danych zawartych na etykietach. Brak sztucznych i niepotrzebnych dodatków staje się z roku na rok coraz ważniejszym czynnikiem, który wpływa na wybór produktu - mówi Jakub Kołodziej, członek zespołu zarządzającego firmy Roleski.

REKLAMA

Jego zdaniem nie jest to chwilowa moda a raczej możemy mówić o swego rodzaju początku „rewolucji”, w wyniku której to właśnie skład produktu będzie decydował o tym, czy dany wyrób znajdzie się w koszyku zakupowym. - Jesteśmy przekonani, że cena powoli przestaje być decydującym czynnikiem zakupowym - zapewnia Jakub Kołodziej. I przyznaje, że firma Roleski długo pracowała nad składami (np. ketchupy z czystą etykietą) oraz jasnym i czytelnym przekazem dla konsumenta (ikony na etykietach).

Podobnego zdania jest Małgorzata Begier, zarządzająca marką, !eatme, Cursor SA. Jej zdaniem można zauważyć zmiany w kierunku coraz większej świadomości konsumentów. Dlatego marki muszą się coraz bardziej starać, bo cena już przestała grać pierwszoplanową rolę. - Produkty spożywcze powinny być coraz lepszej jakości, ponieważ konsumenci coraz bardziej takich poszukują, m.in. coraz częściej czytają etykiety – mówiła podczas Food Show 2017 w Katowicach Małgorzata Begier .

Zdaniem ekspertki przyczyniły się do tego same marki producenckie, które jakiś czas temu zaczęły informować, co to jest GMO czy glumaminian sodu. – Marki zaczęły napędzać budowanie samoświadomości konsumenta i ten trend według mnie będzie rósł. Konsumenci będą coraz częściej poszukiwać produktów jakościowych i potwierdzonych certyfikatami, będą analizować skład produktu. Widać też rosnący trend nabywania marek polskich. Marki szukają wytrychów, aby "zaczepiać się" o atrybuty prozdrowotne – wyjaśniała Małgorzata Begier.

Konsumenci powoli zaczęli zwracać uwagę na to co jedzą

Paweł Skrzypczak, prezes firmy Primavika, zwraca uwagę, że przełomowy moment dla rynku spożywczego jak i jego firmy nastąpił ok. 10 lat temu, kiedy polscy konsumenci powoli zaczęli zwracać uwagę na to co jedzą i czytać etykiety. - Wcześniej był taki moment zachłyśnięcia wszystkim, co pochodziło z Zachodu – bo ta żywność była kolorowa, pachnąca i niesamowicie chemiczna. Polacy na szczęście się opamiętali i zaczęli unikać chemicznych dodatków w jedzeniu. Dzisiaj przeciętny Polak zjada ok. 4 kg chemicznych dodatków do żywności w artykułach spożywczych, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych to spożycie sięga ok. 8 kg rocznie – dodaje prezes Primaviki.

REKLAMA

Jego zdaniem polscy konsumenci są coraz bardziej świadomi i poszukają produktów o jak najprostszym składzie. Do tego ulegają zdrowym modom i m.in. dlatego nie chcą słyszeć np. o tłuszczu palmowym, który w ostatnim czasie ma bardzo zły pr w naszym kraju. Dlatego Primavika zdecydowała się na modyfikację receptur  m.in. wycofanie oleju palmowego ze swoich produktów a także zmianę szaty graficznej.

Polscy konsumenci uważają, że wiedzą wystarczająco dużo na temat zasad zdrowego żywienia. Jednak nie przekłada się to na konkretne wybory żywieniowe. Wciąż nie potrafimy czytać etykiet, a najwięcej problemów przysparzają nam tabele wartości odżywczej. Instytut Żywności i Żywienia chce to zmieni, dlatego rok 2017 r. rozpoczął od uruchomienia kampanii zachęcającej Polaków do sięgania po produkty o niższej zawartości cukru, soli i tłuszczu pod hasłem "Mniej cukru, soli, tłuszczu? Kupuję to!". Celem akcji było przekonanie Polaków do porównywania etykiet oraz dokonywania korzystnych dla zdrowia wyborów, a co za tym idzie świadomego podejścia do żywienia.

Jak wynika z badań Instytutu, zaledwie co trzeci Polak sprawdza datę ważności na produkcie. Najważniejszymi informacjami decydującymi o zakupie produktu są kolejno: marka, smak, ogólna atrakcyjność wizualna oraz komunikacja marketingowa. Jeżeli już czytamy napisy na opakowaniu, to w pierwszej kolejności zwracamy uwagę na datę ważności, gramaturę, a dopiero potem na skład.

MB

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej