Jakie perspektywy przed branżą hodowli trzody chlewnej?

Rosja zniosła w minionym tygodniu zakaz importu wieprzowiny z Unii Europejskiej, wprowadzony z powodu afrykańskiego pomoru świń, spełniając tym samym wymogi Światowej Organizacji Handlu. Trudno jednak spodziewać się istotnych efektów tego posunięcia, biorąc pod uwagę ograniczenia w handlu z Unią, wynikające z napięć politycznych.

2017-12-11, 14:38

Jakie perspektywy przed branżą hodowli trzody chlewnej?
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock

Posłuchaj

Jakie są perspektywy dla hodowców trzody chlewnej? (Dariusz Kwiatkowski/Naczelna Redakcja Gospodarcza)
+
Dodaj do playlisty

Tadeusz Blicharski, dyrektor biura Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej Polsus zwraca uwagę, że embargo na import żywności z Unii pozostaje, dlatego, w jego ocenie, decyzja Rosji nie ma znaczenia.

- Ruch ze strony Rosji zapewne niczego nie zmieni, bo Rosja dostosowała warunki tego zakazu politycznego dokładnie do tych samych warunków, które wynikały z epidemii ASF-u - podkreśla i dodaje, że z tych powodów nie należy w najbliższym czasie liczyć na wznowienie eksportu do Rosji.

Pomoc dla hodowców opóźniona?

 
Tymczasem dają o sobie znać problemy z udzielaniem wsparcia rolnikom poszkodowanym z racji występowania ASF. Według Tadeusza Blicharskiego dużym problemem jest przede wszystkim "opieszałość" w wypłacaniu rekompensat za wygaszanie produkcji, które w dodatku są niskie i rolnicy niezbyt chętnie po nie sięgają. Ekspert mówi, że resort rolnictwa tłumaczy opóźnienia koniecznością współpracy w tej sprawie z Brukselą, która nie zgodziła się m.in. na mocne wsparcie unijne dla programów bioasekuracji. Tadeusz Blicharski zastrzegł przy tym, że Unia w ciągu ostatnich trzech lat przeznaczyła na walkę z ASF 30 milionów euro, z czego 10 trafiło do polskich rolników.

- Są przewidywane następne środki pomocowe, tak żeby jakoś uporać się z rozwojem choroby - podkreśla.

Na granicy powstanie zapora dla dzików.

W ramach projektu specustawy dotyczącej zwalczania ASF przyjętej przez Radę Ministrów, zaplanowano budowę zapory na wschodnich granicach Polski. Trwa dyskusja nad tym czy będzie skuteczna. Zdaniem Tadeusza Blicharskiego, obecnie budowa takiej zapory nie przyniesie skutku, bo przecież wirusa stwierdzono już u dzików w pobliżu Warszawy. W ocenie rozmówcy Naczelnej Redakcji Gospodarczej może się ona jednak okazać przydatna w sytuacji, jeżeli udałoby się wygasić ogniska choroby już istniejące na terenie Polski, bo wtedy możnaby ograniczyć czy powstrzymać napływ do kraju zarażonych zwierząt.
 
Szacunkowy koszt budowy zapory przeciw dzikom na wschodniej granicy wynosi 130 milionów złotych.

REKLAMA

Naczelna Redakcja Gospodarcza, Jedynka, Dariusz Kwiatkowski, md

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej