Jakie perspektywy przed polskim drobiarstwem?
Polska jest największym eksporterem drobiu w Europie. Nic jednak nie jest dane na zawsze. Barierą na drodze do rozwijania eksportu okazuje się ptasia grypa.
2017-07-03, 10:01
Posłuchaj
Poza tym z początkiem 2019 roku nie będzie wolno karmić drobiu modyfikowaną soją, co znacznie podniesie koszty produkcji, a tym samym osłabi rodzimą branżę drobiarską wobec zagranicznej konkurencji.
Obecnie Polska jest potęgą w produkcji drobiu, o czym świadczą konkretne dane.
- Mamy się w tym obszarze czym pochwalić. W roku 2016 wyprodukowaliśmy ponad 2 mln 650 tys. ton drobiu, a wyeksportowaliśmy prawie 1 mln 25 tys. ton. Porównując to do roku 2004, gdy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, widzimy duży wzrost. Wtedy eksport wynosił zaledwie 130 tys. ton, a produkcja była znacznie niższa, wynosiła poniżej miliona ton - podkreśla Wojciech Kapusta z firmy De Heus.
Co z GMO?
Na początku 2019 roku skończy się przedłużany już kilka razy okres, kiedy w paszach dla zwierząt wolno było stosować GMO. To będzie źródłem poważnych problemów, uważa Wojciech Kapusta.
- Intensywna produkcja drobiarska bez śruty sojowej praktycznie nie jest możliwa. Problem jest również to, że wzrosną koszty. Staniemy się nie konkurencyjni. Ilość dostępnej śruty sojowej na świecie nie modyfikowanej genetycznie to 5 mln ton, my zużywamy w Polsce ponad 2 mln ton. Zatem moim zdaniem jest to po prostu nie wykonalne. Są pewne sugestie, żeby zastąpić białko pochodzenia sojowego innymi białkami krajowymi. Myślę, że jako uzupełnienie do pewnego stopnia jest to możliwe, ale w pełnym wymiarze tego nie da się zrobić – przekonuje gość.
Przypomnijmy, że rząd chciał umożliwić stosowanie GMO w paszach do roku 2021. Jednak w listopadzie 2016 roku Sejm zdecydował, że organizmów modyfikowanych genetycznie w paszach nie może być już od roku 2019.
Dariusz Kwiatkowski, abo