Nakłady na służbę zdrowia wzrosną. Eksperci: nie chodzi o ilość, a efektywność
W Centrum „Dialog” w Warszawie odbyło się w piątek pierwsze spotkanie zespołu ustalającego rozwiązania systemowe dla służby zdrowia. Rozmowy dotyczyły zwiększenia nakładów ma ochronę zdrowia.
2017-10-20, 13:11
Organ powołany przez ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła ma zająć się między innymi sytuacją lekarzy rezydentów.
Protestujący lekarze rezydenci, którzy nie wzięli udziału w piątkowym spotkaniu, domagają się wzrostu nakładów do 6,8 procent PKB w trzy lata.
REKLAMA
Ten planowany wzrost nakładów nie jest mały, mówił w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers.
- Pamiętajmy, że jeśli mówimy o odsetku wydawanego PKB, to są to liczby, które należy interpretować w pewne perspektywie. 1 punkt procentowy PKB to jest ponad 18 mld zł na dzień dzisiejszy. PKB rośnie, więc w 2025 roku to będzie dużo więcej. Jeśli zaś te wydatki mają wzrosnąć z obecnych 4,7 proc. do 6 proc., to w 2025 roku to będzie kwota w okolicach 35 - 40 mld zł. To nie są małe pieniądze – zaznacza ekspert. - Ale potrzeby służby zdrowia są niemal niewyczerpane - dodał.
Dodatkowym problemem, który na pewno w przyszłości będzie zwiększał potrzeby służby zdrowia, jest także starzenie się polskiego społeczeństwa, zauważył ekonomista.
- Zawsze będą głosy mówiące, że te nakłady na służbę zdrowia to za mało. Ale zwiększenie tych środków jest dość istotne, jak na nasze możliwości – zaznaczył Przemysław Kwiecień.
REKLAMA
Mit dotyczący ochrony zdrowia w Polsce
Najważniejsze jest jednak to, czy te większe pieniądze na służbę zdrowia zostaną wydane efektywnie, podkreślał ekonomista.
- Mam przekonanie, że w polskiej służbie zdrowia panuje mit, że wszystko wszystkim się należy. To między innym sprawia, że jest ona tak nieefektywna. Teoretycznie mamy każdy zabieg niemalże dostępny w ramach służby, ale okazuje się, że np. za 1,5 roku. Często więc okazuje się, że i tak musimy iść prywatnie do lekarza, bo inaczej ryzykujemy życiem, jeśli czekamy. Zerwanie z tym mitem, że ten zakres usług jest niemal nieograniczony, to pierwszy krok do powiedzenia społeczeństwu uczciwie: jesteśmy w stanie w ramach tych pieniędzy zagwarantować tę listę świadczeń, a jeśli ktoś potrzebuje korzystać z zabiegów, które podniosą jego komfort życia, ale nie są konieczne do jego ratowania, to musi być świadom, że jest też prywatna opieka zdrowotna i jeśli go na to stać, to może powinien z tego skorzystać. Nie ma innej drogi. Inaczej każda suma pieniędzy okaże się za mała – mówił Przemysław Kwiecień.
Mądre zarządzanie pieniędzmi, które do służby zdrowia zostaną „wstrzyknięte” na pewno wyjdzie służbie zdrowia do dobre, zgadzał się w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia Paweł Rochowicz z „Rzeczpospolitej”.
REKLAMA
Udział prywatnych wydatków na ochronę zdrowia
Do służby zdrowia możemy dosypywać pieniędzy, ile się da, a to i tak będzie ciągle za mało, podkreślał również Mariusz Pawlak ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
- Istotny w służbie zdrowia jest - to, co jest w gospodarkach rozwiniętych – udział prywatnych wydatków na ochronę zdrowia. To jest kluczowe. Jeżeli będziemy mieli zamożniejsze społeczeństwo, które będzie w stanie odciążyć służbę zdrowia od tych podstawowych chociażby zabiegów, to te pieniądze starczą wówczas i dla lekarzy, i na te bardziej skomplikowane zabiegi – podkreślał rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.
Zamożne państwo, to zamożni obywatele, a nie pełen budżet, dodawał ekspert.
- Kiedy do tego dojdziemy, to te wydatki na opiekę zdrowotną będą zapewniały te tylko najbardziej skomplikowane zabiegi, ale też i rozwój służby zdrowia – podsumował Mariusz Pawlak.
REKLAMA
Obecnie w budżecie na służbę zdrowia przeznaczonych jest 4,7 procent PKB.
NRG, Anna Wiśniewska
REKLAMA