Wojna celna między UE a USA: Polska dostanie rykoszetem?
Od dziś obowiązują unijne cła na amerykańskie towary w odwecie za cła na stal i aluminium, które wprowadziły Stany Zjednoczone.
2018-06-22, 18:12
Posłuchaj
Wspólnota na razie nałożyła taryfy na produkty, których wartość eksportu wynosi dwa miliardy osiemset milionów euro. Cła dotyczą motocykli, dżinsów, burbona, masła orzechowego i soku pomarańczowego, ale to na razie pierwsza część akcji odwetowej.
Z drugiej strony Stany Zjednoczone nałożyły też cła na chiński eksport o wartości 50 miliardów dolarów rocznie i prezydent Trump zagroził Chinom, że wprowadzi kolejne.
Czy świat pogrąża się w wojnie handlowej?
Jak mówił w radiowej Jedynce Andrzej Halesiak, dyrektor w Biurze Analiz Makroekonomicznych w Banku Pekao SA, jeszcze nie, ale niepokoi szybkość podejmowanych decyzji i ich eskalacja.
Wojna celna między UE a USA zmienia reguły handlu na świecie
Jak tłumaczy, same cła nie są niczym nadzwyczajnym, wszystkie kraje korzystają z tych narzędzi, ale budzi obawy skala, oraz stosowane procedury.
REKLAMA
Poraża skala i tempo wprowadzania restrykcji
− Dawniej trzeba było udowodnić, że cła mają charakter dumpingowy, stosowano się do zasad Światowej Organizacji Handlu, a teraz USA powołując się na zagrożenie bezpieczeństwa podejmują decyzje bardzo szybko, jest ograniczona możliwość negocjacji, mówi gość radiowej Jedynki.
Na razie restrykcje na 2 procent
Jak jednocześnie dodaje, na razie, mimo tak wysokiej dynamiki wprowadzanych restrykcji, to jednak nie są one jeszcze tak duże.
− Ja nazywam to dwa procent, gdyż wprowadzane cła obejmują jak na razie tylko 2 proc. wymiany handlowej, mówi ekspert.
Niedawno szefowie banków centralnych USA, UE, Australii i Japonii, którzy spotkali się w Sintrze w Portugalii, wyrazili niepokój w związku z ryzykiem wojny handlowej. Ostrzegli, że konflikty handlowe mogą spowolnić światowy wzrost gospodarczy.
REKLAMA
A jak to wpłynie na polski handel zagraniczny?
Ekspert mówi, że jak na razie restrykcje handlowe między UE a USA dotyczą nas w minimalnym stopniu, i oblicza się je w przypadku Polski na ok. 20 mln euro.
− Może trochę wzrosną ceny towarów importowanych z USA, ale myślę, że importerzy zrobili sobie wcześniej zapasy, stąd wzrost cen nie będzie tak wysoki, i nie jest to obecnie tak groźne, mówi gość radiowej Jedynki.
Tyle, że dodaje, wszystko zależy od potencjalnej eskalacji konfliktu i efektów pośrednich.
Polska może dostać rykoszetem
− Nawet jeśli Amerykanie wstrzymaliby import z Polski, bo nasz eksport do tego kraju wynosi 5,5 mld euro, to nie jest to problem. Gorzej jest z efektami pośrednimi –problemem z nadpodażą towarów, których nie wyeksportowaliśmy, tłumaczy Andrzej Halesiak.
REKLAMA
− Pojawia się wtedy spadek cen, producenci mają problemy ze zbytem, mówi ekspert.
I podaje przykład wpływu ewentualnych ceł wprowadzonych na niemieckie samochody eksportowane do USA.
Przypomina, że polskie firmy są wykonawcami wielu komponentów aut koncernów niemieckich, i tu spadek ich eksportu uderzyłby również w naszych wytwórców.
Już teraz na wojnie celnej traci złoty i warszawska giełda
Obawy o gospodarcze skutki podnoszenia ceł w handlu międzynarodowym powodują też, że globalni inwestorzy niechętnie angażują się w aktywa uważane za „ryzykowne". Cierpi na tym GPW i polski złoty.
REKLAMA
Sylwia Zadrożna, jk
REKLAMA