Polskie prawo nie pozwala w prosty sposób ogłosić upadłości firmy

2018-04-28, 12:25

Polskie prawo nie pozwala w prosty sposób ogłosić upadłości firmy
prawo. Foto: pixabay

Mimo dobrych wyników polskiej gospodarki w marcu, najwięcej firm od prawie dekady, ogłosiło upałość. Było ich aż 260. To liczba oficjalna. Nieoficjalnie niewypłacalnych może być nawet 6 razy więcej. Bo żeby firma mogła niewypłacalność ogłosić - musi wyłożyć pieniądze na proces sądowy. Oczywiscie na pierwszy plan wysuwa się branża budowlana.   

Posłuchaj

Dlaczego rośnie niewypłacalność firm? - wyjaśniają eksperci w radiowej Jedynce w rozmowie z Marcinem Jagiełowiczem/Naczelna Redakcja Gospodarcza
+
Dodaj do playlisty

Tomasz Starus z Euler Hermes w radiowej Jedynce w rozmowie z Marcinem Jagiełowiczem komentuje, że to paradoks polskiego prawa.

- Tak to wygląda w naszym prawie. W państwach ościennych upada dużo więcej firm - mimo, że kraje są mniejsze i firm na tych rynkach jest mniej - bo tam prawo jest tak skonstruowane, że nie trzeba być bogatym, żeby upaść – mówi Tomasz Starus.

Niewypłacalność ma chronić przed upadłością firmy na krawędzi bankructwa. Jednak rykoszetem uderza w kontrahentów niepłacacącej firmy. Efekt domina widać w branży budowlanej. - To tu liczba niewypłacalnych jest największa - mówi Grzegorz  Błachnio z Euler Hermes.

Nadal budowlanka z największymi problemami 

- W I kwartale mieliśmy do czynienia już z powoli rosnącą falą wykonawców np. wyspecjalizowanych w pracach budowlanych, drogowych. Nie były to firmy tylko malutkie ale ogólnokrajowe. Widać, więc że w budownictwie narasta problem opóźnionych płatności – dodaje Grzegorz Błachnio.

I zdaniem ekspertów będzie narastał, bo jak mówi dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek - ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego - środki unijne na duże inwestycje są masowo uruchamiane w jednym czasie  - a to oznacza wzrost cen materiałów budowlanych. Jak dodaje ekonomistka, obecna dobra sytuacja w gospodarce opiera się na konsumpcji, w wiele firm uderza np. przemysłowych brak inwestycji.

- To jest konsekwencja tego, gdy gospodarka budowana jest tylko na jednej nodze spożycia indywidualnego. Ale jeśli myślimy o średnim i długim wzroście te inwestycje są niezbędne a bez inwestycji ani gospodarka nie będzie rosła, ani firmy nie będą myśleć o przyszłości stabilnie – mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

Po branży budowlanej najwięcej upadłości zanotowały firmy produkcyjne. Na trzecim miejscu były firmy usługowe - na których mocno odbił się brak rąk do pracy i rosnące koszty zatrudnienia.

W I kwartale w oficjalnych źródłach (Monitorach Sądowych i Gospodarczych) opublikowano informacje o 260 przypadkach niewypłacalności przedsiębiorstw wobec 224 w I kwartale 2017 r (wzrost o 16 proc.), co było najwyższą liczbą w skali ostatniego dziesięciolecia. W samym zaś marcu opublikowano informacje o niewypłacalności 102 polskich przedsiębiorstw – po raz pierwszy przekroczona została bariera 100 niewypłacalności w skali miesiąca, wobec 78 w marcu ubiegłego roku (wzrost o 31 proc.).

Marcin Jagiełowicz, kw 

 

Polecane

Wróć do strony głównej