Rynek mocy: będzie nowa opłata w rachunkach za energię
W Dzienniku Ustaw opublikowano w środę ustawę o rynku mocy. Rynek mocy ma gwarantować dostępność odpowiednich do potrzeb zasobów mocy w źródłach wytwarzających energię elektryczną; to de facto mechanizm wsparcia m.in. dla elektrowni.
2018-01-03, 16:19
Ustawę Sejm przyjął na początku grudnia ub. roku, pod koniec grudnia podpisał ją prezydent.
Ustawa o rynku mocy zakłada, że odbiorcy będą płacić nie tylko za energię, ale także za gotowość do jej dostarczenia, czyli moc. Prawodawcy twierdzą, że zapewni to bezpieczeństwo dostaw energii. Opłata za moc będzie zależeć od ofert na aukcjach. Ma obowiązywać od 2021 roku.
W ocenie skutków regulacji do przepisów zapisano, że konsumenci w ciągu 10 lat zapłacą za moc blisko 7 miliardów złotych. Wszystkie wpływy z tego źródła szacowane są na prawie 27 miliardów złotych.
Jak ma działać rynek mocy?
Tzw. rynek mocy to rodzaj pomocy publicznej polegającej na tym, że wytwórcy energii otrzymują pieniądze nie tylko za energię dostarczoną, ale też za gotowość jej dostarczenia. Stąd mechanizm ten jest określany również jako rynek dwutowarowy. Towarem na tym rynku będzie bowiem moc dyspozycyjna netto, którą będą oferować wytwórcy oraz sterowane odbiory energii.
Obecnie funkcjonujący rynek energii elektrycznej jest rynkiem jednotowarowym, tłumaczył w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia dr Maciej Sokołowski ekspert do spraw energii z Instytutu Analiz, Badań i Certyfikacji.
- Wprowadzenie rynku mocy oznacza rozbicie towaru, jakim na rynku jest sprzedaż wolumenu energii elektrycznej, czyli przysłowiowego prądu - mówił ekspert. - Czyli zaoferujemy gotowość do produkowania prądu w imię bezpieczeństwa energetycznego kraju - mówił.
Wprowadzenie rynku mocy ma zapobiec niedoborom mocy wytwórczych, stworzyć zachęty ekonomiczne do budowy, utrzymywania i modernizacji jednostek wytwórczych oraz do zarządzania zużyciem energii u odbiorców.
O tym, że wprowadzenie tego rozwiązania jest konieczne świadczą słowa Eryka Kłossowskiego, prezesa Polskich Sieci Elektroenergetycznych na konferencji prasowej poświęconej nowej strategii Polskich Sieci Elektroenergetycznych na lata 2017-2019.
- Z naszych analiz wynika, że po 2020 r. możemy napotkać na problemy związane z brakiem wystarczających mocy" - powiedział Kłossowski - "Wierzę, że reformy rynkowe, które zamierzamy przedsięwziąć, nieco pobudzą inwestycje w sektorze wytwarzania".
Bodziec dla przedsiębiorców
Szef resortu energii Krzysztof Tchórzewski przekonywał w grudniu 2016 r. po przedstawieniu projektu ustawy, że tego rodzaju forma wsparcia dla elektrowni konwencjonalnych nie tylko wzmocni bezpieczeństwo energetyczne państwa, ale będzie też bodźcem dla przedsiębiorców, by inwestować w nowe moce.
- Obecnie realizacja nowych projektów konwencjonalnych jest nieopłacalna, ponieważ w ramach polityki energetycznej UE elektrownie węglowe wchodzą do pracy w ramach tzw. merid order (stosu bilansu energetycznego) dopiero po źródłach niskoemisyjnych (OZE, gaz). W efekcie sprzedają mniej energii, co przekłada się na ich rentowność. Ustawa o rynku mocy rozwiąże ten problem, ponieważ zapewni wsparcie finansowe dla jednostek w zamian za ich pozostawanie w gotowości do pracy - tłumaczył wtedy Tchórzewski.
O wprowadzenie tego mechanizmu zabiegają też Niemcy i Francuzi. Funkcjonuje on natomiast już w Wielkiej Brytanii, choć tam - jak pokazała praktyka - wcale nie przyczynił się do powstania nowych inwestycji.
NRG/IAR/PAP, awi