Ubezpieczenia szkolne nie są obowiązkowe
Rozpoczął się rok szkolny i już za chwilę rodzice będą musieli podejmować decyzje dotyczące ubezpieczenia ich dzieci.
2017-09-05, 09:28
Posłuchaj
Na ogół rodzice uważają, że szkolne ubezpieczenia są obligatoryjne - tak jednak nie jest przypomina Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika Finansowego.
- Ubezpieczanie szkolne nie jest obowiązkowe, choć my z perspektywy Biura Rzecznika Finansowego namawiamy do korzystania z tych ofert. Jest to relatywnie najtańszy sposób zabezpieczenia naszych dzieci. Jest ono tanie, bo kupuje się je w trybie grupowym, zatem dochodzi do rozproszenia ryzyka – tłumaczy gość.
Ile w przypadku złamania ręki?
Adwokat Marcin Bielecki wyjaśnia na czym polega i co gwarantuje standardowe ubezpieczenie szkolne.
- Umowa o ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków ma dwa podstawowe parametry: sumę ubezpieczenia i składkę. Suma ubezpieczenia to jest maksymalna kwota, którą możemy dostać w przypadku śmierci dziecka lub zupełnego trwałego inwalidztwa. W większości zdarzeń wypłaty są na poziomie 5 proc. maksymalnej stawki. Zatem gdy dziecko złamie rękę przy ubezpieczeniu 10 tys. zł, czyli typowym dla szkół, dostanie około 5 proc., czyli około 400 zł – wylicza gość.
Czy możliwe są wyższe wypłaty?
Niskie składki powodują, że wypłaty ze szkolnych polis są na bardzo niskim poziomie i nie wspomagają poszkodowanego dziecka, ani jego rodziców w razie poważniejszego wypadku. I dlatego eksperci proponują wprowadzenie zmian. Jakie mogłyby być kierunki tych zmian tłumaczy Marcin Bielecki.
- Są dwa roztropne kierunki, które trzeba rozważyć, albo składki na ubezpieczenia muszą być wyższe, by mogły być wyższe wypłaty i zakres ubezpieczenia. Drugi scenariusz jest taki, żeby składki były takie same, ale żeby zakres ochrony był węższy – tłumaczy.
Zmiany na rynku ubezpieczeń szkolnych są konieczne, w nieodległej przyszłości to właśnie do rodziców będzie należała decyzja w jakim pójdą kierunku.
Elżbieta Mamos, abo
REKLAMA